Rozdział 29

3.7K 85 2
                                    

~Tydzień później ~

Bianka POV's:

Jest godzina 13.00, dostałam wypis ze szpitala i wychodzę z niego. Przez ten tydzień odwiedzali mnie moi przyjaciele i nie którzy z rodziny. Miałam też spotkanie z panią psycholog. Czy pomagają mi te spotkania? Nie wiem... Na każdym spotkaniu muszę mówić to samo. Jak to się stało? Jak się czuje?
A co do Natana to nie opuścił mnie ani na chwilę. Musiałam go zmuszać aby szedł do domu położyć się spać lub wykąpać. Rodzice to samo, nawet od czasu do czasu moja młodsza siostra przyjeżdżała.
Nadal w nocy budzę się z krzykiem, bo śni mi się, że nadal to się dzieje, ale gdy się budzę Natan zawsze przytulał się do mnie i szeptał mi do ucha uspokajające rzeczy.

Wsiadam do samochodu rodziców razem z Natanem. Czekamy chwilę aż tata włoży moją walizkę do samochodu i ruszamy. Jedziemy nic do siebie nie mówiąc, radio cicho gra, a ja wyglądam przez okno. Gdy przejeżdżamy koło tego miejsca wszystkie wspomnienia wracają, zaczynam płakać, odwracam szybko głowę i czuje jak czyjeś silne ramiona mnie oplatają.

-W tamtym miejscu to się stało. - mówię cichutko i szlocham.

-Cii... - szepcze mi do ucha i głaszcze po moich rozpuszczonych włosach.
Przytulam się do niego i wdycham jego zapach póki mogę. To już dzisiaj... Muszę to zakończyć, żeby on się nie męczył. Musi znaleźć sobie nową dziewczynę, która jest warta jego uwagi i miłości. Tule się jeszcze przez chwilę do Natana, a potem czuje jak samochód zatrzymuje się. Natan puszcza mnie i wysiadamy z samochodu.

-Wszystko w porządku? - pyta mama.

-Tak, raczej tak - odpowiadam i posyłam mamie słaby uśmiech. Gdy wchodzimy do domu to ściągam buty i chce iść do mojego pokoju, gdy przypomniam sobie o zdjęciach, które wiszą na ścianie. Przyglądam się i widzę nowe zdjęcie. Jestem na nim ja, Melania i moi przyjaciele. Uśmiecham się do siebie i idę do pokoju. Gdy wchodzę to rozglądam się po nim i patrzę czy coś się zmieniło. Zmieniło się tylko to, że jest lepszy porządek. Podchodzę do biurka i odkładam telefon. Czuję jak ktoś kładzie ręce na moich biodrach.

-Natan musimy porozmawiać. - mówię i idę zamknąć drzwi od pokoju.

-Czy coś się stało? - pyta zdezorientowany.

-Nie, znaczy tak, w sumie to już sama nie wiem.- mówię. - Natan musimy zerwać.

-Co?! Nie. - mówi. - Nie możemy zerwać...

-Poczekaj... - przerywam mu. - Natan ty męczysz się przy mnie...

-To nie prawda... - przerywa mi i chce do mnie podejść, ale mu nie pozwalam na to.

-Wysłuchaj mnie do końca. - mówię.

-No dobrze. - zgadza.

-Chce, abyś znalazł sobie nową dziewczynę, która jest warta ciebie. Przy mnie się męczysz, boję się dotyku bardziej intymnego. Chcę twojego szczęścia. Chcę, aby ta dziewczyna dawała ci szczęście, uśmiechała się. Tak bardzo pragnę abyś był szczęśliwy, że nie zależy mi na moim szczęściu. - mówię, a w moich oczach pojawiają się łzy, które odganiam, żeby ich nie zauważył.

-Bianka, dlaczego ty nie możesz zrozumieć? - pyta i patrzy na mnie.

-Ale czego? - pytam.

-Ja już znalazłem tą dziewczynę. Stoi teraz tutaj przed mną. To ona sprawia, że jestem szczęśliwy. Gdy ona się uśmiecha to ja razem z nią, a gdy płacze to moje serce rozpada się na kawałki. Wszyscy mówią, że to tylko szczenięca miłość, ale ja nie, za bardzo mi na tobie zależy Bianka. -uśmiecha się do mnie.

-Ale nie chce być dla ciebie ciężarem i nie chce abyś się męczył ze mną. - mówię.

-Nigdy tak nie będzie. - podchodzi do mnie i czeka na mój ruch. A ja przytulam się do niego, a z moich oczu lecą łzy szczęścia. Jego ręce ciasno oplatają moją talię. Całuję mnie lekko w głowę.

-Kocham Cię Bianka. - mówi i wiem, że się uśmiecha.

-Kocham Cię Natan. - odpowiadam ze szczerością.

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz