Po tej akcji z Calumem chłopakom odechciało się grać, więc poszliśmy do domu Luke'a, gdyż do niego mieliśmy najbliżej. Blondyn powiedział, że weźmie samochód od Jacka i odwiezie nas do domu. Jakoś nikt nie miał ochoty na spacer z powrotem, gdyż atmosfera nie była najlepsza, a mieliśmy dość daleko. Na wszystkie ich pomysły przytakiwałam, bo nie miałam ochoty do rozmów.
Wiedziałam, że Calum może się wkurzyć, gdy się dowie, że jestem z Mattem. Nie ma co się dziwić, przecież nienawidził go już za czasów szkoły, bo wiedział, że mu się podobam. Ale nie sądziłam, że zareaguje aż tak źle. Miałam nawet cichą nadzieję, że już wie, ale jednak nie. Nic nie wiedział, a jak się dowiedział, wpadł w szał.
Naprawdę mu się nie dziwiłam, bo nie lubił mojego chłopaka. Jakby nie patrzeć, to przez mój głupi pomysł zemsty, w którym uczestniczył również Matt, się rozstaliśmy. Miał pełne prawo go nienawidzić, ale po co tak reagował?
Przez niego zaczęłam rozmyślać nad przeszłością. Wiedziałam, że nasze rozstanie to nie tylko moja wina i w tamtym momencie sądziłam, że postępuję słusznie dając Hoodowi taką nauczkę, ale z biegiem czasu zaczęłam rozmyślać, czy może nie przesadziłam. Wtedy Calum stał w drzwiach i prosił mnie, żebym z nim poszła. Odmówiłam. A co by się stało, gdybym tego nie zrobiła? Co byłoby teraz, gdybym wtedy z nim poszła? Może byśmy byli razem? Takie rozmyślanie jest głupie, zdaję sobie z tego sprawę. Nie chciałam tego znowu rozgrzebywać. Minęło przecież tyle lat. A ja patrzę tylko na to, że źle postąpiłam i nie widzę winy Caluma. To przez niego do tej zemsty w ogóle doszło. Zastanawiam się co by się działo, gdybym wtedy z nim poszła, tak? A odpowiedź jest dość łatwa: nie dowiedziałabym się, że coś go jednak ciągnie do Rose. Z jednej strony chciałabym, żeby do tego nie doszło, ale z drugiej to wcale nie jest takie kolorowe. Skoro wtedy się wściekł i poszedł do niej, to równie dobrze mógłby takie coś zrobić miesiąc później i wcale nie byłoby pewne, że nadal byśmy razem byli.
Dlatego nie ma co się nad tym zastanawiać i byłam zła sama na siebie, że ponownie to rozgrzebywałam. Po jego wyjeździe oczywiście o tym myślałam. W nocy nie mogłam spać, bo miałam tyle myśli, że dzień mi nie wystarczał. Musiałam brać tabletki nasenne, żeby zmrużyć oczy. Ale teraz? Po co to znowu robiłam? Cóż, odpowiedź tutaj też jest prosta. Nadal coś do niego czułam.
Może nie była to miłość. Może tamto już minęło. Ale nadal nie mogłam być obojętna na jego los. Kiedy widziałam jaki jest wściekły, było mi przykro. Chciałam, żeby też sobie kogoś znalazł i zaczął żyć od nowa. Chciałam, żebyśmy zostawili za sobą przeszłość. Nie miałam pewności, czy to najlepsze wyjście. Może z biegiem czasu okaże się, że nie? Może okaże się, że mogłam dać mu teraz szansę i może powinniśmy zacząć od nowa? Nie wiem i nigdy się nie dowiem, bo postanowiłam odciąć się od tego co było. Dzisiaj jest dzisiaj, i koniec. Nie chcę ranić Caluma, ale też nie chcę, żeby teraz przyszedł i wszystko mi zepsuł. Po prostu się boję. Wmawiam sobie, że tak będzie lepiej dla niego. Prawda jest taka, że boję się spróbować. Nie chcę też ranić Matta.
Co bym nie zrobiła i jakiej decyzji bym nie podjęła, ktoś będzie przeze mnie cierpiał. Ja wybiorę kto. Nie chcę tak o tym myśleć, ale taka jest prawda. Może powinnam pogadać z Lukiem, może on dałby mi jakieś rady. Ale chciałam sama o tym zadecydować. Oczywiście nie musiałam podejmować tej decyzji teraz, ale wydawało mi się, że tak będzie lepiej.
Po tym jak Calum wyjechał, ułożyłam jakoś swoje życie. I nie chciałam nic zmieniać. Chciałam, żeby wyjechał, bo zdawałam sobie sprawę, że jego pobyt tutaj może coś zepsuć. Jednak musiałabym nie znać Hooda, żeby myśleć, iż łatwo odpuści. Mogę mu powiedzieć sto razy, że nie dam mu kolejnej szansy, że jestem z Mattem i ma się od nas odczepić, a on będzie dalej próbował. Chciałam mu zaproponować, abyśmy zostali przyjaciółmi, bo nie chciałam tracić z nim całkowicie kontaktu. Wiedziałam, że może go to nie satysfakcjonować, ale nie mogłam dać mu nic więcej.
Bawiłam się swoimi palcami i nawet nie zwracałam uwagi na Luke'a i Matta, którzy siedzieli z przodu. Cały czas myślałam o tym, czy dobrze zrobię wybierając Matta, po czym karciłam się za takie myśli. Kochałam go i to z nim chciałam być. Calum nie mógł przyjeżdżać kiedy chciał i psuć mi to, co udało mi się zbudować. Przez te trzy lata, gdy go nie było tęskniłam. Naprawdę tęskniłam i chciałam się z nim spotkać. Całe trzy lata dręczyło mnie to, czy nadal go kocham. Chciałam zacząć od nowa będąc pewną, że nic nie czuję do Caluma. Wiedziałam jednak, że on nie przyjedzie, bo ja tego chcę i nie będę mogła tego sprawdzić, więc po roku starań Matta, zgodziłam się z nim umówić i niedługo potem zostaliśmy parą. Jeśli przez ten cały czas myślałam o Hoodzie i chciałam, żeby wrócił, to teraz marzyłam o tym, aby czas się cofnął, a on nigdy nie przyjechał.
Miałam tylko mętlik w głowie i strasznie złe myśli. Sama nie wiedziałam czemu w mojej głowie w ogóle pojawiła się myśl, żeby zostawić Matta i dać szansę Calumowi. To nie powinno mieć miejsca.
-Jesteś głodna? – moje myśli przerwało pytanie bruneta. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego z pytającym spojrzeniem. Nie bardzo ogarniałam co się dzieje i gdzie jesteśmy. Dlatego też rozejrzałam się szybko. Okazało się, że stoimy na stacji benzynowej. Luke już wyszedł, aby zatankować, a Matt po prostu pytał, czy jestem głodna. Pokręciłam przecząco głową. – Nadal o nim myślisz? – to pytanie było dość smutne. I było mi naprawdę przykro, że go ranię. Wiedziałam, że był zły z powrotu Caluma.
-Nie do końca o nim. Myślę o wszystkim.
-Powiedział, że cię kocha – uśmiechnął się słabo, a ja już byłam pewna odnośnie swojej decyzji, którą podjęłam. Jeśli przed chwilą się jeszcze wahałam, to teraz miałam stuprocentową pewność, że to dobra decyzja.
-Zaproponuję mu przyjaźń. Nic więcej nie mogę. To ciebie kocham i z tobą chcę być. Przeszłość musimy zostawić za sobą. Nie ma innej opcji. Ale nie chcę z nim tracić całkowicie kontaktu, więc mam nadzieję, że on się zgodzi na przyjaźń... Jeśli ty nie masz oczywiście problemu z tym, że będziemy się widywać.
-Ufam ci, Abby. Nie będę szczęśliwy wiedząc, że jesteście gdzieś razem, ale będę szczęśliwy, gdy ty będziesz. Dlatego nie zabronię ci z nim rozmawiać. Nie jestem aż takim chujem – zaśmiał się i poprawił mi trochę humor. Nachyliłam się, żeby go pocałować, ale przeszkodził nam Luke.
-Dobra, chwilę mnie nie było, a wy już – westchnął i usiadł za kierownicą – Muszę sobie znaleźć dziewczynę, bo nie wytrzymam.
😥😥😥
taki jakiś chaotyczny ten rozdział. pisałam co mi przyszło do głowy zamiast jakoś to z sensem napisać. co prawda poprawiałam potem, więc mam nadzieję, że jakoś to wyszło.