Powoli wyszłam na zewnątrz. Balkon był przystrojony kwiatami białej róży, której płatki pokrywały praktycznie całą powierzchnię podłogi. Dodatkowo ciemności nocy rozpraszało delikatne światło, które wytwarzały wszechobecne świece. W rogu był przenośny grzejnik, poduszki, koce i laptop, na którym wyświetlały się kreskówki anime. Dawid nie zapomniał również o Oreo i mleku. Od razu powróciły wszystkie wspomnienia.
Ostatnim obiektem, na który zwróciłam uwagę, był Dawid. Stał na baczność, cały spięty i cierpliwie czekał na moją reakcję. A co ja wtedy czułam? Z jednej strony nadal dławiła mnie złość i nieufność, lecz z drugiej chciałam mu się rzucić na szyję. Przeskanowałam ostatnie kilka miesięcy i zmianę, która powoli następowała w Dawidzie. Przypomniały mi się słowa przyjaciółek, Maksa, babci... Może mieli rację? Tak bardzo chciałam zażegnać spór i znowu się zaprzyjaźnić albo chociaż zakolegować.
- Przepraszam - wyszeptał Dawid z miną zbitego psa i tępo wpatrywał się we mnie szklistymi oczami, przez co mi też zachciało się płakać. A moja reakcja była niesamowita, nawet mnie to zdziwiło, ciekawe, co pomyślał Dawid...
Zamiast na niego nakrzyczeć, czy coś w tym stylu, to ja... roześmiałam się. Śmiałam się tak mocno, jak jeszcze nigdy. Dałam upust łzom, choć nadal nie wiem, czy były one spowodowane histerycznym śmiechem czy wzruszeniem. Śmiałam się i płakałam równocześnie, jak jakaś wariatka. Może Dawid poczuje się lepiej. W końcu rozbolał mnie brzuch i zaprzestałam tego chorego rechotu.
Załzawionymi oczami spojrzałam na twarz chłopaka, na której malował się strach, niedowierzanie i zdziwienie. Koleś nie wiedział, co się właśnie stało. Nawet obrócił na chwilę głowę w stronę laptopa, zapewne myślał, że w kreskówce zdarzyło się coś, co mnie rozbawiło. Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni moich dżinsów i zrobiłam mu zdjęcie.
- Sorry, ale twoja mina jest bezcenna - znowu zaczęłam się śmiać, a on mi zawtórował. W końcu mu to zbrzydło i złapał mnie w objęcia.
- Ta znaczy, że mi wybaczasz? - Zrobił wielkie oczy, co znów mnie rozbawiło. Potaknęłam głową ze śmiechem, na co ten również zaczął się śmiać, uniósł mnie i zaczął obracać w kółko, aż zrobiło mi się trochę niedobrze.
- Dobra, spokojnie człowieku. Postaw mnie. - Od razu wykonał moje polecenie.
- O co chodziło z tym śmiechem? - spytał zdezorientowany.
- Nie mam pojęcia. Po prostu atmosfera w tamtym momencie była tak napięta, że nie wytrzymałam. Sorki - zachichotałam.
- Wiesz, w sumie to mi ulżyło, kiedy zaczęłaś się śmiać. Brakowało mi tego - powiedział i lekko uszczypnął mój policzek, jakbym była pięcioletnim dzieckiem. Kilka minut temu to by się nawet zgadzało.
Usiedliśmy razem na przygotowanych poduszkach. Dawid włączył jakiś odcinek "Bakuganów", ale szczerze mało mnie to interesowało. Bardziej obchodziły mnie CIASTKA... no i oczywiście przydałoby się porozmawiać.
- Jeszcze raz chciałbym cię przeprosić - powiedział smutno. - Na początku rzeczywiście chodziło zakład, ale potem przypomniały mi się stare, dobre czasy i w ogóle... chciałbym do tego wrócić, Magda. Naprawdę mi ciebie brakowało. Nawet nie chodzi mi o to, żebyśmy od razu byli jakimiś najlepszymi przyjaciółmi, tylko, abyśmy chociaż się przestali kłócić, rozumiesz? - wyrzucił to z siebie, patrząc mi głęboko w oczy.
- Rozumiem, też mi na tym zależy, Dawid. - Uśmiechnęłam się lekko. - Tylko nie myśl sobie, że zostawię dziewczyny, bo ty łaskawie się zjawiłeś i mnie przeprosiłeś...
- Nigdy bym cię o to nie poprosił. Chciałbym się po prostu pogodzić.
- No to zgoda? - Wyciągnęłam w jego stronę rękę z uśmiechem.
CZYTASZ
I love you, my friend
Teen FictionMagda i Dawid niegdyś byli najlepszymi przyjaciółmi, lecz to się zmieniło, kiedy zmarła matka chłopaka. Jej śmierć sprawiła mu ogromny ból, który chciał za wszelką cenę ukryć złością i gniewem. Z dnia na dzień stał się typowym "zbuntowanym nastolatk...