=JIMIN=
Wszyscy wstaliśmy jak zawsze, bo oczywiście idziemy do pracy.
- Ty też chcesz iść do kawiarni, Mała ? - zdziwiłem się, siedząc przy stole.
- No... Tak czy siak muszę - Diana wzruszyła ramionami.
Chciałem coś jeszcze odpowiedzieć, ale zadzwonił telefon lidera.
Chwilę rozmawiał i rozłączył się.
- Mamy jechać natychmiast do Big Hit - oznajmił. - Dzwonił prezes.
Zdziwiliśmy się wszyscy, bo prezes nigdy nie dzwoni osobiście. Zawsze wszystko załatwia z nami manager.
- Wszyscy. Diana też - dodał NamJoon.
- Znowu ? - teraz ona była zdziwiona.
- No, to zbieramy się - westchnął YoonGi, którego posłuchaliśmy.
Ogarnęliśmy się i wyszliśmy z dormu. Pod blokiem czekał na nas w vanie manager.
- Uważajcie - ostrzegł nas, gdy zbliżaliśmy się do wytwórni. - Diana, ubierz maskę.
Dziewczyna posłuchała i cała nasza ósemka ubrana była w czarne maseczki.
Po chwili dojechaliśmy na miejsce. Szczerze ? Nigdy nie widziałem pod studiem tylu fanek. I dziennikarzy.
- Nie zatrzymujcie się, idziemy - rozkazał mężczyzna, gdy wysiedliśmy.
Od razu skierowaliśmy się do wejścia, a następnie do biura prezesa. Dopiero teraz zdjęliśmy maski.
Zapukaliśmy i weszliśmy do pomieszczenia. Kogo zastaliśmy z managerem ?
Isoruko.- Mało Ci jeszcze ? - uniosłem się, widząc go znowu.
- Oppa, przestań - dziewczyna złapała mnie za rękę.
- Jimin, uspokój się - warknął prezes. - Znowu się biłeś. Dlaczego ?
- Miałem powód - odpowiedziałem wymijająco.
- Myślisz, że czemu jest tu tyle mediów i fanów ? Bo rozniosła się wiadomość, że pobiłeś niewinnego chłopaka - mężczyzna coraz bardziej się denerwował.
- Niewinnego - prychnąłem.
- Jimin, do cholery ! - krzyknął, wyprowadzony z równowagi, a Mała ścisnęła moją dłoń.
- Proszę być spokojnym - wtrącił Japończyk. - Jimin po prostu nad sobą nie panuje.
- Trzymajcie mnie - wyśmiałem go.
- Dosyć. Wszyscy wyjść. Park, Ty zostajesz - zarządził prezes.
Tak, jak chciał, wszyscy wyszli. Zostałem z nim sam.
- Po co wezwał pan Dianę ? - zadałem pytanie.
- Bo, jak mniemam, znów pobiłeś się o nią. Jimin, nie możesz się tak zachowywać - bezradnie wyjaśnił. - Pozwoliłem Wam być razem, ale nie będę tolerował ciągłych awantur z jej powodu.
- Rozumiem. Ale to nie ja zacząłem, naprawdę.
- Już nie wnikam, kto zaczął, choć wierzę, że mówisz prawdę. Po prostu nie chcę, żebyś miał na koncie jakiekolwiek skandale. Nie możesz spokojnie porozmawiać, zamiast używać pięści ?
To pytanie także zostawiłem bez odpowiedzi, patrząc w podłogę.
- Posłuchaj - westchnął. - Jeśli jeszcze raz dowiem się, że wdałeś się w jakąś awanturę, o której może być głośno, Diana naprawdę będzie musiała się z Tobą pożegnać. Następnym razem pomyśl więc o konsekwencjach i o niej samej.
Oblizałem nerwowo usta i chwilę pomyślałem.
- Dobrze, rozumiem - powtórzyłem. - Następnego razu nie będzie.
- Mam nadzieję. Możesz wyjść i idźcie na próby.
Ukłoniłem się jeszcze i złapałem za klamkę.
=DIANA=
Na korytarzu panowała cisza, nikt się nie odzywał.
Ogólnie, atmosfera była taka sobie.Wtem zadzwonił mój telefon. Dzwonił ktoś, kogo numeru nie znałam, ale odebrałam. Z ciekawości.
~ Yoboseyo ? - zagadnęłam.
~ Nie zastanawiałaś się, jak czułby się Woo, gdyby nagle mieszkanie stanęło w płomieniach ? - głos... Yoony ? Skąd zna mój numer ? To staje cię coraz bardziej nienormalne...
~ O czym Ty znowu mówisz ? - warknęłam.
~ Może sama się przekonasz, hm ? - zaśmiała się, jak zwykle, bezczelnie. ~ Przyjedź do domu ciotki.
~ Co ? Yoona, nie waż się... - rozłączyła się, ale wiem, że po jej słowach nie można się spodziewać niczego dobrego. Że w ogóle po niej nie można się czegoś takiego spodziewać.
W tym samym momencie z gabinetu prezesa wyszedł Jimin.
- Co Ty taka blada, Mała ? - spojrzał na mnie, przez co wszyscy zwrócili swój wzrok w moim kierunku.
- O mój Boże... - wydukałam tylko, gdy przeanalizowałam dokładnie to, co dziewczyna mówiła.
Od razu rzuciłam się biegiem do drzwi wyjściowych.
- Stój - zatrzymał mnie Jungkook, łapiąc za ramię. Zaraz po nim zjawiła się cała reszta, nawet Isoruko.
- Co się dzieje ? - powtórzył pytanie ChimChim.
- Miałeś rację z tą policją, mogłam iść o wiele wcześniej.
- Znowu coś wymyślili ? - zdenerwował się lekko Hoseok.
- Co tym razem ? - westchnął mój chłopak.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, obok wytwórni przejechało kilka wozów strażackich, przy czym dostałam SMSa.
Od: Nieznany
Oj, nie wiem, czy dadzą radę ugasić takie wielkie płomienie, haha.Taehyung spojrzał mi przez ramię, czytając wiadomość.
- Tym razem naprawdę oszaleli - przełknął nerwowo ślinę, a chłopaki popatrzyli na niego wyczekująco. - Oni chcą spalić coś, co... - nie dokończył, bo przerwałam mu.
- Chcą spalić dom ciotki, w ramach zemsty na Woo Bin'ie - wytłumaczyłam.
- Dzwoń na policję - zaoponował Jin.
- Zaraz to zrobię - potwierdziłam. - Muszę tam iść. Nikt nie może być w środku.
- Pójdę z Tobą - dodał szybko Jimin. - Hope, idziemy.
Drugi pokiwał głową, że zgadza się z nim, a ja szybko wybiegłam z budynku. Zresztą, ta dwójka prawie natychmiast do mnie dołączyła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dodaję dziś, bo tak xd
Ogólnie, mam taki sobie humor, więc może Wam poprawię chociaż rozdziałem 😉
Aczkolwiek~
Zastanawiam się, co sądzicie o tym ff. Jeśli możecie, napiszcie 😊
Ale błagam Was, SZCZERZE xdZapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*
CZYTASZ
Przestań, kocham Cię... 2 || BTS
FanfictionDiana i Jimin w końcu mogą odetchnąć i żyć spokojnie. Po wielu przejściach, ich związek stał się mocniejszy. Jae Joong jest w więzieniu, ponosząc karę za to, co zrobił, a oni oboje są szczęśliwi, że ich kłopoty nareszcie się skończyły. ~~~~~~~~~~~~~...