42. A jakby tak...rzucić wszystko i wyjechać na Mazury?

329 25 1
                                    

#Magda

- Magda, wstawaj! - krzyknął mi Maks do ucha. - Zaraz wyjeżdżamy - oświadczył i wyszedł.

Ach tak, to dzisiaj. Podniosłam ociężałą głowę i spojrzałam na telefon. Dochodziła szósta. Dlaczego musimy wyjeżdżać tak wcześnie? Jęknęłam i wstałam z łóżka. Odbyłam poranną toaletę i ubrałam się. Wczoraj wieczorem zdążyłam na szczęście spakować torbę, więc dziś nie musiałam wcześniej wstawać, jak Maks.

Zeszłam na dół, gdzie mama już przygotowała nam śniadanie i prowiant na drogę. Przywitałam wszystkich, łącznie z Anią, która trwała cierpliwie przy ekspresie do kawy. Mamy jechać jakieś pięć godzin, więc to trochę wymagające dla niedoświadczonych kierowców.

- Słuchaj, siora. Ustaliliśmy, że chłopaki jadą ze mną, dziewczyny z Anią, a ty w bagażniku - zaśmiał się.

To chyba jakieś święto, że Maks o tak wczesnej porze jest w dobrym humorze.

- Wal się! - odburknęłam.

- Madzia! - oburzyła się mama. - Język.

Przewróciłam oczami i zajęłam się jedzeniem. Omlet, uwielbiam.

- Nie słuchaj tego głupka, Magda. Jedziesz ze mną - pocieszyła mnie Ania.

- Dzięki - odpowiedziałam z pełnymi ustami.

Skończyliśmy jeść i sprzątnęliśmy po sobie. Czas było ruszać. Musieliśmy jeszcze po każdego zajechać. Dzisiaj ma być ponad trzydzieści stopni. Nie wiem, jak my to wytrzymamy w samochodach.

- No to chyba będziemy się zbierać. - Maks potarł ręce.

- Dobrze, dzieci. Tylko uważajcie tam na siebie, dobrze? - zaczęła mama.

- Dobrze, mamo - jęknęliśmy zgodnie z bratem.

- No, szczególnie ty Magda. Dobrze, że Dawid tam będzie.

- Nie rozumiem, dlaczego? - prychnęłam.

- Będzie cię pilnował, bo Maks się zajmie Anią, to nie będzie patrzył młodszej siostry - wyjaśniła.

- Mamo, ja mam chłopaka. Alka! - wybuchłam.

- Dobra, to my już będziemy pakować rzeczy - wtrącił Maks i cicho wycofali się z kuchni.

- Ja wiem, że masz tego twojego Alka, ale jakoś Dawidkowi łatwiej mi cię powierzyć, skarbie. - Pogłaskała mnie mama po policzku.

- Dlaczego nikt nie lubi Alka? Dlaczego nikt nie pozwala mi być szczęśliwą? - krzyknęłam.

- Spokojnie, kochanie. Nie chciałam cię zdenerwować - zasmuciła się.

- Nieważne - westchnęłam. - Idę do samochodu.

- Dobrze. Madziu, przepraszam cię - powiedziała smutno, kiedy wyszłyśmy na dwór.

- Nieważne - powtórzyłam machinalnie.

W końcu zapakowaliśmy się do samochodów. Maks właśnie pojechał po chłopaków. Już miałyśmy wyjeżdżać, ale na chwilę otworzyłam szybę.

- Z resztą Dawid i tak ma mnie w dupie - krzyknęłam w stronę mamy.

W sumie nie wiem, po co to zrobiłam. Jeszcze pomachałam i ruszyłyśmy za Passatem Maksa.

- Wszystko OK? - zapytała Ania po dłuższym milczeniu.

- Tak, chyba - westchnęłam.

- Chcesz pogadać?

I love you, my friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz