Weszłam do domu, który nie był zamknięty na klucz. Zdawałam sobie sprawę, że może to być Matt, ale miałam nadzieję, że jednak to mama wróciła trochę szybciej z pracy. Oczywiście nie mogę mieć szczęścia, a może to po prostu karma. Dość łagodna, ale jednak.
Kiedy tylko ściągnęłam buty i ruszyłam w stronę schodów z kuchni wyszedł mój chłopak, który gdy tylko mnie zobaczył, szeroko się uśmiechnął i podszedł, żeby mnie przytulić. Na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech, ale nie chodziło o niego, tylko o mnie.
-Nie wiem ile cię nie widziałem, ale mam wrażenie, że cały dzień i bardzo tęskniłem - powiedział, nadal trzymając mnie w ramionach. Miałam ochotę płakać.
-Ja też tęskniłam - odparłam, ale nie wyszło to zbyt przekonująco. Widziałam, że Matt również zauważył, iż coś jest nie tak, bo tylko złapał moją twarz w swoje duże dłonie i sprawił, że spojrzałam mu prosto w oczy. Nie byłam w stanie długo tak wytrzymać, więc po chwili zamknęłam oczy. Wiedziałam, że jeśli bym tego nie zrobiła, to w końcu bym się popłakała.
-Co się dzieje? - zapytał przejęty, a ja tylko pokręciłam głową i lekko się uśmiechnęłam.
-Nic, tylko trochę źle się czuję.
-Idź wziąć prysznic, połóż się do łóżka, a ja zrobię ci coś do jedzenia. Może rosół? Mi zawsze pomagał - był taki przejęty i tak bardzo się o mnie martwił, a ja? A ja tak po prostu całowałam się z Calumem, gdy go nie było.
-Nie musisz, to dużo roboty - nie chciałam, żeby był dla mnie taki miły, bo wtedy tylko bardziej byłam zła na siebie. Nie mogłam jednak nic poradzić na to, że mnie kochał. Sama nie wiedziałam, czy w tamtym momencie bym wolała, żeby miał mnie gdzieś, czy może jednak, żeby naprawdę się mną opiekował.
-Dla ciebie zrobię wszystko - przytulił mnie, ale szybko puścił, odwrócił plecami i pchnął leciutko w stronę schodów - No już, idź się myć, a ja biorę się za rosół.
Kiedy wchodziłam schodami na górę, poczułam, że po moim policzku leci samotna łza. Nie chciałam, by ją zobaczył i chociaż wiedziałam, że jest w kuchni i nie ma opcji, że tak mogłoby się stać, to i tak szybko ją wytarłam rękawem bluzy. Nie pamiętałam kiedy ostatni raz tak źle się czułam ze samą sobą. Nie potrafiłam spojrzeć sobie w twarz i unikałam lustra. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę w stanie pocałować kogoś innego, niż mojego chłopaka. Nigdy nie chciałam tego zrobić, bo wiedziałam jak bardzo mogę zranić drugą osobę. Mimo wszystko zrobiłam to, a najgorsze było to, że jeszcze wiele przede mną.
Następnego ranka, gdy się obudziłam, czułam się o wiele lepiej. Nie wychodziłam z łóżka, tylko leżałam i myślałam. Miałam pewien plan. Mimo iż trudo było mi żyć z myślą, że całowałam Caluma, będąc z Mattem, to nie chciałam mu tego mówić. Bardzo bałam się jego reakcji, a nie chciałam go stracić. Ta noc uświadomiła mi pewną rzecz. Nie wiedziałam, czy postępuję dobrze, nie wiedziałam jakie będą konsekwencje moich dziwnych decyzji, ale jedną już podjęłam.
-Dzień dobry, śpiąca królewno. Dłużej spać się nie dało? - do pokoju wszedł Matt, któremu ledwo udało się otworzyć drzwi, iż trzymał w rękach tackę z jedzeniem. Przez chwilę miałam wrażenie, że to wszystko mu spadnie, ale tak się nie stało.
-Dzień dobry. Jak długo spałam? - dopiero teraz spojrzałam na zegarek i okazało się, że jest trzynasta.
-Jakieś czternaście godzin! - chłopak postawił przede mną tackę z jedzeniem, które wyglądało tak dobrze, że jedyne na co miałam ochotę, to jak najszybciej je zjeść. Nie zasługiwałam na Matta, zdawałam sobie z tego sprawę. - Jak się czujesz? - tym razem już się nie uśmiechał, a na jego twarzy widać było wielką troskę.
-O wiele lepiej. Dziękuję, że pytasz - powiedziałam i zabrałam się za jedzenie.
-Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła, ale muszę dzisiaj jechać do rodziców, bo kupili nowe meble i muszę pomóc tacie w ich składaniu.
-Oczywiście, że nie będę zła! Jedź pomóc rodzicom. Nie rozumiem czemu myślisz, że mogłabym być zła przez takie coś.
-Źle się czujesz i nie chciałbym cię zostawiać, ale tacie bardzo zależy - powiedział i zbliżył się do mnie. Założył kosmyk moich włosów za ucho.
-Dam sobie radę, Matty. Jedź do rodziców - uśmiechnęłam się, żeby potwierdzić swoje słowa i żeby łatwiej mu było w niej uwierzyć. Widziałam, że naprawdę nie chce mnie zostawiać, ale ja czułam się wyśmienicie. Zdawałam sobie jednak sprawę, że gdy będę go w tym zapewniać, to mi nie uwierzy. Skąd mógł wiedzieć, że poprzedniego dnia wcale nie czułam się źle z powodu bólu brzucha, czy innej dolegliwości, tylko dlatego, że zrobiłam coś, czego mega żałowałam.
-Dziękuję! Myślę, że zostanę tam na noc, więc zobaczymy się jutro rano - powiedział i pocałował mnie w usta.
Kiedy Matta nie było, posprzątałam w domu i dopiero o osiemnastej przebrałam się w swoje ciuchy. Chciałam spotkać się z Calumem, bo podjęłam pewną dezycję, którą chciałam wcielić w życie. Dlatego też do niego zadzwoniłam, a on był bardzo chętny, by się ze mną spotkać.