Bianka POV's:
Nie wiem czemu zgodziłam się na tą rozmowę z Natanem. Może, dlatego że chce znowu być z nim w tak dobrym kontakcie jak przedtem. A może, dlatego że nie chce się z nim kłócić. Lub poprostu go kochasz, idiotko. Podpowiada mi moja chora głowa. Czekam już z jakieś 5 minut, a jego jeszcze nie ma. Chciał się spotkać i pogadać, a teraz się spóźnia, no super. Zaczynam zdrapywać czarny lakier na paznokciach z nudy. Natan, gdzie jesteś do cholery?! Fajnie, dobra idę do szkoły. Już mam się ruszyć, gdy słyszę jego przepiękny głos.-Hej! Sorki za spóźnienie, budzik mi nie zadzwonił na tą godzinę co chciałem. - zaczyna się tłumaczyć.
-Hej! Nie ma sprawy... - mówię. - Więc co tam chciałeś?
-Chciałem cię przeprosić za to. - mówi i wiem, że czeka na to co powiem.
-Dobra, nie przejmuj się tym. Poprostu obiecaj, że nie będziesz się ruchać z moim wrogiem albo ruchaj się tylko ja nie chcę tego wiedzieć. Oki? - posyłam mu słaby uśmiech.
-Obiecuję. - uśmiecha się szeroko.Wyciągam do niego rękę i chce, żeby ją uścisnął, ale on ma inne plany. Przytula mnie, a potem podnosi. Z mojego gardła wyrywa się cichy pisk, gdy on zaczyna się kręcić. Zaczynam się śmiać, Natan ze mną. Zatrzymuje mnie, ale nadal nie puszcza.
-Mógłbyś mnie już puścić? - pytam z uśmiechem na twarzy, a on puszcza mnie na ziemię.
-To idziemy już do szkoły? - pytam, a Natan kiwa głową. Idzmiemy razem i nadal się śmiejemy. Już mamy się rozchodzić, gdy on łapie mnie za rękę.
-Mam jeszcze jedno pytanie. - patrzy na mnie dziwnym wzrokiem, a moje serce przyśpieszyło. Czemu? Nie wiem.
-No dajesz. - mówię.
-Pojedziesz ze mną i moim ojcem w weekend majowy nad jezioro? - pyta i drapie się po karku.
-Ale to jest twój i twojego taty wypad. - mówię - Nie chce wam przeszkadzać.
-Nie będziesz, tata bierzę swoją "nową dziewczyną", więc pojedziesz ze mną? - krzywi się na stwierdzenie 'nowa dziewczyna'. Prosi mnie tak ładnie, normalnie jak małe dziecko o lizaka.
-No okej, tylko będzie jeden mały problem... Nie wiem czy moi rodzice mi pozwalą. - kończę, a na jego twarzy pojawia się ten piękny uśmiech.
-Przegadamy ich jakoś. - śmiejemy sie razem.
-Dobra ja już idę, jak coś to będę dzwonić. - mówię i odchodzę do klasy.
-Witam ludzi. - witam się z Maxem i Izzy.
-Co ty masz tak dobry humor? - pyta Max, a ja wskakuje mu na kolana i mocno przytulam.
-Powiedzmy, że coś mi poprawiło humor. - mówię i posyłam Izzy buziaka w powietrzu.
-Coś, czy ktoś? - mówi Izzy i zaczyamy się śmiać.
-No dobra ktoś. - odpowiadam. Już mam coś powiedzieć, ale nauczycielka wchodzi do klasy.
-Bianka proszę zjedz z Maxa i idź na swoje miejsce. - mówi i patrzy na mnie tym dziwnym wzrokiem.
-Tak jest, proszę pani. - mówię i spełniam jej życzenie.
Lekcje mijają w spokoju. Po skończonych lekcjach jesteśmy już przed szkołą i mamy się udać z Natanem do skateparku. Czekamy tylko na Natana. Po kilku minutach przychodzi i idziemy. W drodze do skateparku rozmawiamy, śmiejemy sie i różne takie. Po przyjściu przedstawiamy Camerona, Seana i Jadena - Maxowi i Izzy. Czy mi się zdaje, czy Cameron puszcza oczko Maxowi, a ten się rumieni? Trykam lekko Natana w ramię i pokazuje mu, żeby się schylił.
-Czy mi się zdaje, czy Cameron jest gejem? - szepcze mu na ucho, a on tylko kiwa głową na tak.Bierzemy deskorolki i idziemy jeździć. Maxowi pokazuje co i jak Cameron, a Izzy - Sean. Ja jeżdżę z Natanem, chociaż nie umiem tak dobrze jak on, to i tak jakoś sobie radzę. Zatrzymuje się i rozglądam się, widzę, że moi przyjaciele radzą sobie świetnie. Widziałam, że mają talent.
-Chodź idziemy usiąść. - mówi i pokazuje głową na murek z grafiti. Biorę deskorolkę i idę za Natanem. Zatrzymuje się puszczam deskorolkę. Natan już siedzi i śmiej się ze mnie, bo nie mogę usiąść. To jest dla mnie za wysoko.
-Natan pomożesz mi? - proszę ładnie. On tylko się uśmiecha i zchodzi z murku. Myślałam, że zrobi z rąk mi miejsce na nogę, żebym podskoczyłam, ale nie. Jego ręce nagle znajdują się nad moimi biodrami i podnosi mnie, a ja siadam na murku.
-Dzięki. - mruczę cicho i czuje, że na moich policzkach pojawiają się rumieńce.-Czy coś się stało? Dlaczego się rumienisz? - uśmiecha się, a mi głupio się robi.
-Nie nic tylko nie mogę uwierzyć, że podniosłeś mnie i w ogóle się nie zmeczyłeś. - mówię cicho, ale tak, żeby słyszał.
-Czemu miałbym się zmęczyć? - pyta się.
-Bo jestem gruba. - odpowiadam.
-Co? To nie prawda, jesteś idealna. - mówi, a moje policzki pewnie wyglądają jak dwa wielkie buraki.
-Dobra nie ważne. - mówię cicho.
-Ważne. Dlaczego uważasz siebie za grubą? - dlaczego musisz gadać na ten temat? Kurde, co ja mam mu powiedzieć?
-Poprostu nie jestem idealna, jak te wszystkie wspaniałe dziewczyny z okładek. Nie jestem wysoka, nie jestem chuda, piękna i nawet nie umiem się dobrze malować. - zaczynam mu tłumaczyć, a on mi przerywa.
-Masz coś więcej niż te wszystkie dziewczyny. Masz mózg i potrafisz go używać, bo niektóre w ogóle go nie używają. Chociaż ja uważam, że nie jesteś gruba i nie powinnaś siebie tak krytykować. Powiem Ci w skerecie, że jesteś sto razy ładniejsza od nich. - kończy, a ja pewnie przybrałam kolor bordowy.
Rozmawiamy dobre pół godziny, gdy przerywa nam mój telefon.
Tata: Bianka przyjdź szybko, bo muszę jechać z mamą do szpitala. Jakiś wuja się źle poczuł. Zostaniesz z Melanią.-Dobra ja już muszę lecieć. Lecę zaopiekować się Melanią. Pożegnaj odemnie wszystkich. - zaskakuje z murku, biorę plecak i biegnę do domu, po powyżej 5 minutach jestem w domu. Zostawiam wszystko w korytarzu i idę do salonu. Mama tłumaczy mi gdzie co wszystko jest i odjeżdżają. Powiem wam, że mam bardzo grzeczną siostrę. Cały czas spała. Gdy rodzice przyjechali poszłam zrobić pracę domową i poszłam spać.
CZYTASZ
For me you're perfect
JugendliteraturBianka - zwykła, niczym nie wyróżniająca się szesnastolatka. Wszyscy ją lubią, ale ma tylko dwójkę przyjaciół Izzy i Maxa. Co się stanie, gdy do szkoły przeprowadzi się Natan - przystojny siedemnastolatek. Wszystkiego dowiesz się czytając "For me y...