Listy , cz. 1

2.1K 50 0
                                    

Londyn, 11.07.87

Rem,
mam nadzieję, że Ci zbyt nie przeszkadzam. Zapewne toniesz w korespondencji od swoich wielbicielek, ale muszę się komuś wygadać. W sumie sam nie wiem, dlaczego piszę akurat do Ciebie. Czasami myślę, że w głębi jestem równie samotny co ty, a przecież mamy tylu ludzi dookoła.
Zostawmy moje niezwykle głębokie przemyślenia filozoficzne i przejdźmy do rzeczy. Drogi Remusie, ja... Dosyć trudno mi o tym pisać, bo... Ja... James jest moim przyjacielem i tak dalej, ale jeżeli kolejny dzień spędzę pod oknem Evans, to go zaszlachtuję!
Codziennie, od dwóch tygodni, odkąd skończyła się szkoła, zaciąga mnie pod okna Lily i każe się zawiadamiać, kiedy wychodzi. I nawet byłoby fajnie, gdyby ta jej siostra - Petunia, była chociaż trochę ładna lub inteligentna, a tu... Po raz pierwszy zgadzam się z myślą, że „są rzeczy gorsze niż śmierć" - jest Petunia Evans i jej ukochany Vernon. Abissum abissus invocat*. Nie wiem, jakim cudem mnie tego nauczyłeś.
Ostatnio dużo o Tobie myślę. Oczywiście nie w tan sposób, o który zapewne przyszedł Ci do tej blond głowy. Zastanawiam się, co tak naprawdę u Ciebie. Jest już po pełni, a na zakończeniu roku wyglądałeś okropnie. Szczerze mówiąc, bardzo się o Ciebie martwię, na pewno wszystko poszło dobrze? Nie spałem nawet przez te cztery noce. W końcu zawsze byłem, byliśmy przy Tobie, kiedy TO się działo. Za każdym razem, gdy wtedy nie ma mnie w pobliżu, czuję się jakoś strasznie i nie mogę spać. Chyba trochę twojej przypadłości przeszło i na mnie. W końcu od tego ma się przyjaciół.
Teraz rozmyślam nad tym, gdzie właściwie Cię wywiało i jak mijają Ci wakacje.
Oczekuję, że w odpowiedzi napiszesz mi piętnaście stron.
Czekam,
Syriusz
(*łac.- Nieszczęścia chodzą parami)

Zanim Lupin wziął się do odpisywania, jego spojrzenie zwróciło się w stronę reszty listów.

Brighton, 13.07.1987r.

Drogi Remusie!
Jak zlatują Ci wakacje? Mnie wszystko przelatuje przez palce, odkąd znalazłam się z powrotem w domu.
Chciałam zapytać o to, czy nie było Cię przypadkiem w Brighton w tamtym tygodniu? Bo zdawało się mi, że widziałam Cię na jednej z ulic.
Odezwij się,
Emelina Vance

Londyn, 17.07.87

Remus,
ja nie chcę się narzucać, ale ciągle czekam na Twoją odpowiedź.
Proszę,
Syriusz
PS. Jeśli nie zobaczysz Jamesa na rozpoczęciu roku, możesz mnie za to winić.
PPS. Jeżeli nie ujrzysz i Lily, zamknij mnie w Azkabanie.

Londyn, 31.07.87

Remusie Johnie Lupinie,
ponieważ żaden z moich listów nie wrócił na skrzydłach mojego puchacza, wnioskuję, że dostałeś obydwa. Czyżbyś był na tyle zajęty, że nie znajdujesz chwilki czasu, by odpisać w kilku zdaniach na mój list? Wiem, że zdajesz sobie sprawę z faktu, że, gdy sięgniesz już po ten swój długopis i dziwne kartki, to się nie powstrzymasz i naskrobiesz kilkanaście stron. Wiem, bo znam Cię już tyle lat. Może właśnie tego od Ciebie oczekuję, Rem? Może mam nadzieję na to, że górnolotnymi słowami zaczniesz opisywać mi swój ostatni miesiąc? Może brakuje mi Twojego stylu pisania, dzięki któremu wszystko, o czymkolwiek próbujesz mi napisać, staje się dla mnie tak plastyczne i realne, że widzę to niemal Twoimi oczyma? Może myślę, że tak, jakim dziwnym sposobem, wytrwam z Jamesem i Lily do końca wakacji? Potter i Evans w końcu się zeszli, ale to wcale nie wskazuje na to, że nadszedł dla mnie lepszy okres, wręcz przeciwnie. Muszę przez cały czas muszę patrzeć na to, jak ta dwójka dziko się obściskuje lub posuwa odrobinę dalej. Do jednego muszę Ci się Remusie przyznać - za każdym razem, kiedy patrzę na tę namiętnie całującą się parę, przeszywa mnie niemiłe ukłucie w okolicach mostka. Skoro i tak nie masz zamiaru ani tego przeczytać, ani tym bardziej odpisać, mogę spokojnie napisać, co mi na sercu leży. Gdy widzę Jamesa i Lily, zżera mnie zazdrość. Zresztą czuję się tak zawsze, kiedy spotykam jakąś parę, obojętnie czy sam jestem wtedy w związku, czy nie. Czuję się tak przytłaczająco samotny, pozbawiony czegoś, co pomaga mi trwać w tej farsie, dzięki czemu widzę sens we wszystkim, co robię, w stronie, w którą zmierzam. Może jednak piszę za dużo. Być może nie powinienem, ale to męczy mnie od tak dawna i czasami nachodzi mnie nieodparta ochota, by komuś powiedzieć, o tym, co mnie aktualnie dręczy. Przysięgam Ci, że, gdybym tylko wiedział dokładnie, gdzie jesteś, w tej chwili siedziałbyś w moim pokoju i słuchał moich wyżaleń. Jak zwykle wyszło inaczej.
Mimo wszystko liczę na odpowiedź,
Syriusz.

Remus ostatni list Łapy przeczytał trzy razy zanim zabrał się za odpisywanie.

York, 4.08.87

Syriuszu,
przede wszystkim, musisz wybaczyć mi to, że nie odpisywałem. Tak, doskonale wiem, że takie przeprosiny mogę sobie wsadzić tam, gdzie mi światło nie dochodzi, więc nie musisz wykrzykiwać tego na cały dom. Widzisz? Ja też dobrze Cię znam.
Teraz w końcu mogę wytłumaczyć Ci, co działo się przez ostatni miesiąc, bo jak sam to ująłeś „tego po mnie oczekujesz". Faktycznie, ostatnia pełnia była dosyć ciężka. Szczególnie, jeśli zamknąłem się w piwnicy, modląc po cichu, żeby to już się skończyło. Naprawdę chciałeś być ze mną w tej chwili? Jakie to wzruszające, Łapciu.
Potem jak zwykle było ze mną dziwnie. Wyjechałem do Brighton, bo ponoć jakiś uzdrowiciel - John Cox, chciał wypróbować jakąś nową terapię dla ludzi takich jak ja. Znasz mnie i wiesz, że jak najchętniej pozbyłbym się tego świństwa, więc byłem jednym z pierwszych ochotników. Oczywiście nic z tego. Ciągle jestem jedynym w swoim rodzaju Lunatykiem.
Powiedz Jamesowi, że jeśli będzie próbował obściskiwać się z Lily przy mnie, to przy najbliższej pełni po prostu go zagryzę, nie zważając na to, że wilkołaki nie atakują zwierząt.
Co do Twojego dziwnego uczucia, muszę przyznać, że bardzo mnie zaskoczyłeś. Naprawdę tak to Cię przytłacza? A wydajesz się taki szczęśliwy z Marleną. Jedyne, co mogę powiedzieć w tej sytuacji, to: „na pewno jeszcze znajdziesz sobie kogoś, przy kim to uczucie zblaknie lub zniknie całkowicie". Zobaczysz, musisz tylko mieć oczy szeroko otwarte.
Odejdźmy od tego tematu. Syriuszu, czy Ty słyszałeś kiedykolwiek o akapitach? Albo o słownikach? Bardzo się cieszę, że wbiłem Ci do głowy chociaż odrobinę gramatyki i aforyzmów. W końcu będziesz mógł zabłysnąć wiedzą, a nie tylko świecić oczami.
Na koniec chciałem wrócić do pełni, gdyż, jakby nie patrzeć, zbliża się wielkimi krokami. Szczerze mówiąc, tak bardzo przyzwyczaiłem się do waszej obecności, że przy każdej samotnej pełni, bardzo mi Was brakuje.
Widzisz? Nie rozpisałem się aż tak bardzo. Na pewno spodziewałeś się właśnie takiej odpowiedzi. A długopisy i papeteria są na pewno bardziej wygodne niż pióra z wiecznie wylewającymi się inkaustami oraz w kółko zwijające się pergaminy.
Miej oczy szeroko otwarte,
Remus

Londyn, 5.08.87

Remusie!
Po pierwsze i najważniejsze: NIE WAŻ SIĘ NIGDY NAZYWAĆ MNIE ŁAPCIĄ!!! NIGDY!!! Inaczej sam Cię zagryzę, jeszcze przed pełnią. Obiecaj mi, że już nigdy tego nie zrobisz. Błagam.
Zaskoczyłeś mnie, racząc w końcu odpowiedzieć. Szczerze mówiąc, myślałem, że w jakiś sposób te listy wcale do Ciebie nie trafiają i trochę zagalopowałem się z tą samotnością. Uznaj to za kolejny żart i nie rozmyślaj nad tym zbyt długo.
Znalazłem doskonałe zaklęcie, które będzie jak znalazł na każdą imprezę. Oczywiście najpierw sami je wypróbujemy. Nie mogę się doczekać.
Napisz mi coś jeszcze o tych Twoich badaniach. Były tam jakieś dziewczyny? Co tam robiłeś przez cały ten czas? I dlaczego do mnie nie pisałeś, bo ten temat w swoim liście omijasz szerokim łukiem? Chciałbym naprawdę wiedzieć, co kryje się pod tą blond strzechą włosów, bo na razie nie jestem w stanie niczego pojąć, Lunatyku.
Miło mi czytać, że Tobie także nas brakuje. James się popłakał. Oczywiście w szkole będzie się tego wypierać, ale ryczał jak mała dziewczynka. Remusie, bardzo chciałbym móc Ci towarzyszyć podczas następnej pełni, ale zdaję sobie sprawę, że w minutę znajdziesz tyle obiekcji, że nawet nie będę o tym wspominał, bo przyznam, że nie chcę tego słuchać.
Dalszy fan pióra i pergaminu,
Syriusz Black
PS. James mówi, że jeśli spróbujesz go ugryźć, potraktuje Cię porożem, więc uważaj.

Wewnętrzne OkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz