Zeszliśmy na śniadanie, na dole czekała reszta. Podobało mi się tutejsze jedzenie. Ustaliliśmy, że dziś idziemy na narty. Szczerze ostatni raz jeździłam w 5 klasie podstawówki, nie wiem czy pamiętam jak się to robi. No i po zjedzonym śniadaniu poszliśmy się przyszykować, w pokoju ubrałam się na cebulkę, na dworze było strasznie zimno. Zeszliśmy na dół, aby wypożyczyć sprzęt, gotowi i zwarci, powędrowaliśmy na stok. Nie było tak źle jak przypuszczałam, tak naprawdę nie zapomniałam jak się jeździ i prawie dorównywałam Percy'emu. Nie no żart on jeździ sto razy lepiej, ale nie było najgorzej. W sumie tylko Piper i Thalia nie umiały jeździć w ogóle i miały narty pierwszy raz na nogach. Jason i Luke zabrali dziewczyny na oślą łączkę i uczyli jeździć. Cudownie było znowu zjeżdżać na nartach. W pewnym momencie, Thalia wykręciła sobie kostkę i zabawa się skończyła, Luke zaniósł ją na rękach do pokoju, upierała się, że pójdzie sama, ale nie dała rady. My zostaliśmy na stoku. Jason z Piper około 15 też się zmęczyli i ruszyli do pokoju, był jeden plus Piper nauczyła się jeździć. Percy i ja zostaliśmy na stoku do kolacji, do pokoju wróciliśmy cali mokrzy (dosłownie). Była świetna zabawa, co tylko potwierdzał nasz stan. Byliśmy tak zziajani, że ledwo zeszliśmy na dół. Po kolacji, nie mogłam wejść po schodach, musieli mnie wnosić. Percy poszedł się umyć pierwszy. Usiadłam na łóżku i nawet nie pamiętam jak zasnęłam. Rano obudziłam się, z potwornym bólem... wszędzie. Nie mogłam się ruszyć, z trudem się podniosłam. Percy'ego już nie było, ciekawe która godzina. Poszłam do łazienki, ubrałam się nawet nie patrząc w co, nie uczesałam się bo nie miałam siły podnieść rąk. Wyszłam poszukać przyjaciół. W pokojach nikogo nie było, więc albo byli na dole na śniadaniu, albo gdzieś w hotelu. Widząc zegarek prawie dostałam zawału. Była 14:30, przespałam cały dzień. Zeszłam na dół.
-O Anna. Skarbie, oni wyszli gdzieś do miasta. Kazali ci przekazać, że jak się obudzisz masz iść do spa i na basen, jest zapłacone. - powiedziała ciocia Percy'ego Lisa, bardzo ją lubiłam, ale za ,,Annę'' chciałam ją udusić. Nienawidzę jak ktoś się tak do mnie zwraca. Nikt tak do mnie nie mówił od... gimnazjum. Dlatego nie byłam przezwyczajona.
-Dobrze, ale niech mi pani mówi Annabeth albo Ann - uśmiechnęłam się do kobiety.
-Więc, Ann mów mi ciociu. Wiem, że ty i Percy się kochacie, to widać nawet jak się was nie zna dlatego i tak w końcu będziemy rodziną. - zaśmiała się ciocia, uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Kochałam bardzo Percy'ego, ale w sumie jeszcze nie myślałam o naszej przyszłości. Co jest bardzo nie w moim typie. Ciocia wyrwała mnie zadumy.
-To co skarbie, napijesz się kawy ? Zapraszam. - Wskazała ręką na stolik. Zgodziłam się, przyda mi się kawa na rozbudzenie. Wspomnę też, że nie pijam kawy, więc gdy wzięłam łyk do ust miałam pewne trudności z przełknięciem i ostatecznie poprosiłam o herbatę. Bardzo miło nam się rozmawiało, była to kobieta w podeszłym wieku, ale rozmawiało się z nią prawie jak z koleżanką. Polubiłyśmy się. Po pogawędce wedle życzenia udałam się do spa i na basen. Chwila relaksu była mi potrzebna. Gdy się odprężyłam, wróciłam do pokoju, nudziłam się więc zaczęłam rysować. Około godziny 17 wszyscy wrócili, tak jak mówiła ciocia byli w mieście po zakupy, bo jutro wyjeżdżamy. Percy wszedł do pokoju z czterema pełnymi torbami.
-Oszalałeś, czego ty tam nakupowałeś ? - spytałam na widok zakupów
-Takie tam drobiazgi - odpowiedział, uśmiechnął się i zaczął wszystko rozpakowywać. Kupił wszystko i jeszcze więcej. Na koniec wyjął małe prostokątne pudełko. Wręczył mi je i kazał otworzyć. W środku znajdował się śliczny srebrny naszyjnik w kształcie serca, z wygrawerowanymi naszymi inicjałami, na odwrocie był tekst ,, Miłość zawsze znajdzie dobrą drogę,,. Był naprawdę śliczny, chociaż wątpię aby sam go wybrał ( i tak go kocham ).Naprawdę się wzruszyłam, rzuciłam mu się w ramiona i przytuliłam z całej siły. Postanowiliśmy nie iść na kolację, założył mi łańcuszek bardzo delikatnie, pocałowałam go raz, drugi on też zaczął mnie całować. Cieszyłam się z tego, że jest przy mnie i na razie nie myślałam o niczym innym tylko o nim. Naprawdę go kochałam, ale nie dał mi się nad tym zastanowić. Położył mnie na łóżku i zaczął całować dalej. To była cudowna noc.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hejka kochani, taki standardowy rozdzialik :) dzięki za 150 wyświetleń i tam ileś gwiazdek nie pamiętam ale dziękuję. Naprawdę się cieszę :) Jeśli wam się podoba zostawcie gwiazdkę lub komentarz cokolwiek :* W ogóle sorki, że długo nie pisałam :* mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale sami rozumiecie koniec roku itd. :D
wasza
![](https://img.wattpad.com/cover/71824610-288-k870133.jpg)
YOU ARE READING
Co znaczy kochać ?
FanfictionJak żyłoby się bohaterom, z serii książek Ricka Riordana w świecie śmiertelników ? Przeczytaj i przekonaj się sam, że ich życie wcale nie jest łatwiejsze, gdy są śmiertelnikami... Okładka: Wattpad Polska