Rozdział 28

3.4K 79 7
                                    

Natan POV's:

Siedzę na szpitalnym korytarzu i nie wiem co mam myśleć na temat tego co zrobiła Bianka. Dlaczego chciała popełnić samobójstwo? Dlaczego nie myślała o uczuciach innych, moich? Do moich oczu dopływają łzy. Naprzeciwko mnie siedzą rodzice Bianki. Małą Melanie zostawili u rodziny. Moje rozmyślania przerywa doktor.

-Państwo Clarke? - podchodzi doktor do rodziców Bianki, a ja szybko zrywam się z krzesła i podchodzę do nich.

-Tak. - odpowiada mama Bianki.

-Naszczeście zdążyliśmy zrobić płukanie żołądka i nic w środku organizmu Bianki się nie stało. - mówi i posyła pocieszający uśmiech.

-Czy możemy do niej wejść? - pyta pan Clarke.

-Jeszcze się nie obudziła, ale można na chwilę wejść. - mówi doktor i odchodzi.

-Natan poczekaj tutaj wejdziemy pierwsi, potem ty. - mówi mama Bianki, a ja kiwam tylko głową i spowrotem siadam na szpitalnym krzesełku.

Po 15 minutach wychodzą rodzice Bianki i ja wchodzę do niej. Bianka leży blada na białym łóżku. Jej blond włosy wydawają się jeszcze bardziej jaśniejsze na tle białej poduszki i pościeli. Siadam na krzesełku koło jej łóżka i łapię ją za rękę. Jej ręka była chłodna, a na paznokciach miała czarny lakier. Całuję ją delikatnie w rękę.

-Dlaczego Bianka chciałaś to zrobić? Dlaczego nie pomyślałaś o tym jak ja się poczuje, gdy stracę osobę, którą kocham? Dlaczego nie pomyślałaś o bliskich? Dlaczego? Bianka, dlaczego? - pytam i nie czekając mówię dalej - Bianka nie wybaczył bym sobie jakby coś Ci się stało.

Po moich policzkach lecą łzy wycieram je i wstaje z krzesełka. Całuję ją w czoło i wychodzę. Siadam na krzesełku na korytarzu i czekam.

***

-Przepraszam państwa Bianka się obudziła i można do niej na chwilę wejść. - mówi doktor, a ja nie czekając na to co powie dalej idę do jej pokoju. Gdy wchodzę wiedzę jak Bianka patrzy przez okno. Siadam w tym samym miejscu co przed tem, ale ona i tak nie zwraca na mnie uwagi. Siedzimy przez chwilę, gdy to ona przerywa tą ciszę.

-Dlaczego mnie uratowałeś? - pyta, a mnie to pytanie zamurowało.

-Jak to dlaczego? Nie chce cie stracić! - mówię i dopiero widzę jak po jej policzkach spływają łzy. - Ej nie płacz...

-Nie chce tego... - mówi płaczliwym głosem.

-Ale Bianka dlaczego chciałaś się zabić? - pytam, ale nie dostaje odpowiedzi. - Dlaczego?!

-Dlaczego? - pyta z sarkazmem. - Dobrze powiem Ci, ale chcę też, żeby rodzice słyszeli, nie chce mówić tego dwa razy.

-Dobrze. - mówię i spełniam jej prośbę. Po chwili jej rodzice stoją koło łóżka, a ja siadam na krzesełku.

-Chciałam się zabić, ponieważ... - wiedzę jak przełyka śline. - Zostałam zgwałcona, nadal czuje tego obleśnego faceta palce na sobie, gdy mnie dotykał. Stało się to tydzień temu. Już teraz możecie się zacząć mnie brzydzić!

Zaczyna płakać, a ja nie wiem co powiedzieć. Jak to została zgwałcona? To się stało, gdy ja leżałem pijany w moim domu.

-Dlaczego myślisz, że będziemy się tobą brzydzić? - pytam.

-Bo ja się sobą brzydze i, gdy wy byście się dowiedzieli to zaczęli byście widzieć tylko osobę zgwałconą i nic innego. - mówi i nadal płacze.

-Bianka my wszyscy cie kochamy i chcieli byśmy ci pomóc. - mówi mama Bianki i też po jej policzkach spływają łzy. Podchodzi do Bianki i mocno wtulają się w siebie.

-Pomożemy Ci, pójdziemy do psychologa tylko daj sobie pomóc. - mówi mama Bianki.

-Dobrze. - odpowiada.

-Nikt się tobą nie brzydzi Bianka. - tym razem odzywa się jej tata. Ona delikatnie uśmiecha się.

-Moglibyście zostawić nas samych? - pyta się Bianka i patrzy na mnie.

Bianka POV's:

-Moglibyście zostawić nas samych? - pytam się i patrzę na Natana. Muszę z nim porozmawiać.

-Dobrze. - mówi mama i wychodzi razem z tatą.

-Natan... - zaczynam. - Ja bałam się, dlatego zaczęłam się od ciebie odsuwać...

-Nie tłumacz się... - mówi i delikatnie łapie mnie za rękę. Nie chce pewnie abym się wystraszyła. - Nigdy nie będę się tobą brzydził za bardzo cie kocham.

Uśmiecham się delikatnie do niego przez jego słowa.

-Dziękuję. - mówię cicho.

-Czy ja mogę cię pocałować? - Natan pyta się delikatnie i wiem, że jak bym odmówiła to uszanowałby moją decyzję. Tylko teraz wiem, że mnie nie skrzywdzi, więc pozwalam.

Natan delikatnie pochyla się nade mną i całuję bez języka. Delikatnie tak jakbym miała się zaraz rozpaść. Gdy odsuwa się odemnie uśmiecha się do mnie i siada na tym samym miejscu.
Rozmawiamy jeszcze przez chwilę dopóki przychodzą moi rodzice. Potem Natan jedzie do domu przebrać się, ale zapewniał mnie, że wróci. Ale czy ja dla niego nie będę ciężarem? Czy mnie nadal da się kochać? Muszę z nim zerwać, żeby znalazł sobie dziewczynę godną dla niego, żeby spełniała wszystkie jego wymagania. Chcę aby był szczęśliwy, bo wiecie jeżeli kocha się tą drugą osobę to chce się aby było szczęśliwe nieważne czy z tą pierwszą osobą czy z którąś inną...
Tylko kiedy ja mu to powiem? Jak wrócę do domu...

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz