#Magda
Zostawiłam tego nadętego dupka ze swoim przerośniętym ego. Wkurzył mnie. Czasem mam wrażenie, że on myśli pindolem, bo mózgu przecież nie ma. Idiota! No bo, jak można nie zapamiętać imienia dziewczyny, z którą się przed chwilą kopulowało?! Czy to coś ze mną jest nie tak?!
Postanowiłam, że przestanę o tym myśleć i zaczęłam się rozglądać za moim towarzyszem. Znalazłam go na podwórku. Wyglądał jak słodki, zagubiony szczeniaczek. Aww... Pewnie kogoś szukał, ciekawe kogo?
- No w końcu cię znalazłem. Gdzie byłaś? - spytał, podając mi BEZalkoholowy napitek.
- Tańczyłam, a potem szukałam ciebie. Może się przejdziemy? - zapytałam ze słodkim wyrazem twarzy. - Trochę już mnie irytuje te disco polo.
- Hehh. Pewnie Karol dorwał się do konsoli - zaśmiał się i zauważył mój wyczekujący wyraz twarzy. - A spacer. Jasne - zmieszał się i poszliśmy razem w stronę pobliskiego parku, który był bardzo piękny nocą.
Najbardziej uwagę przyciągała wielka fontanna z podwodnymi światełkami, które emanowały, rozpraszając ciemności. Po drodze wyrzuciliśmy plastikowe kubeczki do śmietnika, pozbywając się przy tym niepotrzebnego "balastu". Usiedliśmy na ławce najbliżej fontanny. Chwilę patrzyliśmy w strumienie wody. Potem zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Fajnie nam się gadało. Polubiłam go, mocno.
Po połowie godziny napój BEZalkoholowy zaczął odparowywać, przez co zrobiło się chłodniej. Postanowiliśmy wracać. Kiedy tak szliśmy, nagle włączyły się zraszacze trawników. Zaczęłam krzyczeć i biec. Alek ze śmiechem pognał za mną. Był ode mnie silniejszy i szybszy, więc z łatwością mnie złapał. Podniósł moje kruche ciało i przystawił do zraszacza. Byłam przemoczona do suchej nitki. Postanowiłam, że tak tego mu nie odpuszczę.
Udałam, że się krztuszę wodą, na co on mnie postawił i mocno się przejął. Wykorzystałam okazję i wepchnęłam go na zraszać, przez co teraz on był cały mokry. Zaczęłam czym prędzej uciekać. Wkrótce poczułam jego silne ręce na swojej talii. Próbowałam się wyrwać, ale niestety się poślizgnęłam i upadłam, a on na mnie, przygwożdżając moje ciało do ziemi.
Nasze twarze dzieliły centymetry. Oddychaliśmy ciężko, zmęczeni bieganiem. Patrzył mi głęboko w oczy, prawie nie mrugając. Czułam jego szybki, gorący oddech na swojej buzi. Mokre włosy przykleiły mu się do twarzy i spływały po niej krople wody. Wyglądał cudownie. Scenerii też lepszej nie mogłam sobie wymarzyć na pierwszy pocałunek. Oby o to mu chodziło.
W tej chwili nic się nie liczyło. Nie liczyło się, że leżymy mokrzy na zimnej ziemi w parku, w którym mogli być inni ludzie. Jak to musiało wyglądać? Przybliżał powoli swoją twarz, szukając w moich oczach sprzeciwu. Odruchem bezwarunkowym przygryzłam wargę i spojrzałam na jego usta, co on uznał chyba za pozwolenie, bo w końcu zdecydował się mnie pocałować.
Na początku jego pocałunek był delikatny i niepewny, ale kiedy go oddałam, Alek nabrał pewności. Przycisnął mnie jeszcze bardziej do podłoża i pogłębił całusa. Objęłam go za szyję rękami i przycisnęłam jego twarz do mojej. Jeszcze chwilę trwaliśmy w tym pocałunku dotąd, aż przerwał nam zimny podmuch wiatru, przez który zadrżałam. Oderwaliśmy się od siebie, a ja od razu tego pożałowałam.
- Lepiej, już wracajmy. Nie chcę, żebyś się rozchorowała - wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek. Podniósł się i pomógł mi wstać.
Ruszyliśmy w stronę domu Konrada. Alek złapał mnie za rękę, splatając nasze palce. Spojrzałam na niego pytająco, na co on odpowiedział szelmowskim uśmiechem i dał mi buziaka w policzek. Objął mnie ramieniem, aby było mi cieplej i wkroczyliśmy w tłum ludzi.
CZYTASZ
I love you, my friend
أدب المراهقينMagda i Dawid niegdyś byli najlepszymi przyjaciółmi, lecz to się zmieniło, kiedy zmarła matka chłopaka. Jej śmierć sprawiła mu ogromny ból, który chciał za wszelką cenę ukryć złością i gniewem. Z dnia na dzień stał się typowym "zbuntowanym nastolatk...