3. Ten wymarzony?

857 64 3
                                    

Obudził mnie dźwięk połączenia Skype. Próbowałam go zignorować, bo kto normalny dzwoni w nocy!? Kimkolwiek była ta osoba, była strasznie uparta. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Oczywiście. Kto mógłby dzwonić do mnie tak wcześnie, (była godzina piąta) KAŚKA. Zabiję ją!

- Halo! - odebrałam nieźle wkurzona.

- Ogarnij się i włącz kamerkę, szybko - powiedziała podekscytowana.

- Kobieto! Wiesz, że jest piąta nad ranem?! - wykrzyczałam do telefonu. - O co ci chodzi?!

- Zaraz ci powiem, tylko niech Gabi odbierze - łączyła się z przyjaciółką.

- Czego ty chcesz?! - odebrała. Też nie była zadowolona z tej niecodziennej pobudki.

- No to skoro już jesteśmy w komplecie, to wybierzmy wspólnie, w co się ubierzemy pierwszego dnia szkoły - poinformowała nas szczęśliwa, a ja miałam ochotę obić jej tą roześmianą buźkę. Rozłączyłyśmy się z Gabi w tym samym momencie. Dla bezpieczeństwa wyłączyłam telefon. Postanowiłam się zdrzemnąć do szóstej.

- Wstawaj! - obudził mnie przeraźliwy krzyk, zapewne Maksa. Następnie poczułam coś zimnego na twarzy. Woda! Zabiję, gnoja!

Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam go gonić. Szybko pobiegł do kuchni, gdzie była już cała rodzinka i schował się za mamą.

- O, już wstałaś kochanie - powiedziała mama, powstrzymując się od śmiechu.

- Mamo, ten debil oblał mnie wodą! - wyżaliłam się.

- To nie była woda - odparł Maks i wszyscy już się śmiali na całego. Fajnie, że są szczęśliwi, tylko szkoda, że MOIM KOSZTEM!

Wróciłam do pokoju, spojrzałam na zegarek, który wskazywał "7.15". Cholera! Teraz to się na bank spóźnię. Zgarnęłam szybko ubrania, które wczoraj przygotowałam i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na śniadanie.

Gdy tylko mnie zobaczyli, wybuchnęli śmiechem.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne - wysyczałam z sarkazmem. Wzięłam sobie tosta i usiadłam za stołem. - A co tam z babcią, mamo?? - spytałam.

- Już wszystko lepiej. Po prostu miała słabszy dzień, ale to się zdarza w jej wieku - odpowiedziała mama zmartwiona.

Zjedliśmy śniadanie i niedługo po tym, siedzieliśmy już w samochodzie, jadąc do szkoły.

- Sorry za tamto, siorka. Tak słodko spałaś, że musiałem się zemścić - powiedział z uśmiechem pedofila.

- Za co, niby? - zapytałam zdziwiona.

- No za to, że mnie wczoraj zjechałaś przy kumplach - wyjaśnił. Od razu przypomniałam sobie całe zajście w kuchni i... Jejku, jak tu jest gorąco... Otworzyłam okno.

Zaraz zajechaliśmy pod szkołę. Była już za dziesięć ósma, więc szybko opuściłam mojego brata i pobiegłam w stronę szkoły. Rozglądałam się w poszukiwaniu kogoś znajomego. Od razu mój wzrok padł na padalca Dawida, który obściskiwał się z jakąś lalunią. Nie mogę w to uwierzyć, pierwszy dzień... Ba! Pierwsza przerwa, a ten już jakąś "wyhaczył". W sumie to nie mam się czego dziwić. Trzy lata spędził w wojsku z samymi kolesiami, to teraz się musi "wyżyć" seksualnie.

Zauważyłam, że się na nich gapię jak głupia i poczęłam szukać moich koleżanek. Znalazłam je przy szafkach, jak obserwowały chłopców z ostatniej klasy. Kiedy szłam, ktoś zaczepił mnie, robiąc "kici, kici". Obejrzałam się i zobaczyłam grupkę chłopców, która bezwstydnie mi się przyglądała. Przyspieszyłam kroku, bo jeszcze zaślinią cały korytarz i się wywrócę. Dupki! Choć o dziwo poprawili mi humor.

- Hejka - podeszłam do dziewczyn. - Co to za akcja z rana, Kaśka?! - zapytałam z miną "rodzica bez kagańca".

- Spokojnie. Już dostałam burę - powiedziała, spoglądając spode łba na Gabi. - A ty co nie odbierasz telefonu?

- Wyłączyłam po tej okropnej pobudce. - zaczęłam się śmiać. Po licznych poszukiwaniach, wyjęłam telefon z torby i go włączyłam. Zobaczyłam 4 nieodebrane połączenia i wiadomość od nieznanego numeru, która brzmiała "Wstajemy, słoneczko". Domyśliłam się, kto był nadawcą. Tylko skąd miał mój numer? Pewnie od Maksa.

Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek na lekcję. Weszłyśmy do klasy od polskiego. Niestety nas było trzy, a ławki podwójne. Szybko zagrałyśmy w "kamień-papier-nożyce", kto ma z kim siedzieć i wyszło oczywiście, że ja muszę siedzieć sama. Bywa.

Wkrótce pojawili się prawie wszyscy z klasy, obserwowałam każdego. Zobaczyłam pewnego przystojnego chłopaka o jasnych włosach i ciemnych, prawie czarnych oczach. Chyba zauważył, że mu się przyglądam, po spojrzał na mnie i... OMG! Uśmiechnął się do mnie, a mi od razu serce mocniej zabiło. Nie często mam przyjemność wymieniać spojrzenia z tak przystojnymi chłopcami.

- Mogę się przysiąść? - z zamyślenia wyrwał mnie czyjś aksamitny głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam cudowne czarne oczy wpatrujące się we mnie.

- J-jasne - od kiedy mój głos stał się taki piskliwy? Usiadł przy mnie i od razu poczułam niesamowitą woń jego perfum.

- Jestem Alek - przedstawił mi się.

- A ja Magda, miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się.

- Nawzajem.

Po chwili zobaczyłam jak dziewczyny lekko się odwracają i chichoczą. Kopnęłam Kaśkę w krzesło. Nie długo po tym w drzwiach pojawił się Dawid z jego kumplami, a za nimi nauczyciel. Szybko usadowili się na końcu klasy.

- Dzień dobry, koty! - powitał nas nauczyciel.

- To jest Pan Krawczyk, mówią, że jest spoko - zwrócił się do mnie chłopak i lekko się uśmiechnął, ukazując cudowny dołeczek w policzku. Ideał...

- Nie da się nie zauważyć - odpowiedziałam z uśmiechem.

Zapisaliśmy temat i te wszystkie bzdury organizacyjne, które są wałkowane co roku. Potem trochę pogadaliśmy, P. Krawczyk zrobił nam luźną lekcję. Ja niestety czułam się trochę nieswojo, bo czułam, że ktoś nas obserwuje. Obejrzałam się i napotkałam spojrzenie Dawida, który wywiercał dziurę w plecach Alka. Szybko się odwróciłam i zaczęłam rozmawiać z blondynem. Fajnie nam się gadało, był taki słodki. Najlepsze jest to, gdy chłopak nie wie jak bardzo jest przystojny, bo jeśli już dostrzeże, że panny na niego lecą, to robi się po prostu dupkiem, takim jak na przykład Dawid.

Wkrótce zabrzmiał dzwonek i musiałam się pożegnać z moim boskim kolegą z ławki. Dziewczyny były nadzwyczaj podekscytowane, czułam, że czeka mnie ostre przesłuchanie. Wyszliśmy z klasy, kiedy poczułam, że ktoś mnie chwycił za ramię.

- Co to za koleś, co? - spytał Dawid z podejrzliwym wyrazem twarzy. Czyżby był zazdrosny? 



I love you, my friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz