Rozdział 27

22 3 0
                                    




Calum's POV

Jak ja mam spać w takich momentach? Mój przyjaciel jest w szpitalu, ojciec Liv nie żyje, tak samo jak Nick, lata za nami walnięta siostra mojego kumpla i kto wie, czy właśnie do mnie nie celuje. Ona może być wszędzie. Nawet w toalecie! Do tego wszystkiego mam wrażenie, że przegapiłem coś ważnego.

Luke's POV

- Naprawdę myślisz, że powrót do kryjówki Maddie to dobry pomysł?

- Tak, Ashton.

- Przecież mogą się spodziewać, że tam wrócimy.

- I właśnie dlatego tam wrócimy.

- Nie rozumiem. Przecież nie chcesz się z nią spotkać. Skończyłbyś z przestrzeloną głową na wylot.

- Ash, ja nie jadę na herbatkę. Ukryjemy się i zobaczymy ilu ich tam jest...a poza tym, to dzięki, że tak we mnie wierzysz.

- Chcesz siedzieć tam cały dzień w krzakach?!

- Nie wierzysz we mnie. Teraz znajdź dobre usprawiedliwienie.

- Jesteś kretynem.

- Możliwe, ale ty większym.

- Mamy siedzieć schowani w krzakach w tak upalny dzień?!

- Dokładnie to na drzewie.

- Idiota.

- Będziesz tam siedział ze mną.

- Jeśli tak myślisz to jesteś jeszcze większym idiotą.

- Najwyraźniej.

~ ~ ~

- Czemu dałem się na to namówić?! - Prychnął Ashton.

- Bo jestem twoim najlepszym przyjacielem. Drugiego takiego na świecie nie znajdziesz.

- Poszukam w kosmosie, wystarczy, żeby miał mniej irracjonalne pomysły od ciebie.

- Ciii.

- Luke, nie uciszaj mnie. Ta cała nieudolna zabawa w szpiegów siedzących na drzewie niczego dobrego nie przyniesie.

- Jak będziesz tak głośno gadał to napewno nie! Ktoś tu idzie, więc bądź cicho.

- Trzeba było tak od razu.

- Po prostu się już nie odzywaj.

Harry's POV

Pod nieobecność Zayna, Caluma, Ashtona i Luke'a musieliśmy się sami sobą zająć. Zwykle nie kończy się to dobrze, więc czemu tym razem miałoby być inaczej?

- Zayn idzie! Zakryjcie dziurę w ścianie! - Krzyknął Niall, a do kuchni wszedł Lou.

- Harry, czy ty płaczesz? Co się stało? - Chłopak nie dopuścił mnie do słowa. - Malik nawet nie zauważy tej dziury, nie martw się tym. Będzie dobrze, to nie powód do płaczu.

- Kroję cebulę, Lou.

- Czyli ty...

- Nie, nie płaczę. Wszystko jest dobrze. Zresztą i tak mamy już trzy takie dziury. Jedna w tą, czy w tą... Jezu, Zayn! Wyglądasz okropnie. Powinieneś coś zjeść.

- Nie mam czasu, dzięki za komplement.

- Wczoraj też tak mówiłeś. - Do rozmowy wtrącił się Louis. - Jadłeś coś od tego czasu?...tylko mi nie mów, że nie miałeś czasu!

- Zayn, ty musisz jeść.

- Spokojnie, zjem z wami obiad.

- Obiecujesz?

Dziewczyna ZaynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz