Rozdział XLII

6.2K 430 509
                                    

Hux prowadził Rena do jadalni, która była przeznaczona jedynie dla osób z wysoką rangą. Rzadko kto przebywał w tym pomieszczeniu, bo wszyscy woleli spożywać posiłek w swoich kwaterach - zwłaszcza generał i rycerz Ren. Teraz jednak Hux zarezerwował jadalnie specjalnie dla nich. Nikt, oprócz droida podającego posiłek, nie przeszkodzi im w rozmowie.

Generał zacisnął nerwowo pięści i zatrzymał się tuż przed jadalnią. Wziął głęboki oddech i odwrócił się powoli do swojego towarzysza. Ren stał wyprostowany, nie dając żadnego znaku życia. Jego maska ukrywała emocje, które były wypisne na jego twarzy. Zastanawiał się, dlaczego Hux jest taki zdenerwowany. Jeżeli już nawet kiedyś był, to nigdy nie dawał tego po sobie poznać.

- Maska nie będzie potrzebna ci do jedzenia... - Wybełkotał, wskazując podbródkiem na zbędny przedmiot. Ren niepewnie zdjął swoją przerażającą maskę i spojrzał z podejrzeniem na generała. Ten tylko skinął głową i odwrócił się, aby otworzyć drzwi. Kiedy już to zrobił, obydwoje weszli do środka, jednak gwałtownie się zatrzymali. Hux cały zbladł, a Ren otworzył szeroko oczy i odsunął się od generała.

Byli w całkiem dużej sali, w której dominowała biel. Gdzieniegdzie porozwieszane były flagi ze znakiem Najwyższego Porządku. Na środku pomieszczenia stał stół, który wokoło obsypany był płatkami róż. Tworzyły one prowizoryczny dywan do drzwi. W całym pokoju było ciemno. Jedynym źródłem światła był świecznik, który stał na stoliku. W tle leciała wolna muzyka, która przyprawiała Rena o dreszcze. Kylo spojrzał to na salę, to na generała, jednak nie potrafił znaleźć słów, aby to wszystko opisać. Hux po prostu stał i z bladą twarzą wpatrywał się w romantyczny nastrój.

- Generale... Ja, ja nie wiedziałem, że ty... - Zaczął niepewnie Ren, cofając się o parę kroków. Hux w końcu na niego spojrzał, nadal tym samym zdziwionym wzrokiem. Kylo stanęło serce. Tak, bardzo lubił rudowłosego, darzył go braterską miłością, jednak nigdy nie myślał, iż ten czuje coś więcej...

- Nie! Nie, nie, nie... - Generał zaczął machać rękami i kręcić głową. Ren w międzyczasie włączył światło za pomocą Mocy i zagryzł wargę. - Ren! To miał być zwykły obiad! - Zapewnił Hux, patrząc z odrazą na stolik. Kylo skinął niepewnie głową, przełykając ślinę. Jeszcze nigdy nie znaleźli się w tak niezręcznej sytuacji. Spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się niepewnie.

- Więc... - Powiedział Kylo, aby przerwać narastającą ciszę. Hux jedynie podszedł do stolika.

- Chyba droid mnie źle zrozumiał... Mówiąc "obiad dla dwojga" miałem na myśli coś zupełnie innego. - Zaśmiał się niepewnie i odwrócił do Rena. - Jak chcesz, możemy zmienić salę. - Zaproponował generał, jednak Kylo pokręcił stanowczo głową.

- Nie, nie musisz... Choć mógłbyś pozbyć się wszystkiego co różowe. - Odparł, kopiąc płatki róż. Podszedł do stolika i zdmuchnął świeczki, a świecznik postawił pod stolikiem. Hux opadł na swoje krzesło, wzdychając ciężko. Zrzucił wszystkie kwiatki, jakie tylko mieściły się na stole i nonszalancko rozłożył serwetkę na kolana.

- Rzadko kto urządza tu jakieś posiłki dla dwojga. - Zauważył Ren, koślawo naśladując generała. Matka próbowała go kiedyś nauczyć kultury przy stole, jednak Ben wolał brać przykład z ojca i zachowywać się byle jak.

- Racja. Pewnie inni dowiedzieli się o moim wynajem sali. Wszyscy spodziewali się, że przyprowadzę jakąś kobietę, więc nie dziwię się ich reakcji, kiedy zaprosiłem ciebie. - Powiedział Hux z nerwowym uśmiechem na twarzy.

- Zostawmy to dla siebie. - Zagroził Kylo. Hux spojrzał jedynie na stolik i wcisnął przycisk, który przywoływał kelnera w postaci droida. Obydwoje siedzieli w niezręcznej ciszy, dopóki drzwi się nie otworzyły. Do pomieszczenia wszedł srebrny robot, który rozdał mężczyznom zupę i pośpiesznie wyszedł z sali. Generał i mistrz Ren patrzyli na niego, dopóki nie zniknął im z oczu, a potem zatopili wzrok w swoim posiłku.

Kochaj Albo Giń - Reylo ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz