Rozdział 21

4.3K 92 12
                                    

Natan POV's:
Minął tydzień od tego dnia. O naszym związku wiedzą: przyjaciele i rodzice Bianki, moi przyjaciele i tata. Idę teraz po moją księżniczkę i pójdziemy razem do szkoły. Jestem szczęśliwy jak cholera. Nie muszę teraz tak długo czekać i zastanawiać się czy mogę ją pocałować. W moich uszach znajdują się słuchawki, a z nich leci 'Bmth - Deathbeds'. Uśmiecham się sam do siebie. Ten zespół kocha też Bianka i to na ich koncercie wszytsko się okazało. 
Dochodzę do domu Bianki i pukam do drzwi. Otwiera mi jej tata. Wchodzę do środka i czekam, aż Bianka zejdzie na dół. Oglądam zdjęcia, które i tak znam na pamięć. Zawsze na nie spoglądam, są piękne. A szczególnie te na, których Bianka jest taka szczęśliwa. 
Słyszę jak ktoś zbiega ze schodów. Odwracam głowę i widzę uśmiechniętą Biankę. Ubrana jest w zwykłe dżinsy i czerwono - czarną koszule. Podchodzę do niej i łapię ją w pasie. Przyciągam do siebie i całuję. Nasz języki toczą walkę. Chcę już ją podnieść, ale słyszymy chrząknięcie. Odwracamy głowy i widzimy tatę Bianki, który stoi oparty o framuge i obserwuje nas. Bianka robi się cała czerwona i próbuje zasłonić się włosami. 

-Idziecie, bo się zaraz spóźnicie. - mówi i krzyżuje ręce na piersi. 

-Poczekaj idę po plecak i telefon. - odchodzi ode mnie, a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. Spoglądam wszędzie byle nie na tatę Bianki. 

-Mam nadzieję, że nie skrzywdzisz mojej córki. Niech tylko spadnie jej chociaż jeden włos z głowy to wiedz, że możesz wybierać sobie grób. Zrozumiano? - mówi i wiem, że Bianka jest dla niego ważna i nie ważne co się stanie zawsze będzie dla niego małą córeczką. 

-Nie mam zamiaru krzywdzić jej. Jest dla mnie za ważna. - mówię i patrzę na tatę Bianki. Widzę jak jego twarz łagodniej i posła mi lekki uśmiech. 

-Kochasz ją?

Nie, żeby coś, ale to chyba mama zawsze pyta się czy kocha się daną osobę. 
Już mam odpowiedzieć, gdy Bianka zchodzi na dół. Ubiera kurtkę i trampki. 

-Wychodzimy? - pyta, a ja kiwam głową. Bianka wychodzi na dwór, a ja jeszcze raz spoglądam na tatę Bianki. 

-Tak, kocham ją. - mówię i idę za moją księżniczką. 

Wyrównuje kroku z Bianką i splatam nasze palce. On odwraca się i posyła mi szeroki, prześliczny uśmiech. 

-Masz fajnego tatę. - mówię. 

-Wiem, mam najlepszego tatę na świecie. 

Idziemy tak i rozmawiamy na różne tematy, gdy dochodzimy do szkoły Bianka nagle przystaje i patrzy na mnie, a ja widzę, że się stresuje. 

-Spokojnie, nie obchodzi mnie opinia innych. - przytulam ją krótko i łapię za rękę. Wchodzimy do budynku i kierujemy się do szafek. Podchodzimy do mojej szafki po tym jak Bianka zostawiła kurtkę w swojej. Już mam zamykać szafkę, gdy słyszę ten piskliwy głos Lary. 

-Natan! 

Już ma mi się rzucić na szyję, gdy Bianka staje przrdemną uniemożliwiając jej to. 

-Łapy przy sobie koleżanko. - mówi i zakłada ręce na biodra. 

-Nie bądź śmieszna Bianka, odsuń się i daj mi się przywitać z moim przyszłym chłopakiem. - mówi, a ja zaczyam się śmiać. - Co cię bawi kochanie?

-Nie zapedzaj się, jedyna, która może nazywać go kochaniem jestem ja! - widzę, że Bianka się wkurwiała, muszę wkroczyć do akcji. 

Lara zaczyna się śmiać, a ja mam ochotę jej walnąć, serio. Chociaż nie bije dziewczyn to dla niej mogę zrobić wyjątek. 

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz