Rozdział 8

4.6K 103 16
                                    

Bianka POV's:
Minęły dwa tygodnie od czasu rozmowy na wzgórzu z Natanem i moim tańczeniem na dachu. Na szczęście nie byłam chora po tym. Natan stał się częścią mojej paczki. Jest starszy od nas o rok, ale i tak przychodzi do nas na przerwy, rozmawia z nami, śmieje się. Mogę powiedzieć, że Izzy i Max polubili się z Natanem. Izzy stała się przy nim taka jak przy mnie i Maxie. Strasznie z Natanem zbliżyliśmy się. Rozmawiam z nim na kiku od czasu do czasu. No dobra poprawka codziennie. Teraz siedzmy na stołówce, bo jest przerwa śniadaniowa. Cała nasza paczka siedzi przy ostatnim stoliku w sumie jak zawsze. Jemy swoje kanapki i śmiejemy sie z Maxa, gdy podchodzi do nas ta suka Lara. No kurwa kobieto daj mi wreszcie spokój! Myślałam, że już zacznie mnie obrażać, ale myliłam się. Poszła i usiadła koło Natana wypinając swój bujny biust. Dlaczego Boże mnie tak nie obdarowałeś? Moje rozżalanie nad sobą przerywa mi ten jej okropny piskliwy głos.

-Wiesz Natan wczoraj byłeś wspaniały. - zaczyna jeździć palcem po jego ramieniu - nikt nigdy nie dał mi takiego orgazmu.

Co kurwa? Ona sobie żartuję tak? Mam ochotę urwać jej ten pusty łeb, mam też ochotę krzyczeć, ryczeć i pobić kogoś. Izzy łapie mnie za rękę i tylko ona wie co czuje. Jesteśmy jak bliźniacze siostry, które czują swoje emocje. Ściskam jej rękę, żeby nie wyskoczyć i nie rzucić się na Larę.

-Mam nadzije, że kiedyś to powtórzymy. - mówi i wręcza mu jakąś karteczkę - tu masz mój numer jak coś to dzwoń.

Posyła mu jeszcze całusa w powietrzu a na mnie patrzy tym swoim wzrokiem typu 'jesteś zerem i nikt się tobą nie zainteresuje, koleżanko'. Natan patrzy się na mnie a ja nie potrafię spojrzeć mu w oczy. Nie po tym jak ruchał się z Larą. Nie, nie jestem zazdrosna tylko on ruchał się z moim największym wrogiem. No dobra może jestem trochę zazdrosna, ale nie pokaże tego. Dlaczego ona, Natan? Mam ochotę wykrzyczeć mu to w twarz, ale nie, kończę swoją kanapkę potem wstaje od stolika i idę do łazienki. Nie muszę się martwić o przyjaciół, bo wiem, że pójdą za mną. Przyjaciele chodzi mi o Izzy i Maxa a Natan może się jebać, zrobił coś czego nigdy po nim bym się nie spodziewała. Idę korytarzem do łazienki. Wchodzę do niej i sprawdzam wszystkie kabiny. Wszystkie są wolne, rzucam plecak w kąt łazienki i zjeżdzam plecami po ścianie. Wkładam ręce w swoje włosy i zaczyam je szarpać. Widzę jak wchodzi Izzy i zamyka łazienkę od środka. Siada koło mnie i zamyka mnie w szczelnym uścisku. Nic mi nie było trzeba tylko przytulnie mojej najlepszej przyjaciółki. Z Izzy znamy się od dzieciństwa i kochamy się jak siostry.

-Dlaczego musiał akurat z nią się ruchać? Dlaczego nie mógł inną sobie wziąć? Dlaczego? - mówię a po moim policzku spływa łza. Izzy nie widzi jej i dobrze.

-Ci... - zaczyna głaskać mnie po plecach w uspokajający sposób - poprostu jest skończonym chujem i może teraz się jebać.

-Masz rację tylko dlaczego musiał akurat z nią? - pytam.

-Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna? - pyta a na jej twarzy pojawia się chytry uśmieszek.

-Nie! - mówię.

-Mi nie musisz kłamać. - uśmiecha się do mnie, żeby poprawić mi humor.

-No trochę. - mówię cicho.

-Wstawaj, nie przejmuj się nim, masz mnie i Maxa a my cie kochamy - wstaje i podaje mi rękę, żebym też wstała. Łapie za nią i wstaje.

-Masz rację, może mnie teraz tylko w dupe pocałować. - mówię i uśmiecham się.

-Moja dziewczynka a teraz ogarnij się i idziemy na lekcję. - przytula mnie jeszcze raz. Ogarniam się i wychodzimy z łazienki. Wchodzimy do klasy i siadamy w ławce. Po chwili przychodzi Max.

-Już wszytsko okej? - pyta. Kiwam głową i posyłam mu uśmiech. Już mam coś powiedzieć, gdy do klasy wchodzi Natan.

-Możemy pogadać? - mówi.

-Jasne mów. - mówię i pokazuje na klasę - nie mam nic do ukrycia przed swoimi przyjaciółmi a klasa jest pusta.

-Bianka ja cie przepraszam za nią. - drapie się po karku i chyba mu głupio.

-Natan rozumiem masz swoje potrzeby i ruchaj się z kim chcesz, przecież...- przełykam gule w gardle - jesteśmy tylko znajomymi. Nie muszę się w to wtrącać.

-Bianka, nie o to mi chodzi... - jego wypowiedź przerywa nauczycielka, która wchodzi do klasy.

-Przepraszam, ale to chyba nie twoja klasa - mówi nauczycielka od geografii.

-Kolega już wychodzi... - mówię do nauczycielki - Natan musisz już iść lekcje zaraz się zacznie.

-Wrócimy do tej rozmowy. - mówi do mnie ostrym tonem i wychodzi trzaskając drzwiami.

Nie rozumiem go mówię mu, że nie interesuje mnie to z kim się rucha i może to robić z kim chce, to on ma wielkie wąty, wychodzi i trzaska drzwiami. No, ale cóż. Reszta lekcji mija spokojnie a na przerwach unikałam Natana, jakoś nie miałam ochoty na tą jego rozmowę. Przebieram buty i ubieram ramomeske. Idę z Izzy i Maxem pod szkołe. Już ma się z nimi żegnać, gdy słyszę jak mnie ktoś woła. Odwracam się i widzę biegnącego do mnie Natana.

-My idziemy, powodzenia. - mówi Max i całuję mnie w polik na pożegnanie. Tak samo Izzy.

-Dzięki, że na mnie poczekałaś. - dyszy jakby przebiegł maraton.

-Natan nie chce, żebyś mi tego tłumaczył. Rozumiem każdy ma swoje potrzeby. - posyłam mu słaby uśmiech.

-Czyli nie jesteś na mnie zła? - widzę w jego oczach jakby ból.

-Nie.- jestem wkurwiona na maksa. - Wszystko pomiędzy nami jest okej. A teraz idę do domu. Pa

-Okej. Pa! - w jego oczach nadal widzę ból, ale i tak odchodzę do domu. Po 3 minutach biegu wchodzę do domu, rozbieram kurtkę i trampki, witam się ze wszystkim i idę do pokoju. Zamykam swoje drzwi na klucz i rzucam się na łóżko. Zaczynam ryczeć jak głupia. W sumie już sama nie wiem czego rycze poprostu tego potrzebuje. Nawet nie wiem kiedy zasypiam w rzeczach, które mam na sobie. Budzę się po jakiejś godzinie. Zaczynam odrabiać lekcje i uczyć się na sprawdziany, które będę miała jutro. Około godziny 19 idę się wykąpać. Po 20 rzucam się na łóżko. Nie czuję nawet głodu. W sumie jak przestanę jeść to będę szczupła i wtedy Natam mnie zauważy. Może jakbym była taka jak Lara zainteresowałby się mną. Zasypiam z głupimi myślami.

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz