Siedziałam z brodą na kolanach i patrzyłam jak Matt przygotowuje śniadanie. Kochałam jego skupioną minę. Gdy się angażował, by coś zrobić był niezwykle temu oddany, nawet głupiemu śniadaniu. I nie wiem czemu pomyślałam o Calumie, który przecież potrafi gotować jak mało kto. Naprawdę nie chciałam zawracać sobie nim głowy. Naprawdę nie chciałam marnować swojego czasu na rozmyślanie o nim, i o tym, co nas kiedyś łączyło. To była przeszłość i chciałam to zostawić za sobą. Dlatego byłam zła na samą siebie, że co chwilę w mojej głowie pojawiał się właśnie on i różne wspomnienia, gdy byliśmy razem. Prawda była taka, że od czasu, gdy wrócił, myślę o nim częściej niż przez ostatni rok. To było silniejsze ode mnie i bardzo irytujące, bo teraz w każdej sytuacji go widziałam. Nawet wtedy, gdy mój chłopak robił śniadanie.
Równie irytujące było to, że zaczęłam ich porównywać. W czym byli tacy sami, a w czym się różnili. Co wykonywali tak samo, a co inaczej. Jak się do mnie zwracali, jak spędzaliśmy czas. Mimo, że bardzo chciałam, to nie potrafiłam tego zatrzymać w żaden sposób. To przychodziło tak naturalnie, że samo zaczęło mnie ciekawić i niby wiedziałam, że to nie jest fajne, jednak nadal to robiłam.
W tym momencie patrzyłam na Matta i na jego ruchy. Patrzyłam jak wszystko w kuchni przygotowuje i robi, po czym stwierdzałam, że Calum był we wszystkim pewniejszy, jakby od dzieciństwa tylko gotował. Wszystko wykonywał szybciej, bo miał większą wprawę. Nigdy nie narzekałam na gotowanie swojego chłopaka, bo wszystko co robił, było naprawdę dobre i zjadliwe, a na pewno sto razy lepsze, niż to co przygotowywałam ja. Z pizzą Caluma akurat nic nie mogło się równać, ale nie było zbyt dużo dań, które zdążył dla mnie przygotować, bo zazwyczaj prosiłam go właśnie o pizzę, a nie mieszkaliśmy razem, więc nie miał tyle okazji co Matt.
Nie chciałam się skupiać na innych rzeczach, chociaż czułam, że mój mózg zaraz coś wyszpera i każe mi się nad tym zastanowić i porównać dwóch chłopaków. Jedną z najbardziej znaczących różnic było to, że Calum to mój były chłopak, a Matt obecny. I chyba zbyt często o tym zapominałam. Nie powinnam myśleć tyle o Calumie i na pewno nie powinnam go porównywać do Matta. Kiedy to robiłam, czułam się, jakbym zdradzała swojego obecnego chłopaka. I nie było to miłe uczucie. Dlatego czym prędzej się odezwałam, by zając swoje myśli czymś innym.
-Wczoraj nie było tak źle, co? – zaczęłam niepewnie, bo nadal to złe uczucie się mnie trzymało. Miałam ochotę dać sobie w twarz.
-Cóż, sądziłem, że będzie gorzej. Calum zachowywał się stosownie, ale nadal mu nie ufam – odezwał się brunet, ale nawet na mnie spojrzał, bo był zbyt zajęty krojeniem pomidora. Za to akurat byłam mu wdzięczna, bo nie chciałam, aby dostrzegł moje poczucie winy i niezbyt wyraźną minę.
-Całkowicie cię rozumiem, ale pamiętasz, że umówiłam się z nim na środę, prawda? – nie lubiłam poruszać tematu Caluma, bo wiedziałam, że jest dość drażliwy. Jednak musiałam, bo chciałam mieć pewność, że Matt wie o naszych planach i nie będzie zdziwiony, gdy Hood po mnie przyjedzie. Właściwie to powinnam się przyzwyczaić do tego tematu, i Matt również, bo skoro mam odnowić moje kontakty z Calumem, to będziemy się spotykać, a mój chłopak o tych spotkaniach będzie wiedział, więc tak czy siak, będziemy o nim rozmawiać.
-Pamiętam – odpowiedział tylko, nadal przygotowując śniadanie – Znowu jedziecie na tę plażę?
-Prawdopodobnie tak – wstałam ze swojego miejsca, bo miałam już dość siedzenia. Podeszłam do blatu i patrzyłam na to, co robi brunet. Była to dla mnie czarna magia i naprawdę nie wiedziałam jak oni to robią, że potrafią przygotować coś dobrego bez żadnego przepisu. I nigdy nic im się nie spali.
-Mam ci w czymś pomóc? – zapytałam, a chłopak po raz pierwszy od dłuższego czasu podniósł na mnie wzrok.
-Ty? – najpierw jego oczy lekko się rozszerzyły, a następnie zaczął się śmiać. Cóż, sama nie sądziłam, że mu to zaproponuję, ale naprawdę chciałam się czymś zająć, byle tylko nie myśleć. Nie spodziewałam się jednak, że Matt pozwoli mi cokolwiek dotknąć. – Nie musisz, poradzę sobie – odpowiedział w końcu na moje pytanie lekko się uśmiechając.
Wzruszyłam jedynie ramionami i patrzyłam jak kładzie kawałki mięsa na patelni i po chwili w nich miesza. Nudziło mi się, więc podeszłam do jego pleców i zaczęłam go przytulać. Wiedziałam, że może mu to przeszkadzać, ale nie odezwał się ani słowem. Po chwili nawet objął moje dłonie, które były na jego brzuchu, więc się uśmiechnęłam. Chciałam, żeby w końcu poświęcił mi trochę uwagi, a nie temu jedzeniu. Oczywiście byłam głodna, ale trochę się zdołowałam, więc potrzebowałam czułości z jego strony.
-Zaraz to skończę. Możesz wyciągnąć talerzyki i sztućce.
-Dobrze – odparłam i odsunęłam się od niego, żeby podejść do szafki i wyciągnąć potrzebne rzeczy. A kiedy zaczęłam kłaść je na stole, Matt znowu się odezwał.
-Tak właściwie to nie wiesz, czy Calum już rozmawiał z Rose? – kiedy usłyszałam to pytanie, zatkało mnie. Kiedy on wrócił jakoś nie miałam czasu, by myśleć o jego byłej dziewczynie, więc nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Mimo wszystko zabolało mnie, że Matt o to zapytał. Może nie byliśmy już razem i nie powinnam tak reagować, ale jednak nie chodziło o to co było obecnie. Mimo wszystko to przez tę dziewczynę się rozstaliśmy, więc miałam prawo czuć do niej urazę i nienawiść. Nadal nie mogłam jej wybaczyć tego, że zniszczyła mój związek. I na pewno nie chciałam, żeby rozmawiała z Hoodem.
-Ja... nie mam pojęcia. Dawno jej nie widziałam, więc może wyjechała gdzieś na wakacje? – zebrałam się w sobie i odpowiedziałam, bo nie chciałam, żeby Matt zaczął coś podejrzewać. Na szczęście nie usłyszał w moim głosie nic podejrzanego i nie postanowił się odwracać.
-Myślę, że nie. Wydawało mi się, że przemknęła mi dwa dni temu – odparł i wzruszył tylko ramionami, bo nie był pewny. Ja natomiast nic już nie powiedziałam. Nie miałam ochoty o niej dyskutować i na szczęście, po chwili ciszy, zadzwonił dzwonek.
-Pójdę otworzyć – powiedziałam i czym prędzej pognałam do drzwi. Miałam trochę żal do Matta, że postanowił zacząć tak drażliwy temat. Jednak chyba nie powinnam. Minęło tyle czasu, że pewnie podejrzewał, że już nie mam do niej takiej urazy. Ale się mylił.
-Horror party! – usłyszałam krzyk Luke'a, gdy otworzyłam drzwi. Stał przede mną z kocem, poduszką i jakimś pudełkiem w ręce. Wyglądał dość komicznie. Podniosłam tylko brwi do góry. – Kolega pożyczył mi horror. Podobno bardzo dobry. Musimy go dzisiaj obejrzeć!
-Okej, ale horror party? – parsknęłam – I po co ci ta poduszka oraz koc? Nie mam w domu?
-Masz, ale i tak postanowiłem wziąć – wzruszył ramionami, gdy wchodził na korytarz. – Gdzie Matt? – zapytał jeszcze, a gdy wskazałam mu drzwi od kuchni, od razu tam pobiegł. Już po chwili słyszałam, że mojemu chłopakowi także opowiada swoje świetne plany na ten dzień. Pokręciłam głową, bo czasami zachowywał się jak dziecko. Ale to w nim kochałam.
Przed naszym „horror party" poszliśmy jeszcze do sklepu, by zaopatrzyć się w chipsy, popcorn i obowiązkowo lody. I może ten film był dość dobry, ale i tak nie mogłam się do końca na nim skupić, bo co chwilę powracałam do pytania, które zadał mi Matt, zanim przyszedł Luke. Czy Calum spotkał się już z Rose? Też chciałabym wiedzieć.