Nigdy nie stracę nadziei - Scobus

4.3K 113 21
                                    

- I co dalej? - Usłyszałem przyciszony głos swojej matki.

- Nie mam pojęcia kochanie, ale nie możemy pozostawić tej sprawy bez żadnej interwencji.

Dalej siedziałem ukryty na schodach. Rodzice szykowali się do spania w swojej sypialni. Byli pewni, że o tej porze wszyscy grzecznie śpią w swoich pokojach. Z pewnością Lily i James spali, ale ja nie mogłem za bardzo stresowałem się ostatnimi wydarzeniami. Nabroiłem i to ostro, ponad to niepewność, co do kary, którą wymierzą mi moi rodzice była nie do zniesienia. Zagryzłem nerwowo wargę i czekałem na decydujące słowa.

Mama mimo wszystko była bardziej stanowcza od taty i to zawsze u niego wymuszałem złagodzenie kary. Teraz postanowiłem siedzieć nawet cała noc pod sypialnią rodziców z nadzieją, iż uzyskam potrzebne mi informacje niezbędne do złagodzenia kary. Siedziałem tam z nadzieją, że moje poświęcenie nie pójdzie na marne.

- Wracamy do punktu wyjścia. - Usłyszałem głos mamy.

- Musimy się za niego zabrać, to nie do pomyślenia by opuścił się w nauce aż tak. Z drugiej strony ja w jego wieku też nie pałałem miłością do nauki. - Wyczułem z rozmowy, że mój ojciec próbował jakoś załagodzić sytuację, ale mama się nie poddawała. Jak zwykle była, nieugięta w kwestii naszego wychowania.

- Zadzwoń do Dracona, Scorpus jest bardzo dobry z eliksirów na pewno pomoże Albusowi. Teraz mają wakacje. Jutro porozmawiam, z Astorią. Podejrzewam jednak, że też nie będzie miała nic przeciwko. - Odparła zdecydowana.

- Jesteś pewna? Ginny, oni chyba za sobą nie przepadają. - Odpowiedział.

- To jeszcze dzieciaki. Znają się od piaskownicy. Astoria to moja przyjaciółka, a ty Harry powinieneś nawiązać bliższe relacje z Draco niż te służbowe. - Zaproponowała mama. Wyraźnie usłyszałem pojękiwania taty.

- Mnie i Draco takie relacje w zupełności wystarczają. I sądzę, że nasi synowie też nie powinni być do niczego zmuszani. - Kochany tata, nie ustępował mamie. Mocno trzymałem kciuki by udało mu się zwyciężyć tę słowna potyczkę.

- Skarbie powiedz, czy ja kiedyś miałam jakiś zły pomysł? - O nie już po tacie... Na pewno teraz wtula się w niego i ten zaraz pęknie.

- Wiesz, że nie, ale... - Nie pozwoliła mu dokończyć. Słyszałem szmery pościeli i ich urwane uśmiechy. Mama znowu przegadała ojca i teraz już zostałem sam na polu bitwy. Jęknąłem z niesmakiem i wróciłem do swojej sypialni.

Jutro muszę zrobić wszystko, by plany wakacyjne moich rodziców względem mnie nie miały swojego potwierdzenia w przyszłości.

Kochany tata jak zwykle próbował mnie jakoś wybronić, lecz na darmo. Co do mamy to muszę przyznać zgodnie z prawdą, że załatwiła mnie na cacy, jednak wiem, ze nie chciała źle. Prawdą było, że Scorpus rzeczywiście był jednym z najlepszych uczniów. Po za tym byłem przekonany, że nie będzie mu w smak gościć mnie w Malfoy Manor w wakacje, a na dodatek jeszcze dawać korki. Sam na jego miejscu, nie skakałbym z radości na taką nowinę.

Zgodnie z moimi przypuszczeniami sytuacja, w której się znalazłem była bez wyjścia. Nic nie dało się zrobić. Błagania i obietnice pod żadnym względem nie ruszały moich bezwzględnych rodziców. Więc chcąc nie chcąc tego samego dnia stałem z podręcznym bagażem przed rezydencją Malfoyów. Bez porównania był dwa razy większy od naszego domu w Dolinie Godryka. Cały czas czułem na sobie współczujący wzrok rodziców, a zwłaszcza ojca.

- To tylko miesiąc synu. - Szepnął mi ukradkiem na ucho, gdy się żegnaliśmy.

Wszystko byłem wstanie znieść. Ciocia Astoria była dla mnie zawsze bardzo miła, wujek Draco większość czasu przesiadywał w pracy. Tylko wieczory spędzał w domu, jednak wtedy poświęcał je swojej rodzinie. A Scorpus... On... Zacznę od początku. Jestem gejem i dowiedziałem się tego w wieku trzynastu lat, wtedy byłem jeszcze na etapie wyparcia. Chłopcy mi się podobali jednak nie do końca pozwalałem na dopuszczenie do siebie tej myśli. Scorpus był moim przyjacielem od dziecka. Razem się myliśmy, bawiliśmy i spaliśmy w jednym pokoju, a nawet łóżku. Nasze matki były nierozłączne, więc my też. Nie przeszkadzało nam to nigdy. Mi na pewno nie. Jednak jeden dzień wszystko zmienił.

Wewnętrzne OkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz