- Co to za koleś, co? - spytał Dawid z podejrzliwym wyrazem twarzy. Czyżby był zazdrosny?
- Nie interesuj się - warknęłam. - Co cię to obchodzi? Zazdrosny? - spytałam naśladując ten jego głupi uśmieszek.
- Tiaa jasne. Tylko się martwię o kolesia, bo życie sobie przez ciebie zmarnuje - powiedział z pogardą, lustrując mnie od stóp do głowy, zatrzymując się przy tym na dłuższą chwilę przy biuście, którego szczerze nie miałam.
- Wiesz co? Wal się! - krzyknęłam. - Chociaż powinnam powiedzieć "zwal se", bo widzę, że jesteś spięty. - rzuciłam na odchodnym.
- Spokojnie, mam od tego ludzi. Chyba, że ty byś chciała... - krzyknął za mną, a ja nie odwracając się, wystawiłam mu środkowy palec w jednoznacznym geście.
Takiego idioty to jeszcze świat nie widział. Co go to obchodzi, co robię i z kim siedzę?!
Nie mogę się tym teraz przejmować. Mam gdzieś jego humorki. Niech spada na drzewo prostować banany.Dalsza część dnia upłynęła spokojnie. Nie siadałam już z Alkiem, bo znalazł sobie nowych kolegów, mam na myśli Dawida i resztę. Na szczęście z pomocą przyszli mi starsi koledzy, którzy wysmarowali go i innych kotów markerami. Miały być kocie wąsy, a wyszedł głównie Popek.
Hehh... "Dawid, który został Popkiem" - hit kin.
Całe szczęście, że dziewczyn nie ważyli się tknąć, jedynie na każdej przerwie słyszałyśmy "kici kici", które będzie mi się śnić po nocach.Gdy po skończonych lekcjach wychodziłyśmy ze szkoły, zatrzymał mnie boski blondyn. Muszę przyznać, że stęskniłam się za tą głęboką czernią w jego oczach.
- Hej, Magda. Tak sobie pomyślałem, że... - nerwowo podrapał się po karku, ukazując przy tym swoje wyćwiczone mięśnie.
- Że... - subtelnie go pośpieszyłam i bezczelnie patrzyłam, jak się miota. Postanowiłam mu tego nie ułatwiać. Wyglądał jak zagubiony szczeniaczek, co było przeurocze. Aww...
- Że może dałabyś mi swój numer? - nie na to liczyłam, choć i tak się cieszę. Pewnie pomyślał, że to zbyt szybko, pierwszy dzień szkoły i te sprawy, rozumiem go. Może sobie "poseksimy" przez sms'y.
- Oczywiście - powiedziałam chyba za bardzo entuzjastycznie. Po czym wklepałam mu swój numer telefonu.
- Dzięki, zadzwonię - powiedział i odszedł, przed tym całując mnie w policzek. Tylko, że o dziwo nie poczułam tych popularnych "motyli w brzuchu". Może policzki nie są moimi mocnymi strefami erogennymi.
Ruszyłam w stronę samochodu brata. Byłam bardzo zmęczona tym dniem, w sumie nawet nie wiem, dlaczego. Kiedy myślałam o Alku od razu gęba mi się śmiała, czy to nie dziwne? Nieważne, zostało mi czekać tylko na telefon od niego.
~~~~ (uwaga zmiana perspektywy) ~~~~
#Dawid
Wkurzył mnie ten gnojek Alek, a tak "by the way" to pedalskie ma imię. Wystarczy, że ma ryj uchodzący, a Magda już robi maślane oczka. Myślałem, że się porzygam, jak się szczerzyła do niego na polaku. Jeszcze miała czelność mnie zapytać, czy jestem zazdrosny. Teraz to już całkiem ją posrało.
Nigdy w życiu nie interesowałem się nią w "ten" sposób, była po prostu zastępstwem za kumpli, których wtedy potrzebowałem. A że była typem chłopczycy, to się dogadywaliśmy. Pamiętam, jak grała w gałę, to chłopakom zawsze szczena opadała. Niestety teraz się zmieniła. Ciekawe, czy jeszcze wie, jak wygląda piłka?
Nie powiem, że jest brzydka, bo nie jest. Owszem wyładniała, jest na co popatrzeć... jakby długo szukać. Strasznie się wredna zrobiła i pamiętliwa, a może to tylko w stosunku do mnie.
Najgorsze jest to, że czuję się za nią odpowiedzialny, więc idę pogadać z tym jej Alkiem.Po drodze oczywiście musieli mnie dorwać te chore "kundle". Szkoda, że wojsko na nich nie działa. Futboliści w końcu, oni nie boją się jakiegoś pierwszaka. Nawet zbytnio się nie broniłem, żeby mi koszulki nie zniszczyli, bo wtedy bym pokazał im moją "musztrę". Wysmarowali mi twarz markerami i zwiali, typowe. Przypomniała mi się pierwsza gimnazjum. Było podobnie. Już wolę trzecioklasistki, one zwracały się do mnie grzecznie, per "kotku". Mrauu...
Ostatecznie znalazłem blondyna na pierwszym piętrze, był z jakimiś kolesiami. Podszedłem i wypaliłem mu w mordę...
Nie, no żartuję przecież. Bez powodu się nie biję, a M. na pewno nie będzie powodem, dla którego kogoś uderzę.
- Elo, jestem Dawid - wyciągnąłem rękę do nieznajomego.
- Alek - odwzajemnij uścisk.
- Słuchaj, możemy pogadać na osobności - trochę się zmieszał i coś zauważyłem w jego oczach, czy to był strach? Dość szybko rozniosła się wiadomość o moim pobycie w wojsku. Dobrze, niech wiedzą, z kim mają do czynienia.
- Spoko. - Odeszliśmy kawałek i spytał - jakiś problem?
- Nie. Po prostu chciałem pogadać o tej dziewczynie, z którą siedziałeś na pierwszej lekcji - przybrałem wyraz dobrego gliny, na razie.
- Coś z nią nie tak? To twoja dziewczyna? - spytał z rozczarowaniem, a ja "puściłem pawia", oczywiście nie dosłownie.
- Nie, po prostu jest siostrą mojego dobrego kumpla i prosił mnie, żebym miał na nią oko, rozumiesz? - po części powiedziałem prawdę, bo rzeczywiście Maks mnie o to prosił.
- A spoko. Sprawdzasz mnie? - spytał z lekkim uśmiechem. - Nie martw się, mam czyste zamiary - zapewnił.
- Zamiary możesz mieć czyste, ale myśli brudne. To nie jest laska na jeden raz, czaisz? - wyprostowałem się, żeby widział, że mówię serio.
- Jasne. Nie skrzywdzę jej. Przysięgam - powiedział, przykładając rękę do piersi.
- Widzę, że się rozumiemy. W takim razie, powodzenia, stary - powiedziałem.
- Dzięki - odparł i rozmowę przerwał nam dzwonek.Nie jest taki zły, ale ja będę, jak jej się coś stanie. Zrobiłem swoje, teraz mam czyste sumienie. W sumie nawet się zakumplowaliśmy. Nie powiem, że "Słoneczko" była z tego powodu zadowolona.
~~~~
#Magda
Piekłyśmy z mamą ciasteczka przy dźwiękach Twenty One Pilots i "Stressed out", kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Szybko otrzepałam ręce z mąki i odebrałam.
- Hej, Magda. To ja, Alek - usłyszałam znajomy, aksamitny głos w słuchawce. Od razu poprawił mi się humor.
- No hej, co tam? - spytałam, udając obojętną.
- Wiesz, dowiedziałem się, że w piątek jest domówka na pożegnanie lata u takiego Konrada - zaczął powoli. - Może wybrałabyś się ze mną? - zapytał, na co moje serce prawie wyskoczyło. Nigdy nie miałam chłopaka, nawet się nie całowałam (nie licząc przedszkola, kiedy pani nie patrzyła), co było żałosne w moim wieku.
- Hmm... może bym się wybrała - odpowiedziałam, nie dając po sobie poznać, jak bardzo się cieszę.
- To super - wyobraziłam sobie, jak się uśmiecha i ten jego cudowny dołeczek. - Wpadniemy po ciebie o dziewiętnastej, OK?
- Jasne, to na razie - pożegnałam się i szybko odłożyłam słuchawkę, żeby wykrzyczeć moją radość. Na co mama opuściła foremkę.Tylko w co ja się ubiorę? Muszę koniecznie to powiedzieć dziewczynom, ale się ucieszą. W sumie to i tak miałyśmy iść na tę imprezę same, ale skoro już się nadarza okazja, to raczej się nie obrażą. Jestem taka szczęśliwa...
CZYTASZ
I love you, my friend
Fiksi RemajaMagda i Dawid niegdyś byli najlepszymi przyjaciółmi, lecz to się zmieniło, kiedy zmarła matka chłopaka. Jej śmierć sprawiła mu ogromny ból, który chciał za wszelką cenę ukryć złością i gniewem. Z dnia na dzień stał się typowym "zbuntowanym nastolatk...