Rozdział 4

6.2K 133 21
                                    

Budzi mnie dzwonek mojego telefonu. No kurwa, komu się nudzi? Przecież jest dopiero, patrzę na zegarek, 3 rano. Za jakie grzechy? Proszę dajcie mi spać. Patrzę na wyświetlacz dzwiniącego telefonu. Tata!? Jeszcze nie przyjechali? Odbieram telefon:
-Halo?
-Halo Bianka?
-Tak, tato. Czy coś się stało i czemu nie ma was jeszcze w domu?
-Bianka, mama urodziła! Masz zdrową, prześliczną siostrę!
-Naprawdę?
-Tak!
-O Jezu! Jak się cieszę!
-Dobra lecę do mamy! Pa!
- Pa!
Omg urodziła mi się siostra! Muszę napisać to Izzy i Maxowi.
Izzypzzy i Maxiux3 zostali dodani do wspólnej konwersacji przez użytkownika BańkaBianka
BańkaBianka: Ej ziomki! Urodziła mi się siostra! Tak bardzo się cieszę!
Odkładam telefon na półkę nocną, bo wiem, że teraz mi nie odpiszą. Kładę się z powrotem na łóżko i z uśmiechem na twarzy zasypiam.
*****
Jest godzina 15.30 a ja latam jak głupia po pokoju. Nie poszłam do szkoły, nagadałam tacie, że chce aby był czysty dom, gdy przyjdą. To co, że przyjdą dopiero jutro i mogłabym to zrobić kilka godzin przed tym. Wracając, szykuje się, bo zaraz idę do skateparku spotkać się z Natanem. Stoję przed szafą i nie mogę się zdecydować w co się ubrać. Wybieram czerwono - czarną koszule i czarne spodnie z wysokim stanem. Biorę bieliznę i idę się wziąć prysznic. Wychodzę z prysznica, wycieram się ręcznikiem i ubieram bieliznę. Wchodzę do pokoju i zakładam przygotowane rzeczy. Wracam do łazienki myje zęby, rozczesuje włosy i zostawiam je rozpuszczone. Maluje się delikatnie i psikam perfumami. Gdy jestem w pokoju pakuje portfel i telefon do małej torebki. Schodzę na dół, zakładam moje ulubione czarne trampki, sprawdzam jeszcze godzinę 16.45. Zamykam dom i idę do skateparku. Droga zajmuje mi około 10 minut. Gdy wchodzę poszukuje wzrokiem Natana. Zauważam go gadającego z 3 chłopakami, których nie znam. Dobra Bianka nie stresuj się, podejdź powiedz 'cześć' i wszytsko będzie oki. Dobra idę. Podchodzę do nich i trykam Natana w ramię.

-Hej! - uśmiecham się miło.

- O jesteś! Hej! - też się uśmiecha. - Poznaj Seana, Camerona i Jadena.

-Miło mi was poznać - podaję każdemu rękę.

- To my idziemy jeździć. - mówi chyba Jaden.

- No to co robimy? - pytam a Natan się uśmiecha. Dopiero teraz zauważam, że wygląda idealnie. Dżinsy przylegające do jego nóg i czarna koszulka z jakimś napisem.

- Chcesz się nauczyć jeździć na deskorolce? - omg czy on mi proponuję, że mnie nauczy? O szlak zawsze marzyłam, żeby jeździć na deskorolce. Kiwam głową na tak. On łapie mnie za rękę i w ogóle nie czuję tego, że moje serce przyśpieszyło. Idziemy do stoiska gdzie stoją bmx, rolki i deskorolki. Mój wzrok odrazu wędruje na rolki. Jak byłam młodsza jeździłam na rolkach prawie codziennie.

-Chodź. - mówi i podaje mi deskorolkę. Idę za nim dopóki nie zatrzymuje i prawie wpadam na jego plecy. Odwraca się do mnie i kładzie swoją deskorolkę na ziemię i stawia na nią nogę. Idę w jego ślady i robię to samo co on. Posyła mi uśmiech i chwilę tłumaczy co mam robić.

-Okej, wszytsko załapałam, ale mam małe pytanie. Jak się hamuje? - głupio mi zadając to pytanie. Sama nie wiem czemu.

Zaczyna się śmiać. Posyłam mu słaby uśmiech.

-Początkujący zazwyczaj zaskakują i gonią deskorolkę. Wszytsko już wiesz? - patrzy na mnie, a ja zaczyam się rumienić. Odwracam szybko głowę.

-Tak, chyba tak - mówię szybko i odpycham się na deskorolce. Po kilku próbach udaje mi się i chyba myślę, że załapałam. Jeździmy razem ze dwie godziny.

-Dobra. Bianka idziemy na lody? - pyta Natan.

-Okej! - odpowiadam.
Idziemy razem do budki z lodami. Już mam wyciągać portfel, gdy przerwa mi jego głos :

-Ja płacę.- mówi.

-Ale...- już mam zaprotestować.

-Nie ma żadnego ale. - odpowiada władczym głosem. Już nic nie mówię pozwalam zapłacić mu za moje lody.

-Jaki chcesz smak? - patrzy na mnie tymi przepięknymi tęczówkami.

-A ile gałek? - pytam cicho, bo głupio mi zadać to pytanie.

-Ile tylko chcesz. - puszcza mi oczko a ja zaczyam się rumienić. Ja nigdy się nie rumieniłam a przy już tyle razy się zarumieniłam.

-To poproszę mietę z czekoladą i sraciattele. - posyłam mu słaby uśmiech.

-Idź zajmij miejsce, a ja kupie - kiwam głową i odchodzę. Szukam miejsca. Siadam przy najbliższym stoliku i czekam na Natana. Po kilku minutach przychodzi i podaje mi moje lody.

-Opowiedz mi coś o sobie. - zaskakuje mnie to pytanie.

-Yy... Co chcesz wiedzieć? - nie wiem co mam mu o mnie powiedzieć. Moje życie nie jest ciekawe.

-Wszystko. - mówi cicho i chyba myśli, że tego nie usłyszę.

-Dobra. - mówię - Jestem Bianka, mam 16 lat. Dzisiaj rano urodziła mi się siostra. Moje hobby to czytanie książek, oglądanie seriali i jak byłam młodsza lubiłam jeździć na rolkach. Nie mam ulubionego koloru. Kocham jeść. Nigdy nie miałam chłopaka. No i to chyba wszystko.

Natan POV's:

-Czekaj, nigdy nie miałaś chłopaka? - pytam, bo naprawdę nie mogę zrozumieć czemu Bianka nie miała chłopaka. Przecież jest piękna, jej uśmiech odrazu skradł mi serce, jej oczy patrzące na mnie z ciekawością i to uczucie, gdy jest blisko mnie. Gdy ją widzę moje serce szaleje a ja mam ochotę do niej podbiec i ją pocałować. Nie dosyć, że jest piękna to jeszcze jej zadziorny charakter i to, że mówi co jej ślina przyniesie na język dodają jej uroku.

- No tak. - mówi zawstydzona.

- Czemu? - pytam.

- No, bo wiesz nie jestem piękna i nie latają za mną tak jak za naprzykład Larą - kończy swoją wypowiedź a jej oczy smutnieją.

- Chodzi ci o to, co mówiła do ciebie w stołówce? - skąd wiem? Cała szkoła o tym gadała. Wszyscy znają Biankę i uważają ją za fajną dziewczynę a u nas w szkole plotki się roznoszą.

- Dobra nie ważne, idę do domu, bo się ciemo zaraz zrobi. - mówi a ja nie chcę aby tak szybko obchodziła.

- Odprowadzę Cię - mówię i posyłam jej uśmiech.

- No to chodź. - uśmiecha się.
Idziemy tak przez 10 minut rozmawiając na dziwne tematy. Lubię słuchać jej śmiech, wiec opowiadam dziwne momenty z mojego życia.

- To już tu. - mówi i widzę, że się waha.

- Powtórzymy to jeszcze? - pytam a ona kiwa głową na tak. Potem dzieje się coś czego się nie spodziewałem. Dostaje całusa w polik. Wolałbym w usta, ale nie chce jej do niczego zmuszać.

- Pa! - mówi i ucieka do domu.
Stoję jeszcze kilka minut pod jej domem w osłupieniu. Potem ruszam do domu z uśmiechem na twarzy. Droga zajęła mi około 20 minut. Wchodzę do domu a to co widzę przekracza moje najgorsze sny. Ojciec z jakąś cycatą blondynką liżą się na kanapie. Kurwa on zdradza mamę.

- Wynoś się śmieciu i nigdy nie wracaj! Rozumiesz?! - krzyczę na niego.

- Synu uspokój się. - mówi do mnie spokojnym tonem.

- Nie jestem już twoim synem! Zdradziłeś mamę! - nie czekam już na odpowiedź i lecę do swojego pokoju. Trzaskam drzwiami. Idę do łazienki, która znajduje się w moim pokoju. Po kąpieli rzucam się na łóżko i myślę o dzisiejszym dniu. Jeden z najpiękniejszych dni, a zarazem najgorszy. Wspaniały dzień z Bianką, a potem zdrada ojca. Nawet nie spostrzegam, gdy zagadam w sen.

For me you're perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz