Rozdział 3

7.1K 144 13
                                    

Słońce wali mi po oczach. Kurwa dajcie mi spać. Przecież jeszcze mam czas. JA PIERDOLE! Nie mam już czasu. Patrzę na zegarek 9.04 zaspałam do szkoły, ale dlaczego? No tak, zapomniałam włączyć budzika. Szybko zrywam się z łóżka, biorę czystą bieliznę i lecę do łazienki. Biorę szybki, ale to naprawdę szybki prysznic. Biegnę do szafy wyciągam z niej koszulkę z napisem 'Franca ' i długie, dżinsowe ogrodniczki. Szybko pakuje rzeczy do plecaka. Lecę jeszcze umyć zęby, umalować się i uczesać. Włosy zwiazuje w koka. Łapie plecak i telefon w pośpiechu. Biegnę do kuchni, biorę śniadanie do szkoły i jabłko na drogę. Patrzę na zegarek 9.25. Dobra na trzecią lekcje zdążę. Zakładam czarne trampki i ramomeske. Zamykam dom i biegnę szybko do szkoły. W szkole jestem 5 minut przed dzwonkiem. Odkładam rzeczy do szafki i idę pod klasę. Dysze jakbym przebiegła maraton. Stop! Ty przebiegłaś maraton. Czekam na dzwonek. Po 2 minutach dzwoni dzownek na przerwę. Wszyscy uczniowie wychodzą z klasy a ja szukam Maxa i Izzy. Pierwszy idzie Max, jak zwykle założył czarne rurki i czarną koszulkę z jakimś zespołem, którego nie kojarzę. Jego ciemne włosy są idealnie założone na czoło. Jest ideałem niektórych dziewczyn, no ale szkoda, że jest gejem i żadna nie będzie go mieć. Izzy ubrała dzisiaj czarne spodnie z wysokim stanem i białą koszulkę z głową wilka, a włosy związała w kitke.

- Co zaspało się do szkoły? - śmieje się Max.

- Ale chociaż się wyspałam. - śmieje się razem z nim.

- Ktoś ma dzisiaj dobry humor co? - Izzy szturcha mnie łokciem.

- Czy ja o czymś nie wiem? - pyta Max.

- No nie wiesz... - urywa Izzy.

- Co? - pytam.

- Natan idzie do ciebie! - mówi uradowana Izzy. O kurwa, Bianka nie stresuj się, to tylko Natan.

- Cześć Bianka! - wita się Natan.

- To ja z Maxem idziemy na stołówke. Tam się spotkamy. - kiwam głową, że rozumiem a Izzy puszcza mi oczko. Zmieniłam ją, przy mnie nie jest już taka cicha jak była.

- Hej Natan. - odpowiadam Natanowi.

- To nasze wyjście jutro nadal aktualne? - pyta i drapie się po karku.

- Tak. To gdzie się spotykamy? - posyłam mu uśmiech.

- To może w skateparku? - uśmiecha się do mnie.

- Okej. No to do zobaczenia? - pytam.

- Jasne, do zobaczenia. - odpowiada.

Macham mu jeszcze na pożegnanie i lecę szybko do stołówki gdzie czekają na mnie przyjaciele.
Gdy wchodzę do stołówki widzę Izzy i Maxa siedzących przy ostatnim stoliku, a nad nimi sterczy ta suka Lara. Czy ona nie może chociaż raz odpierdolić się od nas? Podchodzę do stolika i siadam koło Maxa.

- O widzę kolejna debilka przyszła! - mówi z głupim uśmieszkiem na twarzy.

- Ciebie też miło widzieć Lara! - posyłam jej fałszywy uśmiech. - Wiesz co Lara, byłam w tym sklepie w dziale budowlanym i nie znalazłam dobrej szpachelki na twoją tapetę!

- Ty mała suko! Jestem o wiele lepsza od ciebie, mam lepszy makijaż, jestem piękna, wysoka, chuda i mogę być modelką, a ty nic nie masz do zaoferowania chłopakom, więc z łaski swojej się nie odzywaj - patrzy się na mnie i widzę, że wyprowadziłam ją z równowagi. Nagle na stołówce zrobiło się tak cicho jak nigdy. Ups, wszyscy tego słuchają. Wstaje, żeby być na równi z nią.

- Tak masz te niby wszystkie zalety, ale wiesz co czegoś jednak ci brakuje. - mówię spokojnie.

- Niby czego? - serio ona nie wie czego? Żałosne.

- Mózgu, kochana, mózgu. - po stołówce roznosi się śmiech wszystkich uczniów.

- Ty suko, zapłacisz mi za to! - wychodzi zdenerwowana.

- Pa, kochaniutka! - krzyczę za nią.
Wszyscy uczniowie śmieją się jeszcze bardziej i zaczynają mi klaskać. Nikt tak w ogóle jej nie lubii, ale każdy jej się bał postawić. Kłaniam się teatralnie i siadam na miejsce.

- Jesteś najlepsza! - mówi do mnie Izzy z uśmiechem na twarzy.

- Co ona tak w ogóle chciała od was? - pytam i zaczynam jeść moje drugie śniadanie.

- Tylko się nas czepiała, nic poważnego - mówi Max.

- Dobra koniec o Larze. Co chciał od ciebie Natan? - pyta zafascynowana Izzy.

- Zaprosił mnie i idę z nim gdzieś w piątek. - mówię i na moje usta chce wpłynąć uśmiech, ale nie, niech myślą, że mi to tam obojętne.

- Co? Serio? Ty szczęściaro. Takie ciasteczko to sam bym schrupał. - mówi Max.

- Oj tam, oj tam! Za bardzo się tym jaracie - mówię.

- Naszą dziewczynkę ktoś zaprosił na randkę, jesteśmy z ciebie dumni. - Max udaje, że wyciera łze. A ja zaczyam się śmiać z tego gestu. Po chwili dołącza do mnie Izzy i Max. Gdy przestajemy się śmiać kończymy nasze śniadania i idziemy pod klasę.

- Izzy, dasz mi te dwa zeszyty co nie było mnie na lekcjach, żeby przepisać? - pytam Izzy.

- Jasne, tylko odrobisz mi pracę domową? - pyta i podaje mi zeszyt.

- Odrobię - mówię.

- Oki.

Reszta lekcji i przerw mija w spokoju. Czekam z Maxem na Izzy, bo idziemy razem na zakupy.

- Co dzisiaj sobie kupujesz? - pyta Max.

- Jakąś koszulkę i muszę kupić sobie wreszcie te spodenki z wysokim stanem, co tak bardzo mi się podobają - mówię a Max kiwa tylko głową.

Po chwili zjawia się Izzy i idziemy wszyscy razem do centrum handlowego. Chodzimy po sklepach jakieś kilka godzin. Ja wszytsko co chciałam kupić to kupiłam tylko Izzy nie może się zdecydować. Po kolejnej godzinie przyjaciółka ma już wszytsko kupione.

- Idziemy do Maca? - pytam.

- Jasne. - mówi Max. - To wy idźcie zająć miejsca, a ja zamówię. To co zawsze tak? Kiwamy głowami na tak.

Siadamy razem na fotelach. Jak wygodnie! Tak mnie nogi bolą. Nie lubię chodzić po sklepach, no ale cóż. Po kilku minutach przychodz Max z zamówieniem. Jak zwykle zamówił mni McFlurry a Izzy naggesty. Gadamy, śmiejemy sie i tak przez 15 min. Max bierze tacę ze śmieciami i wyrzuca je. Ja ubieram moją ramomeske i idziemy wszyscy do wyjścia. Żegnamy się wszyscy i idziemy do domu.
Mam tylko jakieś 15 minut drogi. Zakładam słuchawki i idę słuchając muzyki. Gdy przychodzę do domu, wszędzie jest cicho zawsze o tej porze wszyscy już byli w domu, no cóż zadzwonię do Taty.
Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał...
Dziwne. Zostawiam wszystko w korytarzu i idę do kuchni się napić wody. Biorę szklankę i nalewam sobie wody gazowanej. Wracam na korytarz biorę plecak i zakupione rzeczy, i idę do pokoju. Wkładam kupione rzeczy do szafy i biorę się za lekcje. Po godzinie biorę piżame i idę wziąć kąpiel. Umyłam włosy, zęby i zmazałam makijaż. Już miałam położyć się spać, gdy przyszła mi wiadomość.
Natan :): Dobranoc Bianka :*
Ja: Dobranoc Natan :*
Odłożyłam telefon i poszłam spać.

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz