Piękna i Bestia inaczej.

1.4K 26 2
                                    


Rozdziału nie ma, przepraszam. Ktoś czeka? Dzisiaj to napisałam, skończyłam przed chwilą. Coś krótkiego, lekkiego raczej... Zabrakło mi słowa. W każdym razie przepraszam za błędy wszelkiego rodzaju.

Zapraszam do czytania i komentowania. Odpisze na komentarze do miniaturki Romione w najbliższym czasie.

Nie ma jednego ideału, a wiele ludzi o tym zapomina. Gdyby po ziemi stąpał piękny, cudowny, genialny... po prostu bez skazy anioł i każdy chciałby go mieć dla siebie, to byłoby to nudne. Nigdy nie chciałam anioła ani księcia na białym koniu. Walki ze smokami, bukiety intensywnych kwiatów czy romantyczne kolacje nie interesowały mnie. Kiedy pierwszy poeta porównał kobietę do róży, był to zabieg niesamowity, doprawdy trafiony i w pewien sposób wzruszający. Czytając setny raz burzę przypadkowych słów, gdzie jestem porównana do chwasta z kolcami czuję się urażona i mdli mnie od braku kreatywności. Z tym całym współczesnym romantyzmem jest tak samo, wszystko się przejadło. Szczerze wolałabym zamieszkać w jaskini smoka, one są wyjątkowe.

Anioł... Każdy powinien odnaleźć swojego. Idąc tym tokiem myślenia, okazuje się, że każdy z nas jest idealny — jak cudownie. Nie ma tu sarkazmu czy ironii. Od dawna wiedziała, iż każdy jest cudowny na swój własny, niepowtarzalny sposób. Udowodnił mi to mój Geniusz.

Naprawdę uwielbiam „Cierpienia młodego Wertera" i czwartą część „Dziadów". Gustaw, Werter... niezrównoważeni panowie, kochający niewinne panny, które wybrały innych (raczej lepszych) panów. Przykre, doprawdy przykre. Nikt nie powiedział, że świat jest sprawiedliwy. Choć wydaje mi się, że nieodwzajemniona miłość jest najpiękniejsza... Nie, nie w tym sensie. Przeklęte uczucie uwalnia w nas kreatywne emocje, przepiękne cierpienie, nieokreślony strach, palące pragnienie i niewyobrażalną wyobraźnię. I wtedy tworzy się sztuka, dziedzictwo świata, oddechy przyśpieszają, motyle w brzuchu latają i... płaczę bezgłośnie bez łez, bez żalu.

Ale w tej chwili wpatruję się w okładkę „Pięknej i Bestii". Lektura ta mnie oczarowała, nie mogę przestać się uśmiechać. Już pomijając całą fabułę, bohaterów i zakończenie. Tytuł! Tytuł jest najlepszy, jest genialny.

„Piękna i Bestia".

Mój Smok tego nie zrozumie, w końcu jest smokiem. Wredną gadziną, ziejącą ironicznym ogniem. Wąż kąsający trafionymi komentarzami zatruwa Wywarem Żywej Śmierci. Cały Severus. Zadowolona zerkam na sztywną sylwetkę mężczyzny, popijającego szkarłatne wino. Hebanowe oczy, kruczoczarne włosy, cera przypominająca pergamin starych ksiąg. Skóra schowana pod nieważnym materiałem ubrań jest biała niezniszczona przez eliksiry. Ciało nakreślone dziesiątkami (słodkich, seksownych, smutnych, sensualnych, srebrnych, spektakularnych) blizn. Pieprzyki na ramieniu, biodrze i udzie. Mój niedoskonały niedoceniony grecki posąg, wyrzeźbiony przez nieznanego artystę. Zdobyłam niepowtarzalne dzieło, które tylko ja mogę oglądać, przywłaszczyłam go sobie, Severus jest moją własnością.

„Piękna i Bestia". Przemiana „a" w „y". „Piękny i Bestia".

Jestem Bestią. Okrutną istotą, która rozbiła ukochaną Ciszę Severusa na trzydzieści dwa złociste kawałki. Zniszczyłam jego Spokój, a na jej miejsce wepchnęłam śmiech, słowa, ruch i dotyk. Zadręczam Snape'a wyznaniami miłości, drażnię mężczyznę ciągłymi spojrzeniami. Zabijam go, gdy rozrywam duszę Mistrza Eliksirów i zapycha ją aromatyczną wdzięcznością agawy — to są moje kwiaty dla niego. Szorstkie, niedoceniane niezauważane, a tak wiele znaczą i znaczyć będą. Język kwiatów jest jedynym logicznym kodem do porozumiewania się, w nim nie ma słowa „nieporozumienie".

Spalam go chłodnym dotykiem mych dłoni, głuchnie przez głośne szepty wieczorne, ślepnie... Przeze mnie. Jest feniksem, przynajmniej mam taką nadzieję. Umrze i powstanie z popiołów jako nowy tak samo idealny człowiek. Severus zrozumie wszystko, czym go obdarowuje, przestanie się bać i uciekać. Jest kruchy... Kruchy niczym jesienny wielobarwny liść. Boję się, że zniknie i go nie będzie. Mój Piękny nie możesz mnie opuścić, byłaby to największą zbrodnią. Zraniona samotna Bestia ma ochotę smakować lufy broni — ma na nią niewiarygodną apetyt. Metaliczny proch nie jest dobry, jest złem, nie jest nawet trochę bliski wspaniałemu Severusowi.

Chciałabym, aby moje słowa nie wywoływały w Pięknym nieprzyjemnych dreszczy, aby pokochał moje milczenie. Potrzebuję zostać nowym fundamentem Severusa. Pragnę, aby opuścił swoją ceglaną ruinę Śmierci i Zgrozy. Niech zakopie, pogrzebie wspomnienia, wraca do nich rzadziej niż teraz. Będę tworzyć dla Pięknego nowe zdjęcia w pamięci jego umysłu, nowe obrazy, wiersze i opowiadania. Zbudujemy razem nasz własny pałac.

Piękny i Bestia. Jestem rewolucjonistą wnętrza Severusa, otrzymałam najlepsze zadanie od Boga. Mój biały kruku, odrzucany przez czarne ścierwa, jesteś najpiękniejszą istotą, jaką spotkałam na swojej drodze życiowej. Zignoruj rasistów, nie rozumieją twej odmiennej genialnej skomplikowanej natury. Potrzebne mi były miesiące, abym mogła rozwiązać zagadkę twej duszy, wcześniej byłam ci wroga, wybacz. Przepraszam. Dziękuję. Dobranoc.

— Dobranoc, Severusie — mruknęłam, stając przed mężczyzną.

— Zastawiam się... — zaczął niepewnie. To było do niego niepodobne. — Nie chciałabyś jutro gdzieś wyjść? — zapytał, obserwując mnie uważnie. Analizował każdy mój gest, Severus jest wspaniałym obserwatorem. Cudowna gadzina.

— Zostańmy w zamku.

— Dlaczego?

— Chce grać w szachy.

— Zawsze przegrywasz — prycha jakby rozbawiony. — Znowu chcesz poczuć smak porażki.

— Chce być zjedzoną przez smoka.

Zmarszczył brwi, zastawiając się nad moimi słowami. Nic nie powiedział, tylko milczał, a milczenie to było powietrzem — bezcenne i potrzebne, by żyć.

Podniósł się z gracją, spojrzał na mnie z góry. Nie wywyższał się, nie czuł lepszy, patrzył z pewną czułością.

— Jak sobie życzysz.

I usnęłam z moim Pięknym.

AUTOR: MARIKA SNAPE O 22:26

Wewnętrzne OkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz