›› 24

3.3K 267 86
                                    

*Tydzień później*

Następnego dnia czułam się jeszcze gorzej. Powiem szczerze, że mimo to, nie chciałam siedzieć w domu. Zostałam jednak podstępnie zmuszona, żeby zadzwonić do pani Lee i wziąć wolne, ze względu na chorobę.
Przez te siedem dni wykurowałam się i czuję się o niebo lepiej. Jeśli chodzi o Hobie'go... Unikamy się. Wiem, że to dziecinne zachowanie, ale no... Dobra, nie mam dobrego wytłumaczenia. Może po prostu dziwnie by nam się rozmawiało ze świadomością, że nie jestem mu obojętna. Bangtani o tym nie wiedzą i niech tak narazie zostanie, bo nie chcę kolejnych nieporozumień. Szczególnie między Jimin'em a Hoseok'iem.

***

Dziś z pracy wróciłam równo z chłopakami. Po drodze zespół kupił naszą kolację, więc zaraz po wejściu, rozebraniu się i ogólnie ogarnięciu po powrocie, usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.

- Byłaś na policji ? - wypalił Jimin, przerywając w końcu moją wypowiedź ma temat tego, że Woo ma zamieszkać z wujkiem i próbuje namówić go na psa.

- Mwoh ? - popatrzyłam na niego zdezorientowana.

- Pytam, czy byłaś na policji - powtórzył, również na mnie patrząc.

- Nie...

- Kiedy masz zamiar to zrobić ?

- Uhm... No nie wiem...

- Jeśli Ty tego nie zrobisz, zrobię to za Ciebie.

- Aigoo, możesz przestać ? - odparłam lekko zirytowana, a Bangtani widząc, co się szykuje, zaczęli odchodzić od stołu i rozchodzić się do pokoi.

- Ja mam przestać ? - prychnął. - Rozumiem, byłaś chora. Ale mogłaś iść na przykład dzisiaj, po pracy. Mam iść z Tobą ? Jeśli chcesz...

- Powiedziałam przestań, Jimin - podniosłam głos i także wstałam, chcąc iść do kuchni, ale chłopak złapał mnie za rękę, też się podnosząc.

- Znowu masz zamiar odkładać to tak długo, aż w końcu zrezygnujesz i nie pójdziesz w ogóle ? - spojrzał mi w oczy.

- Nie chcę mi się narazie o tym rozmawiać, mianhe - wydostałam rękę z jego uścisku.

- Nie wierzę - prychnął podirytowany. - Nie zachowuj się jak dziecko, Diana.

- To Wy mnie tak ciągle traktujecie - mój ton doszedł do lekkiego krzyku.

- Wybacz, że martwię się o swoją dziewczynę - głos Koreańczyka też zaczął się unosić.

- Poradzę sobie sama, naprawdę.

- Znowu zaczynasz, Mała. Dobrze wiesz, że są rzeczy, których tak nie załatwisz.

- Będziesz dalej drążył ten temat ?

- Tak, dopóki tego nie zgłosisz. A jeśli nie Ty, to obiecuję Ci, że sam to zrobię.

- Daj spokój - burknęłam i ruszyłam w stronę drzwi.

Następnie ubrałam moje glany i czarną bluzę.

- Tak, najlepiej wyjść - usłyszałam jeszcze.

- A żebyś wiedział - odkrzyknęłam i wyszłam z mieszkania, trzaskając drzwiami.

**

Mądra ja, w tym wszystkim nie wzięłam telefonu i nie wiem nawet, która godzina. Myślę jednak, że dobrą godzinę chodzę po mieście. W końcu postanowiłam, że pójdę do wujka, więc skierowałam się tam.

Po jakichś czterdziestu pięciu minutach byłam na miejscu. Weszłam do bloku, a potem windą pojechałam na dane piętro. Następnie zapukałam do drzwi.

- O, Diana - wuj otworzył drzwi z uśmiechem i małym zdziwieniem jednocześnie.

- Cześć, wujku - uniosłam trochę kąciki ust. - Przeszkadzam ?

- Nie nie, skąd. Wejdź, proszę - wpuścił mnie do środka, zamykając drzwi. - Zrobię herbatę, a Ty się rozgość.

Tak jak powiedział, tak zrobił. Ruszył do kuchni, a ja zdjęłam buty oraz bluzę i poszłam do salonu.

Po krótkiej chwili wujek dołączył do mnie z dwoma kubkami w rękach.

- Nie ma Woo ? - zagadnęłam, biorąc jeden od niego i usiedliśmy na kanapie.

- Jest z Sung - odpowiedział, popijając łyk gorącego napoju. - Jakoś smutna się wydajesz. Coś się stało ?

- Wiesz... Mała kłótnia z Jimin'em - popatrzyłam na parujące picie.

- Mhm - pokiwał głową na znak, że rozumie i nastąpiła chwilowa cisza.

- To nie jest tak, że robię z siebie ofiarę - odezwałam się, przerywając ją. - Po prostu wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że on jest zupełnie inny niż Jae Joong. W pozytywnym sensie, oczywiście.

- Z tego, co mi opowiadałaś wnioskuję, że zrobiłby dla Ciebie wszystko.

- Dokładnie tak jest. Kurcze... Jestem z nim tyle czasu, a nadal dziwnie się czuję, kiedy jest taki uroczy i kochany... Zupełne przeciwieństwo tamtego kretyna.

Tak, teraz zaczęłam wyżalać się wujkowi. Ale co poradzę, że chcę z kimś o tym porozmawiać, a on wydaje mi się najodpowiedniejszą osobą do tego tematu ?

- Nie wiem, o co się pokłóciliście i nie będę wypytywał, bo pewnie jestem już na to za stary - na te słowa zachichotałam. - Ale spróbujcie porozmawiać na spokojnie.

- Mhm - pokiwałam głową, a mężczyzna chyba zrozumiał, że nic więcej w tej sprawie się nie dowie.

Zmienił więc temat i zaczęliśmy śmiać się i rozmawiać o wszystkim i o niczym.

**

U wujka spędziłam jeszcze około dwóch godzin. W końcu postanowiłam dać mu trochę odpocząć - pożegnałam się z nim i wyszłam.

Idąc wieczornymi ulicami Seulu, zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam, doprowadzając do kłótni z ChimChim'em.

Nagle moje rozmyślenia przerwało gwałtowne szarpnięcie za ramię. Natychmiast odwróciłam głowę, żeby zobaczyć, o co chodzi, a moim oczom ukazał się...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dam dam daam~ 😆
Ciekawe, kim jest ta osoba 😌

Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz