Rozdział 20

55 7 0
                                    

- Louis, w prawo! No i przejechałeś.

- Dobra, spokojnie. Zawrócę. - Po chwili byliśmy już na miejscu. Zaparkowaliśmy obok samochodu dziewczyn, a Michael zrobił to samo. Chciałem zrobić Liv niespodziankę, więc nie powiedziałem jej, o której przyjedziemy. Zmartwiło mnie, że nie dzwoniła. Dzisiaj jeszcze z nią nie rozmawiałem, ale uznałem, że jest zajęta.

- Który domek?

- Tak właściwie to...

- Nie wiesz, prawda?

- Nie.

Rozdzieliliśmy się i poszliśmy sprawdzić, które domki są zamknięte. W końcu zastaliśmy otwarte drzwi, byłem pewien, że dziewczyny zapomną o tym, żeby je zamknąć.

- Olivia! Jesteśmy! - Wchodząc w głąb domu zauważyliśmy, że dziewczyny jeszcze śpią. Olivia leżała na kanapie i była ubrana w wczorajsze ubrania. Lily, która spała na fotelu, także miała na sobie ciuchy, które nosiła w piątek. Piper natomiast spała na podłodze, a głowę miała opartą o kanapę.

- No witam! Kto za mną tęsknił? - Calum dopiero teraz wszedł do pomieszczenia i obudził śpiące dziewczyny.

- Która godzina? - Spytała Olivia, przecierając zaspane oczy.

- Dwunasta, kochanie. - Podszedłem do blondynki i delikatnie ucałowałem jej czoło. Spojrzałem tylko na Liama, a ten stał oparty o ścianę i unikał mojego spojrzenia. Nie wiem, o co się pokłócił z Piper, ale powinien z nią porozmawiać.

- To wy idźcie się odświeżyć, a my tu posprzątamy. Z tego, co widzę, nieźle się tu bez nas bawiłyście. - Stwierdziłem, gdy spostrzegłem puste butelki po winie.

Olivia's POV

Gdy byłam już gotowa, wyszłam z łazienki i udałam się do salonu. Chłopcy poszli do swoich domków. Powiedziałam Lily, że idę się przejść. Szłam jakąś ścieżką, ale nie wyglądała, jakby dużo osób nią chodziło. Wreszcie miałam trochę czasu by pomyśleć. Po wczorajszej imprezie strasznie bolała mnie głowa. Gdy byłam wystarczająco daleko od domków i miałam pewność, że nikt mnie nie usłyszy, zaczęłam śpiewać. Uwielbiałam to robić, gdy byłam sama, ale ostatnio nie miałam na to czasu.

https://www.youtube.com/watch?v=ZysBzkqYA68

Gdy moje myśli poszły w kierunku Maddie i mojego prześladowcy, postanowiłam wrócić do domku i nie myśleć już o tym. Nadal nie wiem, czy to dwie różne osoby czy może jedna i ta sama. Nie chciałam o tym teraz myśleć. Przyjechałam tu odpocząć.

Byłam już na terenie ośrodka, kiedy mijałam się z Niallem.

- Cześć, widziałeś gdzieś Zayna?

- Nie, ale wiem, że mieszka w tym domku.

- Dzięki, do zobaczenia.

Zapukałam do domku, który wskazał mi blondyn, ale nikt nie otwierał. Postanowiłam wejść, rozejrzałam się, ale w salonie nikogo nie było. Kuchnia także była pusta.

- Zayn? Jesteś tu? - Nagle ktoś wyskoczył zza ściany i zaczął oblewać mnie wodą, przez co odskoczyłam do tyłu. - Zayn, co ty robisz?! - Nie byłam na niego zła, zaczęłam się śmiać, a widok mojego chłopaka z małym pistoletem na wodę, wydawał się w tej chwili jeszcze bardziej zabawny. - Jeśli masz zamiar mnie całą oblać to zmień pistolecik, bo do jutra nie skończysz.

- Tak? To czemu się cofasz? - Faktycznie. Nie byliśmy już w kuchni, drzwi były otwarte, więc teraz znajdywaliśmy się na dworze. Chłopak rzucił pistolet w krzaki i schylił się po węża ogrodowego. Odkręcił zawór i skierował końcówkę na mnie.

Dziewczyna ZaynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz