›› 38

2.6K 272 73
                                    

W biegu wykręciłam numer do ciotki, który dostałam od wujka, ale nie odebrała. Ajeossi tak samo.

- Cholera - fuknęłam, przyspieszając bieg.

- Mała, policja! - krzyknął Jimin, będący, wraz z Hoseok'iem, trochę w tyle. - Zadzwoń na policję!

Posłuchałam go. Ciężko było się porozumieć z policjantem po drugiej stronie słuchawki, cały czas sprintując, ale nie miałam innego wyjścia.

Wytłumaczyłam mu najlepiej, jak mogłam w owej sytuacji, o co chodzi. Przyjął zgłoszenie i oznajmił, że natychmiast to sprawdzi.

W końcu, po jakichś dwudziestu minutach byłam pod blokiem ciotki.
Przeleciałam szybko wzrokiem piętra i akurat z okna w jej mieszkaniu wydostawał się dym.
Chwilę potem chłopaki dołączyli do mnie.

- Powiedzcie, że nikogo tam nie ma - szepnęłam i ruszyłam przed siebie, kierując się do budynku.

- Oszalałaś ? - zatrzymał mnie Oppa, łapiąc za nadgarstek.

- Skoro nikogo tu nie widać, sama muszę sprawdzić, czy mieszkanie jest puste - próbowałam wyrwać rękę, ale ten ścisnął mnie bardziej.

- Pabo - pokręcił głową. - Hope! - zawołał Jung'a, który natychmiast do nas podbiegł. - Trzymaj ją.

- Co ? - zdziwiłam się.

W odpowiedzi raper oplótł mnie rękami w pasie, a Park pobiegł w kierunku, w który właśnie zmierzałam.

- Nie, Jimin! Wracaj! - krzyknęłam jeszcze, po czym chłopak wbiegł do klatki. - Hobie, puść mnie.

Ten za to nic nie odpowiedział i przytulił mnie bardziej do siebie.

- Yah, proszę Cię - odparłam błagalnym tonem, gdy ten nie ustępował. Oczywiście, zdania nie zmienił.

Po chwili zauważyłam, że piosenkarz wychodzi z drugiej strony budynku, drzwiami awaryjnymi.
Cudem zdołałam się wyswobodzić z uścisku Nadziei i pobiegłam do niego. Od razu rzuciłam mu się na szyję.

- Nie rób tak więcej - szepnęłam.

- Miałem Tobie na to pozwolić ? - zaśmiał się lekko, obejmując mnie jedną ręką.

Dopiero wtedy zorientowałam się, że ktoś przy nim stoi.

- Woo - odsunęłam się od mojego chłopaka, klękając przed malcem. - Wszystko w porządku ? Nic Ci nie jest ? - przytuliłam go, oddychając z ulgą.

- Nie, noona - odpowiedział, uśmiechając się słodko.

- Był sam ? - zadałam pytanie Azjacie, prostując się.

- Kiedy wszedłem do mieszkania, tak - potwierdził.

- Była ze mną Yoona - wtrącił mój kuzyn.

No tak, pięknie... Kolejna osoba, którą uduszę gołymi rękami.

- Najważniejsze, że nic Ci się nie stało - odetchnęłam z ulgą. - Komawo, Oppa - pocałowałam Koreańczyka w policzek, a ten posłał mi lekki uśmiech.

- Policja już jest - oznajmił J-Hope, podchodząc do nas.
Pokiwałam głową, że rozumiem i we czwórkę skierowaliśmy się do miejsca, w którym czekał radiowóz. Teraz też wszędzie byli strażacy. Gdzie oni się podziewali wcześniej ?

- Annyeong haseyo - ukłoniłam się. - To ja Was wzywałam.

- Pani Diana ? - upewnił się jeden z funkcjonariuszy, na co skinęłam głową. - Strażacy właśnie weszli do mieszkania, w którym wybuchł pożar. Proszę się nie martwić, wszystko jest pod kontrolą. Mogłaby Pani spróbować skontaktować się z wujem bądź ciocią jeszcze raz ?

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz