Rozdział 11

4.2K 99 6
                                    

Bianka POV's:

Czuję coś mokrego na mojej twarzy. Jak kolwiek to brzmi. Otwieram oczy i widzę jak nademną stoi Max, Izzy i kurwa nie proszę tylko nie on - Natan. Kurwa nie dosyć, że jeszcze mnie polała to przyprowadziła Natana. Odrazu chowam się pod kołdrą. Tak mi głupio, Natan widział mnie jak śpię. Mam nadzieję, że nie spałam z otwartą buzią. Proszę Boże nie rób mi tego. Czuję jak ktoś rzuca się obok mnie na łóżko. Niech to będzie Izzy lub Max.

-Wstawaj, śpiąca królewno.- mówi Natan i wiem, że ma uśmiech na twarzy.

-Nie! Jak wyjdziesz z mojego pokoju to pójdę się przebrać. Tak w ogóle, która godzina? - mam nadzieję, se szybko wyjdzie i nie będzie musiał mnie oglądać w tym stanie.

-Nie wyjdę. Możesz wyjść, jesteśmy sami. Izzy i Max poszli jeść naleśniki, które robi twoja mama. Tak w ogóle jest 7.10 - dzieki Izzy zawsze wiesz jak mnie wykopać. Widzę jak jego ręka chce złapać mnie za rękę, ale mu się to nie udaje.

-Kurde! Dajcie mi spać! Nie chce iść do szkoły. I to ciebie się wstydzę. Jestem tylko w piżamie i wyglądam jak stwór. - wychylam lekko głowę i sprawdzam, czy już wstaję.

-Nigdzie nie idę. Wyglądasz pięknie, więc wstawaj, a nie się grzebiesz. A wiedz, że jak nie wstaniesz to ja cie wyciągne z tego łóżka. - śmieje się lekko.

-Dobra, ale zasłoń oczy. A tak w ogóle czemu wy tu jesteście? - widzę jak tego ręka wędruje do oczu i je zasłania. Dobra wstaje. Zrzucam z siebie kołdrę i ide do szafy.

-Max i Izzy przyszli po ciebie nie wiem czemu, a ja przyłączyłem się do nich. - odwracam się w jego stronę i widzę jak się na mnie gapi. Wyciągam szybko bieliznę, czarne rurki i koszulkę z Bobem. Bob to mój mąż, tak chodzi o tego małego, słodkiego minionka. Szybko biegnę do łazienki. Zamykam drzwi i sprawdzam swoje odbicie w lustrze. Moje policzki przybrały bordowy kolor. Kurwa, dzięki. Rozbieram się z piżamy i wchodzę pod prysznic. Po 5 minutach wychodzę z prysznica, wycieram się ręcznikiem i ubieram naszykowane rzeczy. Myje zęby, wiąże włosy napoczatek w kitke, a potem warkocza. Maluje się delikatnie i wychodzę z łazienki. Wchodzę do pokoju i widzę, że Natan ogląda moje zdjęcia, które są przwieszone na ścianie. Tak kocham wszystkie zdjęcia. Są tam moi wszyscy przyjaciele. Natan odwraca się do mnie i uśmiecha. Podchodzę do plecaka i pakuje potrzebnę książki.

-Chcesz zrobić sobie ze mną zdjęcie? - nie wiem czemu spytałam. Może, dlatego że chce wreszcie powiesić sobie z nim zdjęcia na mojej przepięknej ścianie.
Natan kiwa głową na tak. Posyłam mu uśmiech i z półki wyciągam mojego polaroida. Używam go tylko do zdjęć na ścianę.

-Dobra chodź do okna będzie lepsze zdjęcie - kierujemy się razem pod okno.
Już mam robić zdjęcie, gdy Natan łapie mnie za biodra i całuję lekko w policzek. Zrobiłam zdjęcie i czekamy teraz aż się wydrukuje. Wychodzi piękne zdjęcie, które odrazu przywieszam na ścianę. Odwracam się do Natana i widzę jak przygląda się właśnie temu zdjęciu. Dlaczego on się tak pięknie uśmiecha?
Zaścielam łóżko, biorę plecak i telefon.

-Gotowa? - pyta Natan.

-Zwarta i gotowa. - parska śmiechem, a ja do niego dołączam. Zchodzimy na dół i siadamy przy stole. Odrazu bierzemy po naleśniku i nakładamy na niego nutellę. Po śniadaniu ubieramy wszyscy buty i kurtki, żegnamy się z moją mamą i wychodzimy do szkoły.

-Pytałaś już rodziców czy możesz ze mną jechać? - pyta Natan, a kątem oka widzę ciekawskie oczy moich przyjaciół, które są skierowane na mnie.

-Nie jeszcze nie. Zapytam jutro, bo dzisiaj jadą na badanie kontrolne z Melanią. - pytam, a Natan kiwa głową, że rozumie.Chłopcy idą z przodu, a ja z Izzy trochę z tyłu.

-O co mu chodziło? - pyta Izzy.

-Chce, żebym jechała z nim na weekend majowy nad jezioro. - wzruszam ramionami.

-Co jak to? Jestem z ciebie taka dumna. - zaczyna piszczeć, a Max z Natanem odwracają się do nas i odrazu Izzy się ucisza. Zaczynamy się wszyscy śmiać.

-Ej Izzy przychodzisz dzisaj do mnie spać, bo będę sama w domu? - pytam.

-Jasne, a mam jakieś wino załatwić? - tak moja cicha przyjaciółka potrafi załatwić wino. Ma tego całą piwnice i jej rodzice nie zauważą jak zniknie jedna butelka.

-Możesz. - posyłam jej chytry uśmieszek.

-Okej, będę jakoś przed 18 okej? - kiwam głową i zatrzymujemy się pod klasą. Żegnamy się z Natanem i wchodzimy do klasy. Na lekcjach nie mogę się skupić. Myślę ciągle o tym co zrobił Natan. Nagle czuje szturchnięcie.

-Co? - pytam zdezorientowana.

-Idziesz do odpowiedzi. Umiesz coś? - wzruszam ramionami i idę do nauczycielki od polskiego. Jak ja jej nie lubię. Naszczeście pyta z lektury, którą przeczytałam. Postawiła mi to 4. Uf, dobrze, że przeczytałam tą lekturę. Siadam do ławki i już na wszystkich lekcjach uważam.
Po lekcjach idę do domu i odgrzewam sobie obiad. I idę naszykować wszystko, żeby było gotowe jak przyjdzie Izzy. Idę jeszcze szybko do sklepu po chipsy, naszą ulubioną kokosową czekoladę i jakiś napój. Raz się żyje, co nie? Po przyjściu do domu odpalam laptopa i nastawiam na nasz ulubiony film, czyli "Pamiętnik". Kilka minut przed 18, słyszę jak ktoś wchodzi do domu i idzie do mojego pokoju. Otwierają się drzwi, a w nich stoi Izzy.

-Gotowa na wszytsko? - pyta z uśmiechem na twarzy.

-Jak zawsze! - mówię i pokazuje na to co naszykowała.

Siadamy razem koło mojego łóżka, nalewamy sobie wina i zaczynamy oglądać film. Po godzinie jesteśmy pijane i płaczemy, śmiejemy się.

-Znajdę sobie takiego Noaha i będę dla niego ptakiem. - mówię, a Izzy się śmieje.

-Ty już masz Natana. - mówi, a raczej bełkocze. Kiwam tylko głową i zabieram się za jedzenie chipsów, które jeszcze zostały. Gdy kończymy oglądać film każda pokolei idzie się wykąpać. Gdy przychodzę widzę już śpiąca Izzy. Kładę się koło niej, a ona odrazu przytula się do mnie. Zawsze, gdy śpimy razem to przytulamy się do siebie. Jesteśmy dla siebie jak prywatny chłopak tylko do przytulania. Zasypiam z myślą, że mam najlepszą przyjaciółkę na świecie.

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz