Rozdział XXXIV

5.8K 492 284
                                    

Ash zmierzał luźnym krokiem w stronę pokoju Finn'a i Poe. Tak, dokładnie - razem dzielili kwaterę. Po zdradzie Rey, Finn'a ledwo co dało się opanować. Twi'lecy mieli go już serdecznie dosyć. Faszerowali go środkami uspokajającymi, a parę razy zdążyli mu wstrzyknąć narkotyk, który wytrzasnęli nie wiadomo skąd... oczywiście bez zgody Organy. Byle mieć od niego święty spokój. Po tygodniu okazało się, że najlepiej wpływa na niego Poe, przy którym już tak bardzo nie wariuje. Generał wpadła na pomysł, aby razem dzielili pokój. Nie minął dzień, a Finn był jak nowo narodzony. Każdego to uszczęśliwiało, a zwłaszcza prawowitych mieszkańców Ryloth.

Teraz Twi'lecy patrzyli z pogardą na pilota Ruchu Oporu. Ash starał się posyłać im serdeczne uśmiechy, jednak za bardzo przerażała go broń w ich dłoniach. Cóż, od razu było widać, że nie ufają innym rasom. Twi'lecy zawsze pragnęli wolności Ryloth, jednak nigdy nie myśleli o reszcie Galaktyki. Taka była ich natura, reszta świata ich nie obchodziła.

W końcu Ash dotarł do właściwych drzwi. Jak zwykle próbował otworzyć je bez pukania, bo w końcu faceci nie mają przed sobą tajemnic, jednak tym razem były zamknięte. Lekko zdziwiony pilot wzruszył ramionami i postanowił zapukać. Już unosił dłoń, jednak w tle rozległ się krzyk Finn'a. Ash aż podskoczył.

- Au, Poe, co ty robisz?! - Usłyszał. Pilot z ciekawości przystawił ucho do drzwi... Nie żeby podsłuchiwał. - Włożyłeś już? - Zapytał, a Ash otworzył szeroko oczy. Co oni dobrego wyprawiali?

- Już dawno. - Zaśmiał się najlepszy pilot Ruchu Oporu.

- Jakoś nie czuję różnicy. Włożyłeś głęboko?

- Zluzuj tyłek, to poczujesz. - Kazał Poe, a Ash podskoczył. Co oni..? Nie! Nie miał pytań! Pilot odwrócił się na piętach i poszedł przed siebie, stwierdzając w duchu, że informację od generał przekaże kiedy indziej. Zdecydowanie.

*

Finn wciągnął powietrze nosem i momentalnie się skrzywił.

- Stary, ale tutaj coś wali... - Odparł, zatykając nos. Poe jedynie zeskoczył z piętrowego łóżka i rozejrzał się dookoła.

- Masz słaby węch, skoro dopiero teraz to wyczułeś. - Odparł, uśmiechając się. - Jakby coś zdechło... - Mruknął do siebie. Ponownie się rozejrzał i dostrzegł dziurę, która mieściła się wysoko na ścianie.

- Myślisz? - Zapytał Finn, który dostrzegł obiekt odkryty przez pilota.

- I to jeszcze jak. - Chwycił się za brodę i podszedł do swojego plecaka. - Mam jeszcze kostkę zapachową z V-winga. Może, jak to tam wsadzimy, to przestanie tak cuchnąć. - Odparł, zatykając nos.

- Okej, ja wchodzę. - Stwierdził Finn, wstając z łóżka. Poe spojrzał na niego przez ramię.

- Dlaczego ty? - Zapytał, uśmiechając się nieśmiało.

- A dlaczego nie? - Odparł, spoglądając na swoją mechaniczną dłoń. - Zgoda. - Zmienił nagle zdanie. Chciał wypróbować nowe urządzenie. Może będzie lepsze niż normalna ludzka dłoń? Poe bez pytań stanął obok ściany, a czarnoskóry do niego podszedł i ułożył dłonie w muszelkę. Pilot bez problemu wdrapał się na nie, jedną dłonią trzymając kostkę zapachową, a drugą podpierając się o głowę Finn'a. Ten jęknął dość mocno. Można było powiedzieć, że krzyknął.

- Au, Poe, co ty robisz?! - Wrzasnął, o mało się nie przewracając. Pilot jednak mu nie odpowiedział. - Włożyłeś już? - Zapytał poirytowany. Ten facet był świetnym przyjacielem, jednak niekiedy był naprawdę irytujący.

- Już dawno. - Zaśmiał się i zeskoczył z dłoni czarnoskórego chłopaka. Obydwoje wciągnęli mocno powietrze, co wyglądało dosyć komicznie, jednak zaraz zaczęli się krztusić. Machali mocno dłońmi, aby "odpędzić" nieświeże powietrze.

Kochaj Albo Giń - Reylo ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz