44. Przedmałżeńskie kłótnie.

347 23 7
                                    

#Magda

Obudziło mnie natarczywe szarpanie za ramię. Powoli przyzwyczaiłam oczy do światła i rozpoznałam mojego głupiego brata w nachalnym budziku.

- Czego chcesz, Maks? - szepnęłam, spostrzegając, że Alek jeszcze smacznie śpi.

- Musisz mi pomóc. Wstawaj! - krzyknął szeptem i wyciągnął mnie z ciepłego łóżeczka.

- O co chodzi? - zapytałam, przecierając oczy.

- Weź ze sobą telefon, powiem ci na dole - wyjaśnił i wyszliśmy cichutko z pokoju.

Spojrzałam na wyświetlacz - dochodziła dopiero siódma. Co może być ważnego o tej porze w wakacje? Zeszliśmy na dół, gdzie Kaśka, Ania i Oskar już parzyli sobie kawę.

- Hej, co się stało? - zapytałam przyjaciół równie zaspanych jak ja.

- Chcemy, abyś zadzwoniła do Dawida. Nie wrócił na noc - wyjaśniła przejęta Kasia.

- Pewnie przenocował u jakiejś swojej nowej zdobyczy - prychnęłam. - Bez urazy, Kasiu - dopowiedziałam.

- Nie, Magda. Nie znasz go, on nigdy nie sypia z dziewczyną po seksie, on nawet ze mną nie śpi, tylko na kanapie obok - wyjaśniła zrozpaczona.

Dziwne. Ze mną spał normalnie, nawet się do tego garnął. Nigdy nie narzekał. Na pewno udawał, po raz kolejny mnie okłamał.

- Czemu wy nie możecie zadzwonić? - zapytałam.

Powoli zaczynałam się o niego martwić, po tym, co usłyszałam, ale starałam się nie przejmować. Mam w głębokim poważaniu to, gdzie jest, co robi i z kim.

- Dzwoniliśmy z milion razy, od żadnego z nas nie odbiera - powiedział Maks.

- I serio myślicie, że ode mnie odbierze po tym, jak się pokłóciliśmy?

- Warto spróbować - wtrąciła Ania.

- Nie widziałaś go, Magda - zaczął Oski. - Był zrozpaczony i wściekły na siebie, jak wychodził.

Nie dziwię mu się. Mam nadzieję, że żałuje tego, co zrobił. Chyba oni nie myślą, że on mógłby coś sobie... Chociaż po tym, co zaszło wtedy w łazience na feriach, sama nie wiem. Zaczęłam się bać o niego.

Wyciągnęłam szybko telefon i wyszukałam go w kontaktach.

- Halo? - odebrał jakiś męski głos nienależący do Dawida.

- Dawid? - zapytałam, chociaż wiedziałam, że to nie on.

Wszyscy od razu podskoczyli i patrzyli na mnie z nadzieją. A mnie zamurowało. Jak coś się stało Dawidowi, to ja sobie tego nie daruję. To wszystko przeze mnie, to ja go wkurzyłam.

- Nie? - zaśmiał się obcy głos. - Zaraz! Ty jesteś ta Magda, tak? Słoneczko? - prychnął przerażająco.

Skąd on wiedział? Czy Dawid mu coś powiedział? Czemu ten człowiek mnie tak torturuje?!

- Tak, to ja. Gdzie jest Dawid?! - wybuchłam.

- Spokojnie, laska - zaśmiał się ponownie. - Jest cały i zdrowy - zawahał się. - Poniekąd zdrowy.

- Kim jesteś i co mu zrobiłeś? - wykrzyczałam do słuchawki, a na twarzach przyjaciół namalowało się przerażenie.

Czułam znowu tę gulę w gardle i łzy w oczach. "Poniekąd zdrowy"? Porwali go? Boże, Dawid coś ty najlepszego narobił?!

- Ja nic - odparł niewinnie. - Co ty mu zrobiłaś?

Ja?! Jak to ja? Nie rozumiem tego gościa.

I love you, my friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz