Rozdział 23

3.5K 95 3
                                    

Bianka POV's:

Gdy weszłam do domu odrazu uderzył mnie zapach alkoholu, papierosów i spoconych ciał ludzi. Jestem na korytarzu i poszukuję wzrokiem kogoś znajomego, ale niestety nikogo nie zauważam. Idę do kuchni i podchodzę do chłopaka, który robi drinki, żeby się spytać czy nie widział Natana.

-Cześć! - próbuję przekrzyczeć muzykę. Pokazuje mi gestem ręki, że nie słyszy. Pochyla się lekko do mnie.

-Co tam chcesz? - mówi głośno do mojego ucha.

-Nie widziałeś może Natana, Maxa lub Izzy? - pytam.

-Natana widziałem, gdy rozmawiał z kolegami w salonie. - mówi i uśmiecha się do mnie. Kiwam głową, że rozumiem. Uśmiecham się lekko i dziękuję mu. Kieruje się do wskazanego przez chłopaka miejsce. Rozglądam się i dopiero zauważam Natana. Stoi do mnie tyłem, a przed nim stoi jakąś dziewczyną, która idealnie eksponuje mu swój biust. Podchodzę do nich i trykam Natana lekko w ramię. Odwraca się do mnie i uśmiecha się. Pochyla się i całuję mnie w usta.

-Witaj kochanie! - mówi, a raczej krzyczy mi do ucha. Kiwam głową i dopiero teraz przypomniam sobie o dziewczynie, która stała z Natanem. Spoglądam na nią i posyłam jej fałszywy uśmiech. - Poznaj Kate. Kate poznaj Biankę.

-Hej. - mówię i podaje jej rękę. Uściska ją.

-Wiesz co Natan ja już idę, zobaczymy się później i wiesz jak ci się znudzi ta laska to masz mój numer. - krzyczy i puszcza mu oczko.

-No co za głupia suka. - mówię mu do ucha, a on się śmieje. - Widziałeś gdzieś Maxa i Izzy?

-Chodź pójdziemy do nich. - mówi i łapię mnie za rękę. - A tak w ogóle dlaczego się spóźniłaś?

-Musiałam się wymknąć z domu, bo mama nie chciała mnie puścić. -mówię.

-Wymknełaś się? - pyta i zaczyna się śmiać. Nie odpowiadam mu na to. Wychodzimy na zewnątrz i odrazu zauważam Izzy i Maxa. Podchodzimy do nich i widzę, że już są lekko pijani. Izzy śmieje się ze wszystkiego, a Max próbuję się rozebrać i wskoczyć do basenu.

-Hejka złociutka. - mówi Max i męczy się ze spodniami.

-Hej. Dużo wypiliście? - pytam.

-Tylko troszeczkę. - odzywa się Izzy i pokazuje jak dużo wypiła.

-Jesteś na nas zła? - pyta Max i chce iść do basenu.

-Tak, ale tylko dlatego, że nie poczekaliście na mnie! - mówię i zaczynam się śmiać.

-No to gdzie masz swego drinka? - pyta Max i biegnie do basenu.

-Przenieść ci? - dopiero teraz odzywa się Natan.

-Nie chce robić ci problemu. - mówię i uśmiecham się lekko.

-I tak idę po coś dla siebie. - całuję mnie w polik i odchodzi.

-Chcesz trochę mojego? - pyta Izzy. - Nie wiem co to jest, ale jest dobre.

-Daj. - podaję mi kubek, a ja biorę łyka. Powiem, że nawet dobre. Oddaje go Izzy. Po chwili zjawia się Natan i podaje mi kubek.

-Proszę. - mówi.

-Co to jest? - patrzę na drinka.

-Nic nie mocnego, nie chce, żebyś się upiła. - dziękuje mu i wypijam go odrazu. - Chcesz zatańczyć?

-Tak. - Natan łapie mnie za rękę i prowadzi na parkiet. Tańczymy, ale bardziej ocieramy się o siebie. Po kilku piosenkach jestem wyczerpana, więc łapie Natana i wychodzimy na zewnątrz. Idziemy wzdłuż ulicy i nawet nie wiem gdzie. Po drodze zauważam plac zabaw. Wchodzimy i odrazu siadamy na huśtawce. Siedzmy chwilę w ciszy.

-Dlaczego tu przyszliśmy? - pyta się Natan.

-Nie wiem. - odpowiadam i  spoglądam na niego. - Lubię place zabaw, czuje się wtedy wolna.

-Wolna? W jakim sensie?  - spogląda na mnie i uśmiecha się.

-W sumie to nie wiem, jakoś tutaj nikt nie mówi mi co mam robić. - bujam się mocniej na huśtawce.

-Nie jest Ci zimno? - pyta zmieniając temat.

-Nie, ale w sumie to spać mi się chce. - mówię i akurat ziewam.

-To chodź pójdziemy do mnie. - mówi.

-Tylko, że ja się wymknełam i będę musiała jakoś się tam dostać. - mówię i wstaje z huśtawki.

-Odprowadzę Cię. - wstaje i idziemy. Rozmawiamy na różne tematy, gdy dochodzimy do mojego domu idziemy pod moje okno.

-Czekaj muszę się przebrać w inne ciuchy. - mówię i nie czekając na odpowiedź idę się przebrać. Chowam sukienkę i szpilki do plecaka. - Okej teraz muszę się wspiąć po drzewie.

-Dasz radę? - pyta i podchodzi do mnie.

-Chyba tak.  - odpowiadam. - Chcesz wejść?

-Tak.

-To poczkaj otworze ci drzwi. - mówię i zaczynam się wspinać. Dasz radę Bianka, dasz radę. Noga za nogą. Jeszcze tylko skok i będziesz w pokoju.  Dobra udało się. Odkładam plecak i lecę na dół. Otwieram Natanowi drzwi i idziemy do mojego pokoju. Natan zamyka drzwi od pokoju, a ja rzucam się na łóżko.

Natan POV's :

Kładę się na łóżko koło Bianki, a ona przykreca głowę tak aby na mnie popatrzeć. Uśmiecha się lekko do mnie, a ja pochylam się nad nią, żeby ją pocałować. Bianka przykreca się tak, abym nad nią leżał. Całujemy się delikatnie. Pogłębiam nasz pocałunek i wkładam rękę pod jej koszulkę. Uśmiecham się, ponieważ pozwala mi na to. Sune ręka coraz wyżej, gdy Bianka zrywa się.

-Przepraszam. - mówi i próbuje naciągnąć koszulkę.

-Za co? - pytam.

-Ja... - zaczyna - Nie jestem jeszcze na to gotowa.

-Bianka, chodź tu do mnie. - mówię i rozkładam ręce. Przytula się do mnie, a ja przyciągam ją jeszcze bliżej siebie. - Rozumiem. Poczekam na ciebie ile tylko będziesz chciała.

-Naprawdę? Ja nie wiem kiedy będę gotowa. - mówi.

-Wiem, ale chcę na ciebie poczekać, rozumiesz? - całuję ją w czubek głowy, a ta kiwa głowę i przytula się jeszcze mocniej. Po chwili słyszę jej wyrównany oddech. Znajduje koc i przykrywam nas nim. Zasypiam.

 

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz