43. Gdzie jesteś, mamo?

295 23 1
                                    

#Magda

Obudziły mnie promienie słońca padające wprost na moją twarz. To zarazem piękne, ale i wkurzające. Szczególnie, kiedy chcesz spać.

- Dzień dobry, śpiąca królewno - powitał mnie Alek, który również nie spał.

Jęknęłam tylko i mocniej się przytuliłam do jego nagiej klatki piersiowej. Był taki wygodny, że mogłabym spędzić w tej pozycji resztę dnia.

- Która godzina? - zapytałam głosem z poranną chrypką.

Blondyn wyciągnął delikatnie dłoń po telefon, tak by mnie nie zepchnąć. Ostatnio zrobił się naprawdę czuły i jakby mógł taki zostać już na zawsze, to mogłabym go pokochać.

- Dochodzi dziewiąta - odparł i pocałował mnie w czoło.

To takie słodkie, że aż mnie zemdliło. Spokojnie, nie zrzygałam się na niego na szczęście.

- Jesteś taki wygodny i miękki - westchnęłam i pogłaskałam jego klatkę piersiową.

- No wiesz?- oburzył się. - Nie jestem miękki, to same mięśnie - zaśmiał się, a ja z nim.

Trwaliśmy tak w ciszy, aż ktoś wpadł z impetem do naszego małego nieba.

- Co tu się wyprawia? - wykrzyknęła Kaśka uradowana. - Wiecie, że tylko wy jeszcze śpicie?

- Serio? - jęknęłam. - Ale z was ranne ptaszki.

- Za to wy przeciwnie - zaśmiała się, ukazując równiutkie białe ząbki. - Wstawać wstawać - krzyknęła i wyszła, trzaskając drzwiami.

Oboje jęknęliśmy niezadowoleni i powoli zwlekliśmy z łóżka. Wczoraj wieczorem Alek znowu próbował wskórać coś w kwestii seksu, ale już chyba po raz dziesiąty mu odmówiłam, przez co się trochę spięliśmy, ale mam nadzieję, że dzisiaj będzie OK. Nie rozumiem, dlaczego mu tak na tym zależy? A on nie wie, czemu ja się tak opieram. Wcześniej odmawiałam przez to, że przyrzekłam to Dawidowi, na paluszek. Ale teraz to już z własnej woli się nie godzę. Przestałam czuć, że Alek jest właściwy na ten cały "wyjątkowy pierwszy raz". Z resztą mówią, że jak kocha, to poczeka. A rzekomo twierdzi, że kocha.

~~~~~

- Powiedzcie mi, gołąbeczki - zaczęła Ania, kiedy tylko weszliśmy do kuchni. - Ileż można spać? - wydęła śmiesznie usta.

Spojrzeliśmy na siebie z chłopakiem i wzruszyliśmy ramionami. Przecież to nawet nie jest późno, o co im chodzi?

Dziewczyny pracowały pełną parą przy kuchence.

- Źle to robisz - warknęła Gabi do Kaśki i wyrwała jej patelnię.

- Staramy się przygotować śniadanie w postaci naleśników - wyjaśniła Ania.

- Uuu, pysznie - skwitował Alek. - A gdzie chłopaki?

- Nasi chłopcy to już od rana używają siłowni - wtrąciła Gabi.

- Serio? Co w nich wstąpiło? - zainteresowałam się.

- To pomysł Dawida - prychnęła Kasia. - Od rana biega jakiś podekscytowany. To on nas wszystkich pobudził, u was nie był?

- Nie, na szczęście - odparł Alek. - To ja pójdę się z nich pośmiać - zawiadomił i ruszył w kierunku siłowni.

- Magda, może ty to uratujesz? - jęknęły przyjaciółki w moją stronę.

Spojrzałam na patelnię, w której widać było tylko "Sodomę i Gomorę" z ciasta na naleśniki. Przypalone w dodatku.

W końcu jednak udało nam się zrobić stos pysznych pancakes'ów. Nakryłyśmy do stołu i dziewczyny zawołały chłopaków. Tradycji stało się zadość, że dziewczyny siedzą w kuchni, a chłopcy udają, że coś robią. Ech...

I love you, my friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz