Obudziłam się w środku nocy, ciężko oddychając. Podniosłam się do siadu i spojrzałam na zegarek. Za dziesięć druga.
Wstałam z kanapy, powoli, żeby nie budzić Jimin'a i, biorąc jego telefon ze stolika, poszłam do łazienki.
W pomieszczeniu wykręciłam numer wujka i przyłożyłam urządzenie do twarzy.~ Yoboseyo ? - po czterech sygnałach usłyszałam jego zaspany głos po drugiej stronie.
~ Cześć, wujku - odezwałam się.
~ Diana. Wszystko w porządku ? Czemu dzwonisz w środku nocy ?
~ Właściwie... Chciałam zapytać o to samo.
~ Czy u mnie wszystko w porządku ? Tak, a dlaczego miałoby być inaczej ?
~ Uhm, nieważne. Najważniejsze, że wszystko dobrze.
~ Na pewno wszystko w porządku, Diana ?
~ Tak tak. Przepraszam, że Cię obudziłam. Dobranoc.
~ Nie masz za co przepraszać. Dobranoc - rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą.
Tylko głupi sen, a ja już panikuję...
Przemyłam jeszcze twarz zimną wodą i wróciłam do salonu. Odłożyłam telefon spowrotem na stół i ponownie położyłam się spać.***
Obudziłam się, jak zawsze, o 6:30, bo jest poniedziałek i praca czeka. Razem z chłopakami zjedliśmy śniadanie, po czym wyszliśmy z dormu, kierując się w swoje strony.
O dwunastej, kiedy akurat miałam kilkuminutową przerwę, do kawiarni przyszedł wuj. Pani Lee zawołała mnie, abym do niego podeszła.
- Witaj, Diano - powitał mnie, stojąc przy ladzie i uśmiechając się przyjaźnie.
- Annyeong - odpowiedziałam, wycierając usta po drugim śniadaniu. - Coś podać ?
- Nie nie, zaraz muszę wracać do pracy. Przyszedłem Cię o coś prosić.
- Słucham.
- Mogłabyś po pracy zająć się Woo ? Niestety, ja muszę zostać dłużej w firmie, a Sung jest w delegacji.
- Tak, oczywiście. Kończę o 16.
- Dobrze, dziękuję Ci - w odpowiedzi tylko uśmiechnęłam się. - No, ja już idę. Jeszcze raz Ci dziękuję, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Następnie mężczyzna wyszedł, a ja zabrałam się do pracy.
**
O szesnastej, tak jak powiedziałam, skończyłam swoją zmianę i skierowałam się do mieszkania wujka.
Zapukałam do drzwi, a po chwili otworzyły się i... Nie wierzę własnym oczom.- Już myślałam, że nie przyjdziesz - spojrzała na mnie z obrzydzeniem.
Miałam rację. Chłopaki JĄ spotkali. Ale co ona robi w domu wuja ?
- Co Ty tu robisz ? - odezwałam się.
- Pilnuję dzieciaka. I przy okazji czekam na moją jakże kochaną przyjaciółkę. Wchodzisz czy będziesz sterczeć pod drzwiami ? - ton jej głosu zmienił się na jadowity, więc czym prędzej weszłam do mieszkania.
W środku obie skierowałyśmy się do kuchni.
- Nareszcie się spotykamy - uśmiechnęła się podstępnie.
- Czego Ty chcesz ? - burknęłam.
- Ty złamałaś mi serce. Ja Ci je z chęcią wyrwę - syknęła, zbliżając się do mnie tak, że dotknęłam plecami lodówki.
Przełknęłam głośno ślinę i popatrzyłam jej w oczy. Była w nich tylko chęć zemsty.
- No co, nie pamiętasz ?
- Wiem, że to, co zrobił Jae... - zaczęłam, ale ta mi przerwała.
- Nic nie wiesz. Każdy z naszej paczki mógł tak dobrze, jak Ty, kraść i nie dać się złapać. Jae był mój, ale oczywiście musiałaś zjawić się Ty i zabłysnąć tym cholernym sprytem. A teraz przez Ciebie siedzi w kiciu, bo nasza księżna Diana uznała, że chce się zmienić, bo poznała jakiegoś porządnego chłoptasia.
- Przestań, Yoona. Obie dobrze wiemy, jaki jest Jae Joong.
- Ty właśnie gówno wiesz. Dlatego teraz będziesz cierpieć przez swoją nową "wielką miłość" - pokazała cudzysłów palcami. Wciąż na nią patrzyłam, wiedząc, że kolejna osoba z grupy Jae Joong'a będzie mi coś wciskać. - Wyjedziesz. Po prostu, wyjedziesz z Korei. Przy okazji zerwiesz z Jimin'em, a ja będę mogła spokojnie wyciągnąć Jae z pudła i będzie tak, jak dawniej, zanim się pojawiłaś.
- Nie bądź śmieszna - teraz z kolei ja prychnęłam lekko rozbawiona, ale też podirytowana.
- Śmieszna ? - uniosła prawą brew ku górze. - Woo, chodź tutaj ! - krzyknęła, a po chwili mój kuzyn zjawił się przy nas.
Yoona posadziła go na blacie.
- Zobacz, jaką fajną rzecz znalazłam do zabawy - powiedziała, wyciągając z szuflady nóż. No ja po prostu nie mam siły. Oni chyba mają jakiś fetysz z tymi nożami !
- Dobra - odezwałam się. Spojrzała na mnie, nadal trzymając narzędzie przy chłopcu. - Zrobię to...
Na moje słowa uśmiechnęła się triumfalnie.
- Ale jednak trzeba uważać na tą zabawkę, bo można się poważnie zranić - dodała, chowając nóż spowrotem i ściągając dziecko z szafki.
- Diana, zostajesz z nami ? - młody Koreańczyk zapytał mnie z tym swoim uroczym uśmieszkiem.
- Idź poszukaj jakiejś fajnej gry - poleciłam, również sztucznie się uśmiechając.
Chłopczyk wykonał polecenie, pobiegł do swojego pokoju.
- Jednak masz jeszcze trochę rozumu - stwierdziła Azjatka. - Masz góra dwa tygodnie. I radziłabym nikomu o tym nie mówić. No, chyba że nie zależy Ci na maluchu, w co szczerze wątpię. A pamiętaj, że wiem, gdzie Jimin pracuje, a chłopaki znają Twój adres. To naraska - zakończyła swój monolog, po czym ubrała buty oraz kurtkę i wyszła z mieszkania.
Cała ta paczka jest chora. Bardzo chora.
- Noona, znalazłem - w pomieszczeniu pojawił się Woo, trzymający w rączkach Monopoly.
- No, to gramy - uniosłam leciutko kąciki ust i skierowałam się z chłopcem do salonu.
Nie ma mowy, żebym powiedziała o tym Jimin'owi. Żebym powiedziała o tym komukolwiek. Chociaż... Nie nie nie. Nie będę ryzykować.
**
Wujek wrócił o 22. Podziękował mi za pomoc i przeprosił, że tak długo, chociaż dla mnie siedzenie z Woo to czysta przyjemność.
Kiedy miałam już wychodzić, a wuj był w łazience, zauważyłam na półce butelkę soju. Wzięłam szybko kartkę, na której napisałam, iż przepraszam, że wzięłam tak bez pozwolenia, ale zwrócę mu ją i postawiłam na miejscu szklanego przedmiotu. Wtedy dopiero wyszłam z mieszkania, wcześniej żegnając się z kuzynem.
Zawsze uważałam, że picie nie rozwiąże problemów, ale chyba jednak zmienię zdanie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś jakoś nie mam za dużo do napisania tutaj, szczerze mówią xD
No, więc... Mam nadzieję, że rozdział się podoba 😃Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*
CZYTASZ
Przestań, kocham Cię... 2 || BTS
FanficDiana i Jimin w końcu mogą odetchnąć i żyć spokojnie. Po wielu przejściach, ich związek stał się mocniejszy. Jae Joong jest w więzieniu, ponosząc karę za to, co zrobił, a oni oboje są szczęśliwi, że ich kłopoty nareszcie się skończyły. ~~~~~~~~~~~~~...