Autor: starrysunrise
Tytuł: Kiss Me (Pocałuj mnie)
Paring: Syriusz BlackRemus Lupin„Czy mogę prosić was wszystkich o uwagę?" James Potter grzecznie zwrócił się do osób w pomieszczeniu.
Zgromadzeni, którzy rozmawiali, śmieli się i popijali szampana, wydawali się go nie zauważać.
Syriusz Black przewrócił oczyma i wstał ze swojego krzesła po prawej stronie Jamesa.
„Ej, ZAMKNIJCIE SIĘ WSZYSCY na chwilę!" Krzyknął. Wszyscy umilkli natychamiast, odwracając głowy w stronę głównego stołu.
„Syriusz!" Zasyczała Lily. „Przestań drzeć się na naszych gości, idoto."
„Ale poskutkowało, prawda Evans?" Syriusz uśmiechnął się, siadając na swoim miejscu.
„Teraz już Potter." Lily przypomniała mu niecierpliwie.
James uciszył obydwoje i rozpoczął swoje przemówienie.
„Panie, Panowie, Syriuszu..."
(„Hej!" zaprotestował Syriusz.)
„W imieniu Lily i swoim chciałbym podziękować za to, że z nami jesteście w tym, jakże szczęśliwym dla nas momencie." Powiedział, uśmiechając się. „I, tak, to jest ta sama Lily Evans-teraz-Potter, która rzuciła na mnie klątwę w czwartej klasie."
Czarodziejska część gości zaśmiała się głośno, a mugolscy krewni spuścili wzrok, przerażeni.
„Ale, jak widzicie, wile już ze sobą przeszliśmy. Teraz, ona jest moją piękną żoną, a ja najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Kocham cię, Lily." James skończył przemówienie, całując Lily.
Goście zgodnie westchnęli.
Syriusz jęknął.
„Już mi od tego niedobrze, Lunatyku." Skomentował, zwracając się do drugiego świadka, siedzącego obok.
Remus przewrócił oczyma spokojnie, poprawiając muchę.
„Jesteś poprostu zazdrosny, Łapo," odparł.
Syriusz zapatrzył się w bursztynowe oczy Remusa być może o odrobinę dłużej, niż powinien.
„Tak, najwyraźniej jestem," szepnął.
Remus poczuł słabe motylki w brzuchu na to intensywne, szare spojrzenie. Uczucia Syriusza były nie do odgadnięcia. Remus odwrócił wzrok, gdy Lily zabrała głos.
„Tak, dziękujemy wszystkim, za to, że tu jesteście," uśmiechnęła się łagodnie do swoich słuchaczy. „Kolacja niedługo zostanie podana, ale zanim to się stanie, chciałabym coś ogłosić."
W Lily uśmiechu pojawiło się coś szalonego.
„Jeśli gościliście na wielu weselach, obojętnie mugolskich, czy czarodziejskich, zapewne znacie tradycję uderzanie widelcem o kieliszek, jeżeli chcecie, żeby para młoda się pocałowała. Cóż z Jamesem wymyśliliśmy... trochę inną wersję tej zabawy. Jeżeli chcecie, żbyśmy się pocałowali, najpierw musicie sami kogoś pocałować. obejrzymy ten pocałunek, a potem postaramy się... jak najlepiej go odwzorować." Goście się zaśmiali.
„Nie bójcie się więc naprawdę się wczuć!" Skomentował James ochoczo. Lily przewróciła oczyma.
I wtedy, ktoś po drugiej stronie sali, zastukał w swój kieliszek. Lily rozpoznała Elizabeth Potter, matkę Jamesa, która starała się podnieść z krzesła swojego męża.
„Oh, bloody hell" (Musiałam to zostawić. Po prostu musiałam. - dop. tłumacza) Zajęczał James, zakrywając oczy. „Nie mój tata i mama!"
Lily uniosła brew.
CZYTASZ
Wewnętrzne Oko
Fanfiction#40 miejsce w Fanfiction- huffelpuff- 16 Grudnia 2018 #1 miejsce w chocang- 31 Grudnia 2018 #23 miejsce w Ravenclaw- 25.01.2019 #31 miejsce w huffelpuff- 11.02.2019 Różne opowiadania z Harr'ego Potter'a paringi : *Yaoi *Yuri *Zwykł...