One-shot - Drarry

3.2K 115 4
                                    

Harry

Tego dnia byłem wyjątkowo spięty. Nerwowy dzień w pracy jak zwykle nie służył mi zbyt dobrze. Teraz po skończonej trzydziestce miałem ochotę na beztroskiej życie i już żadnych niespodzianek.

Do tej pory jakoś dałem radę omijać wszystkie zdarzenia mające negatywny wpływ na moje życie. Myśli nie dawały mi spokoju.

'Czy naprawdę mogłem się tak pomylić? Kochałem ją, a ona okłamała mnie. Tylko dlatego, że chciała mieć mnie tylko dla siebie. Uwierzyłem jej, a nie swojemu sercu. Przecież Draco nigdy nie skrzywdził by nikogo z moich bliskich, nie tych których kocham. Teraz już sam nie wiedziałem czy właściwie ulokowałem swoje uczucia. Ludzie których miałem za bliskich byli kłamcami. Zabrali mi moją miłość, moje szczęście... Draconie, gdziekolwiek jesteś wybacz mi... Wybacz mi to, że zwątpiłem w ciebie i w twoją miłość, kocham cię.. '

Za cisnąłem ręce mocniej na kierownicy i zacząłem ścigać się z czasem . Jedyne co mi przyniósł ten chory wyścig to zderzenie z ciężarówka. Nie pamiętam tego zdarzenia. Sam wypadek umknął moim wspomnieniom i zamiast nich mam ciemną pustkę w głowie. To co wiem opowiedział mi kierowca karetki, która jako pierwsza przyjechała do wypadku.

Draco

Dużo kosztowała mnie decyzja o porzuceniu wszystkiego co magiczne. Jednak po wojnie musiałem wraz z rodziną uciec, nazwisko Malfoy już nie było szanowane jak niegdyś. Teraz znaczyło mniej niż śmieć na ulicy. Poszedłem do mugolskiej szkoły i studiowałem. Długo nie mogłem zdecydować co chcę robić. Spodobała mi się chemia, gdyż była zbliżona do eliksirów, mojego ulubionego przedmiotu z Hogwartu. Potem zdecydowałem się na pracę w laboratorium.

Tego dnia miałem się wybrać do szpitala po kolejne próbki do badań. Na korytarzu właśnie panował zamęt. Ze strzępków rozmów dowiedziałem się, że był wypadek samochodowy. Jedna osoba nie żyje, a druga jest ciężko ranna.
Na noszach leżał brunet, którego ledwo wtedy poznałem. Odłamki okularów wbiły mu się w twarz, a i reszta ciała była oszpecona ranami. Obficie krwawił. Przez chwilę zamarłem przerażony tym widokiem. To Harry Potter.

Nikt inny tylko sam wielki wybraniec. Uciekłem stamtąd, musiałem do siebie dojść.
W samotności wróciłem do pustego mieszkania, znów on. Naprawdę myślałem, że już nigdy go nie zobaczę. Tym bardziej okoliczności mi nie odpowiadały. Kochałem go, przez ostatni rok w Hogwarcie spotykaliśmy się w tajemnicy przed naszą rodziną i znajomymi. Myślałem, że jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, nie wiedziałem wtedy jak bardzo się myliłem. Harry odtrącił moje uczucia w momencie, w którym był mi tak bardzo potrzebny. Nie spotkałem go już nigdy później.

'Pamiętam ostatnią naszą wspólną noc, płakałem w twoich ramionach bałem się, że wojna nas rozdzieli, że już nigdy nie będę mieć cię tak blisko jak teraz. Z chwilą, gdy mnie przytuliłeś uwierzyłem, że nic się między nami nie zmieni, że zrobisz wszystko by nasze drogi się nie rozeszły. Potwierdziłeś moje pragnienia, całowałeś i składałeś obietnice.'

Czemu one były nie do spełnienia? I czemu tak późno się o tym przekonałem? Czemu musiałem zobaczyć pustkę w jego zielonych oczach, w tych które tak bardzo kochałem? Akurat wtedy, gdy leżałem na wpół przytomny? Głupi biegłem w twoją stronę by ochronić cię swoim własnym ciałem, ty tylko zaśmiałeś się drwiąco, zostawiłeś mnie bez żalu. Gdy prosiłem cię o pomoc, wolałeś mnie zostawić rannego nie próbując nawet pomóc, dlaczego? Za to, że cię chroniłem przed Czarnym Panem? Narażając tym samym swoje życie, a ty...

Wewnętrzne OkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz