Gdy wczoraj doszliśmy do hotelu, babcia zadzwoniła do mnie i oznajmiła, że niestety musi wracać do Warszawy, w celach służbowych. No nic, spotkamy się z nią za tydzień.
Dziś mamy pozwiedzać trochę miasto. Postanowiliśmy wybrać się najpierw na zwiedzanie statków, przy bulwarze i przy okazji kupić pamiątki.
Jak ustaliliśmy, tak zrobiliśmy.***
Zwiedzanie zajęło nam trzy godziny, łącznie z pamiątkami, których było całkiem sporo. W końcu osiem osób kupiło po, co najmniej, dwie.
Szczerze powiedziawszy, wszyscy zgłodnieliśmy.
- Czas coś zjeść - odezwał się Suga, któremu zaburczało w brzuchu.
No, w sumie pora obiadu nadeszła.
Zgodziliśmy się z chłopakiem i skierowaliśmy - z mapą - do Pizza Hut.Na miejscu zamówiliśmy największą pizzę cztery sery, ze względu na brak jakiegokolwiek mięsa. Był o to mały spór, ale doszliśmy, po dłuższej chwili, do porozumienia.
- Zwiedziliśmy zaledwie jedną piątą Gdyni, ale już mogę powiedzieć, że podoba mi się tu - stwierdził z zachwytem Jin.
- Zgadzam się z Tobą, hyung - dodał Jungkook, przeglądając nasz przewodnik.
Piętnaście minut później, które wykorzystaliśmy na rozmowy o tym, jak urzekło nas to miasto, młoda kobieta przyniosła nam jedzenie.
- Wyżerka - szepnął uszczęśliwiony Taehyung, po czym wszyscy wzięliśmy swoje porcje.
- Matko ! Przecież to... - ledwo zaczęliśmy jeść, usłyszeliśmy krzyk, dochodzący z drugiego końca sali. - To BTS !
Całe nasze towarzystwo spojrzało w stronę pisku, połowa pozostałych w tym samym kierunku, a druga połowa na nas.
- Aigoo, nawet zjeść spokojnie nie można - mruknął NamJoon.
- Dziewczyny, Bangtani są tutaj ! - ten sam głos wykrzyczał ponownie i po kilku sekundach do pomieszczenia wparowało kolejne dziesięć rozhisterowanych dziewczyn.
Domyślam się, że to jakaś wycieczka k-pop'owa. Niestety, akurat na naszą niekorzyść.
- Oppa ! Jungkookie, saranghae ! - piski przybierały na sile, a grupka zaczęła kierować się do nas szybkim krokiem. Bardzo szybkim krokiem.
- No, to czas się zmywać - rzekł Suga. - Uciekać !
Gdy tylko fanki to usłyszały, dosłownie rzuciły się na nas. My natomiast zaczęliśmy zwiewać. Usłyszałam jeszcze, że obsługa pizzeri woła nas, żebyśmy chociaż zapłacili. Ups...
Wybiegliśmy z budynku i na początku biegliśmy razem w tym samym, nieznanym nam, kierunku.
Jak się potem okazało, przez przypadek się rozdzieliliśmy i teraz zostałam sama z Jimin'em, Hoseok'iem i YoonGi'm.
No, to gratulacje dla naszej całej grupy.- Gdzie... Gdzie jest... Reszta ? - zapytał Suga, opierając ręce na kolanach i próbując wyrównać oddech, kiedy zatrzymaliśmy się... Z tego, co się orientuję, za Teatrem Muzycznym.
- Wygląda na to, że... Nieświadomie się rozdzieliliśmy - ocenił Hobie, również uspakajając oddech.
- Mogliśmy ubrać maski - stwierdził ChimChim.
- Sądzę, że wtedy byłoby gorzej - wtrąciłam się. - W końcu nikt tutaj nie nosi takich rzeczy i, jako jedyni, przyciągalibyśmy uwagę.
- W sumie racja - YoonGi wzruszył ramionami.
- To co teraz robimy, skoro mapę miał NamJoon ?
- Hm... Może jedno z nas pójdzie... Jakoś poszukać innych ? - zaproponowałam.
- Mogę pójść - zgłosił się srebrnowłosy. - Kierowałem z mapą razem z liderem, więc mniej-więcej się orientuję, co i jak.
- Tylko się nie zgub, bo będzie większy kłopot.
Ten tylko zaśmiał się cicho i poszedł w drugą stronę.
Park natomiast, razem z drugim raperem, usiedli na murku, a ja podeszłam do trawnika, oddzielającego chodnik od ulicy, na której zauważyłam kałużę. Zapewne w nocy trochę popadało.Gdy tak patrzyłam przed siebie, na hotel Mercure, nadjechał samochód. Niestety, nie zdążyłam się odsunąć i on, wjeżdżając w ową wodę, ochlapał mnie. Noż po prostu...!
Usłyszałam, że Oppa zaczął się śmiać. Mnie też to w małym stopniu (!) rozśmieszyło, ale trochę się z nim podroczę.
Odwróciłam się w stronę chłopaków.- Ty, Jimin ! - krzyknęłam, zachowując poważną minę.
Kątem oka zauważyłam, że J-hope również chichocze.
Prychnęłam pod nosem i zaczęłam iść w kierunku, którym przed chwilą odszedł Suga.- No Mała~ - zawołał ChimChim. - Gdzie idziesz ?
- Do YoonGi'ego - odkrzyknęłam, nie odrwacając głowy do chłopaka.
Chwilę potem poczułam, że ktoś łapie mnie od tyłu. Kto ? Nie muszę chyba mówić, bo to oczywiście Park.
- Nie gniewaj się - rzekł, cofając się wraz ze mną do tyłu.
- Phi - głos Hoseok'a doszedł do naszych uszu.
=HOSEOK=
- Coś się stało, hyung ? - zapytał Jimin, który razem z Dianą wrócił na miejsce na murku.
- Nie - odparłem krótko i wstałem.
- Na pewno ? Ho... - zaczęła dziewczyna, ale przerwałem jej.
- Powiedziałem przecież.
Następnie oddaliłam się nieco od nich, wpatrując się w drogę prowadzącą... Jeśli się nie mylę, na plażę.
Kurcze, coraz ciężej jest mi na to patrzeć. Wiem, to moi przyjaciele, ale... Właściwie sam nie rozumiem, dlaczego to się zmieniło. Powtarzam sobie, że nie powinienem, ale serce nie sługa, prawda ?
Moje rozmyślenia przerwał zespół, który kierował się ku naszej trójce. No, YoonGi nieźle sobie poradził.
Podszedłem do nich.- Uciekliśmy w przeciwną stronę - wyjaśnił lider, na co wszyscy się zaśmiali. Ja sztucznie, ale również.
- Niestety, te fanki zdążyły już oznajmić całemu światu, że jesteśmy w Polsce - powiedział Jin, sprawdzając Twitter'a.
- Bądźmy po prostu ostrożniejsi - rzuciłem, starając się brzmiąc jak najmniej obojętnie.
- A Ciebie co... - znowu odezwał się Jin, ale jemu też przerwałem.
- Nic. Wracamy do hotelu ?
- Ee... Chłopaki ? I Diana ?
- Możemy w sumie już wracać - stwierdziła brunetka z lekko zdziwioną miną.
- No, to wracamy.
Szczerze ? Ucieszyłem się z tego niezmiernie. Na dziś mam dość.
Postanowiliśmy jednak, że wrócimy taksówką, więc tak zrobiliśmy.Kiedy dojechaliśmy do hotelu i rozdzieliliśmy do pokoi, wziąłem prysznic, po którym położyłem się na łóżku ze słuchawkami w uszach i zasnąłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heej ☺
Tak, wiem. Rozdział taki w kit ;-;
Przepraszam :<
Mam jednak nadzieję, że taki masakryczny nie wyszedł 😆Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego ;*
CZYTASZ
Przestań, kocham Cię... 2 || BTS
FanfictionDiana i Jimin w końcu mogą odetchnąć i żyć spokojnie. Po wielu przejściach, ich związek stał się mocniejszy. Jae Joong jest w więzieniu, ponosząc karę za to, co zrobił, a oni oboje są szczęśliwi, że ich kłopoty nareszcie się skończyły. ~~~~~~~~~~~~~...