Snucjusz , Harry Potter

1.4K 43 1
                                    

Autor: NottekBeta: Brak. Rodzaj: one shot / angst /Bohaterowie: Lucjusz Malfoy, Severus Snape, wspomnieni: Narcyza i Draco Malfoy, Voldemort, Paring: SnucjuszIlość słów: 771Kanon: brakOstrzeżenia: śmierćOpis: Co myśli zakochany człowiek. Od autora: ---

Idąc zwykłym korytarzem, można dużo sobie przypomnieć. Wchodząc do zwykłego, podobnego wielu, pokoju można przypomnieć sobie falę wspomnień. Spoglądając na zwykły fotel, można przypomnieć sobie twarz. Siadając w tymże fotelu, można poczuć wiele znajomych woni.

Przypominając sobie twarz, zapach i wspomnienia z pewną osobą, można przenieść się w świat wspomnień i fantazji. Zakochując się, człowiek nie liczy się z konsekwencjami. Tak jest i teraz. Zakochał się. Nie przewidział jednego. Śmierci. Nie przewidział, że ukochany może umrzeć. Z pozoru wyglądał jak zawsze. Poważna mina, głowa uniesiona wysoko. Ale jak to mówią, pozory często mylą. Jednak w środku arystokrata gotował się ze złości, żalu, smutku i przede wszystkim tęsknoty. Nie podejmuje już racjonalnych decyzji. Kieruje się tylko emocjami. Tymi negatywnymi, oczywiście. Narcyza i Draco zauważyli, że coś się dzieje. Nie mówili nic, ponieważ bali się. A Czarny Pan wyciągnął z Lucjusza informacje siłą. Wszedł do jego umysłu. Tego co tam zobaczył nie spodziewał się. Jednak nie powiedział nikomu co zobaczył. Wiedział, że dla Lucjusza były by to duży cios. Oprócz Czarnego Pana nikt nie wiedział, dlaczego arystokrata ma taki zły humor. Ciągnęło to się od kilku miesięcy. A Lucjusz, zwyczajnie nie chciał o tym mówić. Często, a praktycznie zawsze, po spotkaniach z Czarnym Panem i innymi śmierciożercami, mężczyzna udawał się do opuszczonego gabinetu. Kiedyś należał do jednego ze śmierciożerców.

Teraz owy człowiek nie żyje. Lucjusz nikogo tam nie wypuszczał. Inni nawet się tam nie pchali. Mężczyzna szedł powoli, patrząc ślepo przed siebie. "Ostatnie drzwi, po prawej" -pomyślał i otworzył je. Od razu poczuł tą samą woń, co zawsze.

Minęło kilka miesięcy, a gabinet pachniał tak samo. Tym samych chłopakiem. Tym którego poznał w Hogwarcie. Mężczyzna usiadł w fotelu, który należał do właściciela gabinetu. Nikt prócz Lucjusza nie mógł w nim siedzieć. Zaczął wspominać. "Dwóch chłopców idzie przez korytarz, w stronę lochów. Obaj ze Slytherinu. Jeden z nich był wysokim blondynem, o dobrze zbudowanym ciele. Drugi zaś był niski, chudy i czarnowłosy.

-Luc... -odezwał się młodszy chłopak.

-Słucham.

-Dlaczego się ze mną przyjaźnisz? -Starszy kolega spojrzał na niego ze zdziwieniem. -No, jesteś popularny, bogaty, nie oszukując się, przystojny. A ja? Taki nikt. Dlaczego akurat ja?

-Dziękuję za tak wspaniałe komplementy.

-Nie odpowiedziałeś na pytanie.

-Ponieważ bardzo Cie lubię. Jesteś inny. I dla mnie wyjątkowo miły i przyjazny.

Uśmiechnął się serdecznie do młodszego kolegi. Ten odpowiedział mu tym samym. To było dość dziwne, ponieważ czarnowłosy rzadko się uśmiechał. Blondyn zrobił coś czego może, nie powinien. Przybliżył się i złączył ich usta. Dla młodszego chłopaka było to coś dziwnego.

Jednakże nie odrywał się. Lucjusz zaczął pogłębiać ich pocałunek. W pewnym momencie młodszy chłopak zrozumiał, co robi. Odepchnął od siebie przyjaciela i uciekł w stronę lochów. Oniemiały blondyn, ruszył w ślady kolegi. ''Jak on mógł to zrobić!? Przecież jesteśmy przyjaciółmi! A ja nie jestem gejem!''. "A może jesteś?" -Usłyszał głos w swojej głowie. Rzucił się na łóżko. Nigdy się nad tym nie zastanawiał. Zawsze myślał, że woli dziewczyny, lecz żadna nie chciała by z nim być , a teraz? ''To wszystko nie ma sensu!'' Nagle usłyszał pukanie do drzwi.

-Proszę! -Krzyknął nie podnosząc głowy i nie otwierając oczu.

Usłyszał jak ktoś wchodzi do domitorium. Poczuł, że lekko przesuwa jego nogi i siada obok. Dalej nie podnosił się, lecz wiedział kto go odwiedził.

-Obraziłeś się? - Nic nie odpowiedział .

-Przepraszam -Dalej brak reakcji

-Nie powinienem. Wiem, ale... to był impuls. Poczułem, że chce byś wiedział co do Ciebie czuję. Może wybrałem mało romantyczne okoliczności i sposób, ale jak już powiedziałem to był impuls. A poza tym nie lubisz romantyzmu. -Czarnowłosy podniósł się i spojrzał blondynowi w oczy.

-Dlaczego ja?

-Nie wiem. Ale to dobrze. Naprawdę kocha się bez powodu.

-Luc, to i tak nie będzie miało sensu.

-Czemu?

-Bo jesteś już zaręczony. Jak ty to sobie wyobrażasz?

Nie odpowiedział.

Znów pocałował chłopaka. Tym razem ten go nie odepchnął, tylko stał się uległy na to co robi starszy kolega.

" Lucjusz uwielbiał to wspominać. Od tego momentu zaczął się ich cichy romans. Nie wzbudzali żadnych podejrzeń, gdyż od przybycia czarnowłosego do Hogwartu, zaprzyjaźnili się. Później jednak, przyjaźń przerodziła się w... miłość?

O tak. To była miłość Taka prawdziwa, bez udawań. Nie to co z Narcyzą. Nawet, gdy Lucjusz ożenił się, jego przyjaciel stał się jego kochankiem. Narcyza nic o nich nie wiedziała. Draco miał jedynie pewne podejrzenia. Nie pytał jednak o nic ojca. Wiedział, że to go za boli. Teraz Lucjusz został sam. Czarnowłosy zginął. Zginął z rąk tego, któremu ufał ponad wszystko. To właśnie Dumbledore, zaufał mu, gdy inni zwątpili. Teraz go zabił, bo chciał odejść. Już na zawsze. I od dobra i od zła. Ale Lucjusz za przysiąg zemstę. O tak! Lucjusz Malfoy pomści śmierć Severusa Snape'a!

Wewnętrzne OkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz