Obudził mnie krzyk dobiegający z zewnątrz. Otworzyłam oczy i szybko wyszłam z namiotu. Co zobaczyłam ? Sophie, trzymającą w ręku długi kij, wymierzony w stronę krzaków, a z innych namiotów wychodziła reszta.
- Co się stało ? - zapytała z przerażeniem Fuyuko, widząc pozę naszej przyjaciółki.
- Tam... Jest... Pająk - odpowiedziała cicho i powoli druga.
Na tą wiadomość uderzyłam ręką w czoło, a chwilę potem obok mnie pojawił się Jimin, śmiejąc się.
- Sophie... Błagam Cię... - rzekłam, nie wierząc w nią. - Która jest w ogóle godzina ?
- Dochodzi 11. - odparł NamJoon.
- I czemu mnie wcześniej nie obudziliście ?
- Jeden powód już znasz - wtrącił ChimChim. - Poza tym, nie widzieliśmy takiej potrzeby.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale stwierdziłam, że kłótnia z nim nie ma sensu, bo i tak nie wygram.
- I... Chcesz walczyć z małym pająkiem takim wielkim kijem ? - powiedziałam zamiast tego, zwracając się spowrotem do Hiszpanki.
- Ee... - zmieszała się trochę. - Już go w sumie nie ma... - opuściła rękę i podeszła do namiotu, który dzieliła z Fuyu, kładąc obok niego wielki badyl.
Wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- To nie jest śmieszne ! - zaprzeczyła Sophie, chociaż sama się śmiała.
- Dobra, zjedzmy coś -powiedział Jungkook, kiedy opanowaliśmy się.
- Nie jedliście jeszcze ? - zdziwiłam się.
- A, jakoś o tym nie myśleliśmy - wyjaśnił Jin i ruszył do wypożyczonego Land Rover'a. - Co chcecie zjeść ? - zapytał, otwierając drzwi samochodu.
Od razu posypały się propozycje ciasteczek i innych tego typu rzeczy.
- A coś na ŚNIADANIE ? - podkreślił słowo "śniadanie".
- Może drożdżówki ? Macie ? - zaproponowałam, ale nie wiedziałam, co jeszcze kupili.
- Mamy - uśmiechnął się najstarszy i zaczął podawać każdemu z nas owe jedzonko.
- Pójdziemy popływać ? - po śniadaniu Fuyu rzuciła propozycję.
- Pewnie, nad rzeką Han - odezwał się Kookie.
- Mhm - potwierdziła. - Co Wy na to ?
- Moim zdaniem super - rzekła Sophie, a Taehyung jej zawtórował.
- Diana ? - zwrócił się do mnie Hoseok.
- Możemy iść - posłałam mu lekki uśmiech.
Wszyscy się zgodzili, więc zabraliśmy plecaki i ruszyliśmy nad wodę.
Na miejscu rozłożyliśmy ręczniki i dziewczyny zdjęły ciuchy, zostając w strojach kąpielowych. No, przygotowały się bardzo dobrze na biwak.
Bangtani również to zrobili i cała gromadka wbiegła do wody.
Ja natomiast usiadłam wygodnie na kocu i przyglądałam się im.
Zauważyłam, że ChimChim się odwraca, zauważa, że jestem na trawie i wychodzi na brzeg. I znowu będę musiała się wykręcać, egh...- Nie wchodzisz ? - zapytał, będąc przy mnie.
Pokiwałam przecząco głową.
- Wae ?
- Nie... Nie mam stroju - po raz kolejny to samo kłamstwo.
- W Gdyni nie potrzebowałaś - uśmiechnął się ciepło. - Znowu nie możesz, przez...
- Nie nie - zapewniłam szybko, domyślając się, co ma na myśli. - Nie mam też ochoty.
- Diana~ ! - usłyszeliśmy głos Sophie, więc razem z chłopakiem odwróciliśmy głowy w jej stronę. - Chodź do wody. Wiesz, jaka przyjemna ?
- Nie chcę - powtórzyłam.
- Aigoo~. Ty nic nie chcesz - także podeszła tutaj. - Już, rusz się - wyciągnęła do mnie rękę.
- Nie, Sophie. Nie mam ochoty.
- O co Ci chodzi ? Jest tak ciepło, a Ty siedzisz tu sama, zamiast fajnie bawić się z nami w wodzie - w jej tonie było słychać pretensje.
- Jeju, Sophie...
- Nie, Diana - przerwała mi. - Podaj chociaż PRAWDZIWY powód, bo to, że "nie masz ochoty" staje się już nudne - nacisnęła na słowo 'prawdziwy' i palcami wykonała w powietrzu cudzysłów.
Nie odpowiedziałam. Przecież nie powiem prawdy.
- Czekam - pogoniła mnie, krzyżując ręce na piersi.
- Sophie, może... - zaczął Jimin, ale jemu też przerwała.
- Przestań. Ciebie nie denerwuje to, że za każdym razem słyszysz to samo ?
- Uspokój się - rzekłam. - Nie wiem, jaki masz problem - na to prychnęła.
- Wiesz co ? Jakbyś poszła, nic by się nie zmieniło. W końcu i tak bawimy się bez Ciebie.
- Poczujesz się wtedy lepiej ? - tym razem ja podniosłam głos. - Proszę bardzo - fuknęłam i wstałam.
Zabrałam jeszcze mój plecak i zaczęłam odchodzić.
- No i bardzo dobrze ! - krzyknęła za mną Europejka.
Ja natomiast nic nie odpowiedziałam i szłam dalej.
- Mała, no nie wygłupiaj się - ChimChim podbiegł do mnie i złapał za nadgarstek, tym samym odwracając do siebie.
- Sophie ma rację - powiedziałam.
- Zdenerwowała się tylko, przejdzie jej na pewno. Ty chyba nie chcesz na serio wrócić ?
Wzruszyłam ramionami na znak, że mi to obojętne.
- Oj, no Mała... - westchnął z rezygnacją widząc, iż mojej decyzji nie zmieni. - Poczekaj, wezmę rzeczy i pójdziemy razem.
- Co ? Nie, przestań - zaoponowałam. - Zostań.
Ten jednak puścił moją rękę i zaczął odchodzić.
- Aigoo, Oppa - podbiegłam do niego i stanęłam przed nim. - Nie musisz iść ze mną, naprawdę.
- Mam Cię puścić samą ?
- Przecież nic mi się nie stanie - zaśmiałam się lekko.
- Egh, co ja z Tobą mam ? - pokręcił głową. - Tylko uważaj na siebie - pocałował mnie delikatnie.
- Dobrze, mamo - zaśmialiśmy się, po czym pomachałam mu i ruszyłam do miejsca, gdzie znajduje się nasz samochód oraz namioty.
Gdy doszłam na miejsce, odłożyłam plecak do namiotu mojego i ChimChim'a i wyszłam, siadając na trawie oraz przyglądając się czystemu niebu, bez żadnej chmury.
Szczerze ? Sophie ma całkowitą rację. Cały czas mówię jedno i to samo kłamstwo. No, ale nie chcę mówić prawdy, bo chcę o tym zapomnieć. Po prostu.
Kiedy tak rozmyślałam, nagle poczułam coś wilgotnego na twarzy, przy ustach i nosie, a potem... Ciemność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Heh, takie zakończenie 😃
Co sądzicie o rozdziale ? Mam nadzieję, że się podoba ^^Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego ;*
CZYTASZ
Przestań, kocham Cię... 2 || BTS
FanfictionDiana i Jimin w końcu mogą odetchnąć i żyć spokojnie. Po wielu przejściach, ich związek stał się mocniejszy. Jae Joong jest w więzieniu, ponosząc karę za to, co zrobił, a oni oboje są szczęśliwi, że ich kłopoty nareszcie się skończyły. ~~~~~~~~~~~~~...