Rozdział 15

4.2K 107 11
                                    

Bianka POV's:
Jest godzina 7.30, a ja stoję przed szafą i nie wiem jak się ubrać. Dobra zakładam zwykłą, luźną, szarą koszulkę i krótkie spodenki. Zamykam walizkę i schodzę na dół. W kuchni spotykam mamę.

-Hej mamo. - mówię i siadam przy stole. Mama przysuwa mi płatki z mlekiem i siada koło mnie.

-Uczesać ci dwa dobierańce? - pyta, a ja kiwam głową na tak. Idziemy do łazienki. Wyciągam dwie gumki recepturki i odwracam się do mamy plecami i klękam. Po 15 minutach oglądam się w lusterku jak wyglądam. Mama jeszcze poprawia coś przy dobierańcach.

-Jak wyglądam? - pytam i posyłam mamie najszerszy uśmiech jak tylko mogę zrobić.

-Jak słodka pięciolatka. - zaczynamy się śmiać. Zchodzimy na dół i idę po trampki. Wchodzę do kuchni, siadam na krześle i zakładam trampki.

-Wszytsko masz spakowane? - pyta już chyba z setny raz. Spoglądam na mamę i wiem, że jest już gotowa przeszukać moją walizkę.

-Tak. - wzdycham.

-Tylko ładnie się tam zachowuj. Bądź grzeczna. - jak zwykle robi mi wykłady jak mam się zachowywać i w ogóle.

-Wiem, wiem. - przerwacam oczami gdy mama nie patrzy.

Natan gdzie ty jesteś? Jest już 8.05, a jego jeszcze nie ma. Tak chciałabym być już w samochodzie. Nie lubię czekać na coś. Nie jestem cierpliwa. No, ale cóż. Idę jeszcze do mojego pokoju i patrzę czy o czym nie zapomniałam. O! No tak, jak zwykle zapomniałabym czegoś. Ładowarki do telefonu. Zbiegam szybko na dół i otwieram walizkę. Pakuje ładowarkę do kieszonki i zamykam walizkę. Wstaje i słyszę dzwonek do drzwi. Biorę walizkę i idę otworzyć drzwi. Natan jak zwykle ma białą koszulkę z jakimś napisem, czarne spodnie i trampki. I jak zawsze wygląda zajebiscie. Uśmiecha się do mnie.

-Hej! Gotowa? - pyta Natan.

-Hej! Tak, tylko się pożegnam! - mówię i szukam mamy. Znajduje ją w pokoju przewijającą Melanie.

-Mamo ja już jadę! - mówię, a mama wstaje i podchodzi do mnie. Przytula mnie.

-Uważaj tam na siebie. - mówi nadal mnie przytulając.

-Będę, a teraz mnie puść, bo pewnie się denerwują tam na mnie. - puszcza mnie. -Pa mamo!

-Pa! - krzycz za mną. Zbiegam ze schodów i wychodzę z domu. Widzę, że Natan pakuje moją walizkę do samochodu. Podchodzę do niego i wsiadamy do samochodu.

-Dzień dobry. Jestem Bianka. - witam się z tatą Natana i jego dziewczyną.

-Cześć! Jestem Larry tata Natana, a to jest Ariana moja dziewczyna. - uśmiecha się do mnie. Już wiem po kim Natan jest taki przystojny. Larry to taka strasza wersja Natana. Ariana wygląda na ponad 30 lat. Blondynka, ale chyba farbowana i ma trochę za dużo makijażu na twarzy, no ale wiecie jak kto woli.

-Miło mi pana i panią poznać. - odwzajemniam uśmiech.

-Mów nam po imieniu. - kiwam głową, że rozumiem. Ruszamy!

-Długo będziemy jechać? - akurat to pytanie kieruje do Natan, który patrzy się na drogę.

-Około 3-4 godzin. - patrzy na moją twarz i jego wzrok zatrzymuje się na ustach. O kurde...

-Okej. - mówię i odwracam wzrok. Wyciągam z kieszeni telefon i słuchawki. Zakładam jedną słuchawkę do ucha .

-Chcesz jedną? - pytam i podaje mu słuchawkę. Puszczam moją ulubioną piosenkę, czyli 'BMTH - True Friends'. Natan patrzy na mnie dziwnym wzrokiem.

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz