Rozdział 26

3.3K 85 11
                                    

Bianka POV's:

Idę ciemną ulicą, nic prawie nie widzę. W moich uszach rozbrzmiewa piosenka 'Imagine dragons - not today'. Jest trochę strasznie, ale jeszcze tylko 5 minut drogi i będę w domu. Już marzę o swoim mięciutkim łóżku. Uśmiecham się delikatnie na myśl o łóżku, gdy nagle czuję mocne szarpnięcie za prawą rękę. Zaczynam się wyrywać, ale mój napastnik jest odemnie o wiele silniejszy. Mój telefon razem ze słuchawkami upada na ziemię. Napastnik przyciska mnie mocno do ściany w jakiejś ciemnej uliczce, a ja zaczyam krzyczeć, szarpać się, błagać, żeby nic mi nie robił. W pewnym momencie czuje mocne pieczenie na moim policzku.

-Przestań krzyczeć, bo jeszcze raz dostaniesz. - syczy przez zęby. - I tak nikt nie przyjdzie Ci na pomoc.

Zaczynam płakać, po moich policzkach lecą coraz większe łzy. Dopiero dociera do mnie to co chcę ze mną zrobić, gdy zrywa ze mnie moje spodenki. Zaczynam szlochać, gdy mój napastnik rozpina swoje spodnie. Słyszę jak wyciąga coś ze swoich spodni. Po chwili on łapie moje ręce i trzyma je swoją jedną ręką nad moją głową. Szarpie się, ale to nic nie daje. Mój napastnik wchodzi we mnie ostrymi ruchami. Czuję ból i pieczenie na dole. Chciałabym, aby ten koszmar się wreszcie skończył, więc się poddaje. Tylko nie przestaje płakać. Gdy on kończy i wychodzi ze mnie, ja wyczerpana upadam na ziemię. Opieram się rękoma aby nie upaść twarzą na ziemię. Czuję jeszcze tylko mocny ból brzucha i gdy orientuje się co się dzieje mój napastnik kopie mnie jeszcze raz mocno w brzuch.

- Dziwka. - syczy i odchodzi.

Płacze jak nigdy dotąd, czuje obrzydzenie do siebie i do swojego ciała. Kładę się na ziemi i zamykam oczy. Potem tylko widzę ciemność.

***

Budzę się w tej samej pozycji co zemdlałam. Jest jeszcze ciemno, nie wiem ile tak leżałam. Wstaje, ale czuję wszędzie ból podpieram się rękoma ściany i ubieram swoje spodenki. Szukam jeszcze plecaka i telefonu. Gdy wszystko znajduje patrzę, która jest godzina -2.33. Mama pewnie myśli, że śpię u Natana. Dochodzę z wielkim bólem do domu i otwieram drzwi kluczami. Zamykam wszystko po cichu, żeby nikogo nie obudzić. Ściągam swoje trampki i idę do pokoju. W pokoju zostawiam wszystko i biorę piżame. Kieruje się do łazienki. W łazience patrzę w lustro i to co widzę jest okropne. Włosy brudne potargane, na policzku widnieje czerwony ślad po uderzeniu. Po moich policzkach zalatują łzy. Rozbieram się z tych rzeczy, które miałam na sobie i wrzucam je do kosza na śmieci, który jest w łazience. Wchodzę do prysznica i okrecam gorącą wodę. Biorę do ręki gąbke i wylewam na nią żelu do kąpieli. Nadal cicho płacze. Zaczynam tą drugą stroną gąbki szorować swoje ciało. Nadal czuje jego palce na sobie. Jego obleśne palce, które dotykał mnie. Gdy moje ciało jest już tak czerwone od szorowania i piecze odkładam gąbke i stoję jeszcze dobre 10 minut pod wodą, chce zmyć to wszystko. To było okropne. Zmywam łzy z twarzy i wychodzę. Gdy staje na płytkach widzę jak po moim ciele spływa krew. Zaczyam płakać nie z bólu tylko ze wspomnień. Wycieram krew ręcznikiem i zakładam majtki i podpaske. Na siebie zakładam piżame. Rozczesuje mokre włosy i myje zęby. Wstawiam pranie, czyli ten ręcznik, który jest cały czerwony od krwi i wracam do swojego pokoju. Podłączam zbity telefon i kładę się do łóżka. Jednak sen nie przychodzi. Moje myśli krążą nad tym co się wydarzyło. Nie chciałam tego. Co ja takiego komuś zrobiłam, że mnie tak skrzywdził? Dlaczego Boże, dlaczego?  Nadal czuje jego palce na swojej skórze, brzydze się tym, wszyscy jak się dowiedzą będą się mną brzydzić. Dlatego muszę zachować to dla siebie, nikt, ale to nikt nie ma prawa się o tym dowiedzieć. Wycieram łzy, które samowolnie spływają na moje policzki, obracam się na drugą stronę łóżka, zamykam oczy, ale sen nadal nie przychodzi. Zasypiam dopiero gdzieś po 5 nad ranem.

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz