25. Kolejna szansa.

419 27 2
                                    

#Dawid

- Wstawaj, leniu! - ktoś krzyknął mi wprost do ucha. 

Otworzyłem oczy i zobaczyłem Karola, szczerzącego się głupio. Myślałem, że go zabiję. 

- Spier.. - zacząłem, ale zaczął piszczeć i skakać po łóżkach moich również śpiących kumpli.

- Wstawać! Dzisiaj idziemy na narty! - powtarzał, nadal skacząc.

Wkurzyłem się i cisnąłem w niego poduszką na tyle mocno, aby upadł na łóżko.

- Dobrze, stary - wychrypiał Oskar, który się przeciągał.

Zaśmiałem się i spróbowałem wstać, ale poczułem ostry ból w okolicach skroni. W jednej chwili wspomnienia tej nocy wróciły z siłą tajfunu. Muszę koniecznie się dziś wymknąć i kupić leki. To nie może się powtórzyć. 

Najgorsze, że M. widziała mnie w takim stanie. Co ona sobie o mnie pomyśli? Nasza relacja znowu stanie się dziwna. Mam dosyć tych ataków, ale na pewno nie będę chodzić do żadnego psychiatry. Choć nie powiem, po tym, jak wygadałem się, jest mi nieco lżej. Obiecałem sobie, że nigdy nie okażę swoich uczuć, że nikomu nie opowiem tej historii, a już na pewno że nie będę płakał. I to jeszcze przy dziewczynie.. Ech, jestem taką ciotą, znowu ciotą i znowu przez Magdę. Wtedy, w gimnazjum też uważano mnie za pizdeczkę, bo przyjaźniłem się z nią, a teraz sam się uważam za gówno. Chłopcy powinni się trzymać z chłopcami, laski z laskami. Co ja sobie wyobrażałem? Czemu ona tak na mnie działa, tak mnie zmiękcza? Jak ja jej spojrzę w oczy?

Pieprzone myśli. Tyle pytań. Z jednej strony bardzo chcę się z nią przyjaźnić, a z drugiej nie mogę pozwolić, aby mnie zmieniła, znowu. Nie będę miękką pipą! Nigdy więcej..

Otrząsnąłem się i spojrzałem na telefon. Była już "7.55". Kurde, mieliśmy tam być na ósmą.

- Chłopaki, sądzę, że się spóźnimy - powiedziałem ze śmiechem i walnąłem się z powrotem na łóżko.

Ta młoda opiekunka, na pewno nie będzie mieć wiele przeciwko. Tak nawiasem mówiąc, to niezła jest i co ważniejsze - młoda. Zobaczymy, czy da się uwieść?

Zaśmiałem się do swoich myśli i dołączyłem do krzątających się kolegów. Szykuje się niezła zabawa.

~~~*~~~

#Magda

Po ponad godzinnej bitwie o łazienkę byłyśmy wreszcie gotowe do wyjścia. Natalia oczywiście musiała spędzić najwięcej czasu na tapetowaniu siebie i tych innych głupotach. Jak ja wytrzymam z nią ten tydzień? Ugh...

Schodziłyśmy na zbiórkę, aby potem razem pójść na śniadanie. Byłam strasznie głodna. Byliśmy już prawie wszyscy, brakowało tylko... chłopaków, oczywiście. Zbytnio mnie to nie zdziwiło. 

Przypomniałam sobie o incydencie z zeszłej nocy. Ciekawe, jak się Dawid czuje? Bardzo mi go żal. Nigdy nie widziałam go w takiej rozsypce, ale dobrze, że się przede mną otworzył. Mam nadzieję, że poczuł choć odrobinę ulgi. To musiało być okropne przeżycie. Chciałabym mu jakoś pomóc. Muszę z nim pogadać na osobności. To musi się skończyć, bo chłopak się wykończy.

Ciekawe, jak się będzie zachowywał? Może nic nie pamięta, jak po studniówce? Tym razem wolę, aby pamiętał. Chcę, żeby wiedział, że nie jest z tym wszystkim sam. Gdyby pozwolił sobie pomóc, byłoby inaczej.

- No gdzie oni są?! - krzyknęła pani opiekunka, wyrywając mnie tym z zamyślenia.

- Spokojnie, przybywamy - odpowiedział równie głośno Łukasz. 

I love you, my friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz