Rozdział 25

3.6K 87 1
                                    

Bianka POV's:

Do moich oczu docierają promienie słoneczne. Fajnie, ktoś nie zasłonił okien. Wstaje i rozglądam się po pokoju i przypominam sobie, że spałam u Natana. Miejsce gdzie spał Natan jest puste. Wstaje z łóżka i idę do łazienki. Załatwiam się i myje zęby i ręce. Zchodzę na dół i kieruje się do kuchni. Już na korytarzu czuje piękny zapach jajecznicy. Gdy przekraczam próg kuchni spotykam Natana, który stoi odwrócony od mnie tyłem w samych bokserkach. Podchodzę na palcach do niego i przytulam się do jego nagich pleców.

-Hej. - mówię i całuję jego umięśnione plecy.

-Witaj. - śmieje się.

-Co robisz? - pytam i zaglądam mu przez ramię.

-Śniadanie. - odwraca głowe i całuję mnie w skroń. - Siadaj przy stole.

Robię to co każe i po chwili dostaję talerz z jajecznicą i kubek z herbatą.

-Muszę do ciebie częściej przychodzić, będziesz za każdym razem robił mi takie dobre śniadanie. - mówię i biorę pierwszy kęs do buzi.

-Nie mam nic przeciwko. - uśmiecha się do mnie łobuzersko. Puszcza mi oczko, a ja parskam śmiechem.

-Jesteś nie wyżyty. - mówię i patrzę w jego przepiękne oczy.

-Kochanie jestem tylko facetem. - mówi. - I do tego mam strasznie seksowną dziewczynę.

-Tak sądzisz? - pytam i widzę jak uśmiecha się pod nosem.

-Wiesz jest strasznie seksowna, szczególnie wtedy gdy nie założy stanika, a moja koszulka przylega do jej ciałka. - puszcza mi oczko, a ja przypomniam sobie, że w nocy ściągłam stanik, bo było mi strasznie nie wygodnie. Moje policzki robią się czerwone, a ja szybko zasłaniam rękoma swoje piersi. Natan się śmieje, wstaje od stołu i podchodzi do mnie. Łapie mnie za ręce, które nadal zasłaniają moje piersi, i podnosi do góry. Stoję przed nim, a jego ręce oplatają mnie w pasie.

-Przestań się wstydzić. - mówi i pochyla się do mojego ucha. - Nie masz czego.

Kładę delikatnie swoje ręce na jego klatkę piersiową, a on całuję moją szyję. Zaczyna ssać ją, a ja powstrzymuje się od jeków. Na koniec delikatnie chucha i całuję w to miejsce. Przyznam trochę piecze. Sadza mnie na stole i wpija się w moje usta. Nasze języki toczą walkę, lecz mój przegrywa. Natan odrywa się ode mnie.

-Pozwól, że sprawie, że poczujesz się dobrze. - mówi i czeka na moją odpowiedź. Waham się co zrobić. Kiwam delikatnie głową. Uśmiecha się do mnie i łapie mnie za uda. Oplatam nogami jego pas, a rękoma szyję. Zanosi mnie do swojego pokoju, cały czas nie odwraca wzroku. Kładzie mnie delikatnie na łóżku i zaczyna całować. Jego ręce delikatnie podwijają moją koszulkę, przerywa pocałunki i patrzy mi się w oczy. Gdy nie widzi, żebym się sprzeciwiała przeciąga koszulkę przez głowę i rzuca ją na podłogę. Zchodzi pocałunkami coraz niżej, gdy jest na poziomie moich spodenek ściąga je jednym ruchem. Rozszerza moje nogi i całuję wnętrze ud. Chucha w moją łechtaczkę, a mnie przechodzą dreszcze. Uśmiecha się i zaczyna ją lizać i ssać. Jest to dla mnie nowe uczucie. Zaplątuje moje palce w jego ciemne włosy i ciągne za końce. Gdy jestem blisko spełnienia Natan przśpiesza ruchy swojego języka. Dochodzę wykrzykując jego imię. Natan uśmiecha się i podnosi się do poziomu mojej twarzy. Całuję mnie lekko.

-Pozwól kochanie, że ja teraz zajmę się sobą. - mówi i odchodzi do łazienki. Gdy pomyślę co on teraz robi w łazience to dostaje rumieńcy na twarzy. Leżę jeszcze przez chwilę na łóżku, a potem podnoszę się i ubieram w moje ciuchy. Zchodzę na dół.

***

-Izzy i Max zaraz tutaj wpadną. - były to pierwsze słowa, gdy zszedł na dół Natan.

-Oki. - mówię.

Po 15 minutach słyszymy dzwonek do drzwi. Natan idzie otworzyć. Słyszę śmiechy moich przyjaciół i po chwili wpadają do salonu.

-Hejka! Zapomniałaś o swoich starych przyjaciołach?! - pyta się Max z oburzeniem.- Ale spokojnie my o tobie nie zapomnieliśmy.

Max pokazuje co przyniósł, czyli jakaś tam wódka, bimber i wino.

-Nie będę dzisaj piła alkoholu. - mówię i widzę jak moi przyjaciele smutnieją. - No dobra trochę wina mogę się napić.

Odrazu uśmiech zagościł na ich twarz. Siadamy wszyscy na środku salonu i zaczynamy pić. Natan, Max i Izzy piją czystą, a ja tylko trochę wina. Jakoś nie mam ochoty na picie. Po godzinie i po opróżnieniu przez nich wszystkiego co przyniósł Max, są pijani, a nawet bardzo. Dzwonię po taksówkę i ubieram buty Maxowi i Izzy. Po 10 minutach taksówka jest już pod domem Natana. Zanosze, a raczej wlecze za sobą na początek Izzy a potem Maxa do taksówk. Płacę i mówię gdzie taksówkarz ma jechać. Patrzę przez chwilę jak taksowka odjeżdża i wracam do Natana. Pomagam mu dojść do łóżka, potem rozbieram go do bokserek, żeby mu się dobrze spało i wracam na dół. Sprzątam ten cały bajzer co zrobiliśmy. Gdy kończę patrzę tylko na godzinę - 22.45. O kurde, ale późno biegnę po plecak do góry i wracam z powrotem na dół, ubieram buty i wchodzę z domu Natana. Szkoda, że tylko nie wiem co się stanie...

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz