Rozdział 1

16.4K 233 216
                                    

Stoję przed lustrem w bieliźnie i obserwuje swoje ciało. Zastanawiam się dlaczego nie mogę być tak idealna jak te wszystkie modelki. No tak moje blond włosy codziennie żyją własnym życiem, jestem niska tylko 165 centymetrów, twarz przeciętna, niczym nie wyróżniająca się i małe cycki. Tak na 16 lat mam małe cycki. Moje rozmyślenia przerywa mama.

-Bianka, co ty robisz? - pyta i patrzy mnie dziwnym wzrokiem.

-Nic mamo - odpowiedam. A ona wzdycha i idzie usiąść na moim łóżku.

-Dlaczego oglądasz swoje ciało? - no tak teraz mama da mi wykład, że nie muszę się zamieniać, bo napewno znajdę tego jedynego i on we mnie wszystko zaakceptuje.

-Mamo spokojnie nie chce się zmieniać - kłamstwo, no ale cóż. Znowu wzdycha i wychodzi.

Patrzę na zegarek 7.25 kurde mam 20 minut, żeby się wyszykować. Szybko biegnę do szafy i wyciągam z niej czarne rurki i pudrową bluzę z napisem 'Wathever'. Włosy zwiazuje w kitke. Idę do łazienki myje zęby, maluje delikatnie się i psikam perfumami. Wracam do pokoju biorę plecak i telefon, i zchodze do kuchni gdzie czeka na mnie mama z śniadaniem. Siadam przy stole i zaczynam jeść płatki. Gdy kończę sprawdzam godzinę na telefonie 7.50 kurde spóźnię się. Do szkoły mam tylko 5 minut, ale muszę jeszcze spisać matematykę. Szybko ubieram ramomeske i czarne trampki, biorę plecak i wychodzę z domu. Po 5 minutach jestem już w szkole, idę korytarzem do szafek. Chowam moją ramomeske i lecę do klasy.
Jestem pod klasą, popycham drzwi i wchodzę.

-Elo melo! - witam się ze wszystkim. Tak jestem z tych, które mówią co myślą. Nie przeszkadza mi to jakoś. Siadam w ostatniej ławce koło Izzy.

-Hejka! Gdzie Max? - pytam
-Pewnie wyrywa jakiś fajnych chłopaków. - tak Max jest gejem. Nie przeszkadza mi to, lubię go za to jaki jest a nie jaką ma oriętacje. Zaśmiałyśmy się.

-Dobra daj mi matmę - mówię szybko. Izzy podaje mi zeszyt, a ja wszystko przypisuje i oddaje jej. Wchodzi Max.

-Hejka naklejka! - Jak zawsze rymy Maxa.

-Hej! - odpowiadamy równocześnie. Dzwonek!

-Co mamy pierwsze? - pytam.

-Polski - odpowiada.
O kurwa polski, no to mam przesrane. Ta pani nie lubi mnie. W sumie jak całej klasy. Wyzywa nas od idiotów i głupich. No, ale nic nie zrobimy.
Po kilku minutach wchodzi ta jedza. No to zaczynamy piekło.
W sumie lekcja mija szybko, bo ma dzisiaj dobry humor, więc jest dobrze.
Wychodzę z Izzy i Maxem na korytarz i idziemy do szafek odłożyć książki. Potem siadamy pod klasą i czekamy na dzwonek. Jak zwykle nie słucham nikogo i myślę niewiadomo o czym. Rozglądam się i napotykamy przepiękne brązowe, prawie czarne tęczówki, które wpatrują się w moje. Szybko odwracam wzrok i powracam do rozmowy przyjaciół, szkoda, że nic nie wiem z tej rozmowy.

-Ej?

-Tak? - pyta Max.

-Co to jest za chłopak, który stoi naprzeciwko nas? - jak na zawołanie obydwoje odwracają się i patrzą w tamtą stronę. Czasami mam ochotę walnąć się w twarz.

-No jak to nie wiesz? - odpowiada Izzy.

-Yy nie, a powinnam? - patrzę na nich wzrokiem 'o co wam chodzi?'

-No opowiadałem wam o tym nowym chłopaku co przeniósł się do nas. - mówi Max.

-Okej. - odpowiadam sucho. Jak zwykle coś mnie omineło, albo nie słuchałam.

-A co? Spodobał ci się? - Max rusza charakterystycznie brawami.

-Nie. - gromie go wzrokiem.

-Dobra, dobra. - unosi ręce w geście obronnym dłonie.

-Chodźmy do klasy! - mówi Izzy, która wie, że zaraz powiem coś nie miłego i Max się obrazi.

- Oki. - mówi Max.
Lekcje mijają szybko. Wychodzę ze szkoły i jak zwykle moja głowa jest głupia. Zapomniałam książki od polskiego a akurat zadała coś dzisiaj. Żegnam się ze wszystkimi, bo idziemy w różne strony. Lecę szybko do szafki, ale nie spodziewam się, że ktoś uderzy mnie drzwiami. Ałć! Dobrze, że tylko w bark. Szybko odwracam się, żeby nagadać mu do rozsądku, że mówi się chociaż 'przepraszam'. Spoglądam do góry i napotykam te piękne tęczówki.

-Nic ci nie jest? - pyta. Dopiero teraz go obyczajam. Ma czarne rurki i białą koszulkę, a brązowe włosy ma ułożone w artystycznym nieładzie. Ideał!

-Jest okej. - odpowiadam i chce uciec, ale zatrzymuje mnie jego ręka.

-Jestem Natan. - uśmiecha się. Oh jaki on ma piękny uśmiech. Stop, Bianka nie myśl o tym!

-Bianka.- też się uśmiecham.

-Miło mi cie poznać. - nadal mogę podziwiać jego uśmiech.

-Mi ciebie też a teraz sorki lecę do szafki po książkę i idę do domu. Pa! - nie czekam nawet na odpowiedź z jego strony i uciekam. Bianka co się z tobą dzieje?
Biorę książki z szafki i idę do domu. W domu wita mnie piękny zapach spaghetti.

-Witaj matko, przybyła twoja najdroższa córka Bianka! - zawsze tak się witam z mamą. Mama się śmieje.

-Siadaj zjesz! - siadam grzecznie i mama podaje mi wielki talerz spaghetti. Zaczynam jeść.

- Gdzie tata? - pytam z ciekawości.

- Jeszcze w pracy. - kiwam tylko głową. Ogólnie jesteśmy szczęśliwą rodziną. Wszyscy mają dobre relacje. A no tak moja mama jest w ciąży. Podobno ma się urodzić dziewczynka. Tak będę miała siostrę. W sumie to się cieszę.

- Dużo masz lekcji? - pyta mama.

- Trochę. - odpowiadam.

- To dobrze, pozmywasz naczynia.

- Ale, mamo! - robię minę szczeniaczka.

- Nie ma żadnego ale i nie rób tej miny - wzdycham.
Po obiedzie idę się przebrać w bluzę na codzień i leginsy. Zaczynam zmywać naczynia i po 10 minutach wszystko jest czyste. Idę odrabiać lekcje. Patrzę na zegarek, która jest godzina. 17.05. No to się bierzemy za te lekcje. Po pół godzinie mam już wszystko zrobione. Jaki by tu serial obejrzeć? Wiem ' Tenn Wolf ' przybywam. Kładę się na łóżku i zaczynam. Po kilku godzinach oglądania, tak mogę tak oglądać te seriale. Biorę piżame i idę się wykąpać. Po kąpieli wskakuje do łóżka i zasypiam z myślą o tych przepięknych brązowych, prawie czarnych tęczówkach.

Pierwszy rozdział, cóż mam powiedzieć. Zaczynam dopiero, więc nie czepiacie się tak bardzo.
Pozdrawiam!

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz