Rozdział 2

9.1K 421 37
                                    


Czekałam w swoim apartamencie na Justina, który jednak trochę zmienił plan co do soboty.  Po prostu nie pojawimy się na kolacji bez żadnych wyjaśnień. Blondyna nie było na dwóch poprzednich spotkaniach i za każdym razem przyjeżdżał do niego ojciec z pretensjami. Tym razem nie zastanie on go w jego mieszkaniu. Zamiast tego skojarzą fakty i pojawią się u mnie gdzie my będziemy razem. Wtedy dowiedzą się o  naszym "związku". Usłyszałam dzwonek do drzwi więc podążyłam je otworzyć. 

- Hej - powiedział Justin wchodząc z torbą z ciuchami i bukietem róż. - To dla ciebie - powiedział wręczając mi kwiaty

- Dziękuję - odpowiedziałam zaskoczona i poszłam włożyć je do wazonu w kuchni a chłopak podążył za mną . Podczas gdy ja nalewałam wody blondyn rozpoczął rozmowę 

- Powiedziałem kolesiowi w recepcji aby oznajmił mojemu tacie, że prawdopodobnie mnie nie ma bo jestem u swojej dziewczyny. Zapłaciłem mu za to aby cię opisał wtedy już na pewno się tu zjawią. - odwróciłam się do niego przodem 

- Trochę źle się czuję, że ich okłamujemy- oznajmiałam spuszczając wzrok 

- Och oni będą się tym cieszyć jak dzieci- zaśmiał się spoglądając na swój złoty zegarek - Dobra przebieramy się bo niedługo mogą się zjawić 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Siedzieliśmy w salonie oglądając jakiś serial i czekając aż rodzice się pojawią. Ja ubrana w piżamę i swój jedwabny szlafrok a Justin tylko w spodnie dresowe. Nasz plan ma działać na podstawie zmieszanie, zawstydzenie bo przyłapali nas rodzice. Spojrzałam po raz kolejny na ekran telefonu. Było już późno i zaczęłam wątpić, że się zjawią dopóki nie zadzwonił dzwonek. Spojrzeliśmy na siebie z Justinem wstając i zaczynając całą szopkę. Blondyn zamknął się w łazience a ja jak najwolniej udałam się do drzwi aby nie wyglądało, że czekałam na kogoś. Drżącymi rękami przekręciłam zamek w drzwiach i biorąc głęboki wdech otworzyłam drzwi przybierając zaszokowaną i lekko przestraszoną twarz. Cała czwórka stała naprzeciwko mnie z delikatnymi uśmiechami na twarzy. Przepuściłam ich do środa dalej udając lekko wystraszona przywitałam się i zaprowadziłam ich do salonu. 

- Co was do mnie sprowadza o tak późnej porze?- zapytałam siadając na fotelu. Zauważyłam , że mój tata i Pan Mark rozglądają się dyskretnie zapewne szukając Justina. 

- Skarbie martwiliśmy się - powiedziała mama- Nie pojawiłaś się na dzisiejszej kolacji- Ja przyłożyłam rękę do ust udając, że zapomniałam. Przeprosiłam i miała wytłumaczyć dlaczego się nie pojawiłam ale przerwała mi Anne 

- Justina też nie było. W mieszkaniu też go nie ma - oznajmiła. Czyli wszystko poszło tak jak zaplanowaliśmy . Przez "przypadek" strąciłam książkę z stolika powodując huk. 

- Umm...A...Chyba...Nie wiem dlaczego go nie było - wyjąkałam nerwowo bawiąc się włosami. Miałam nadzieję, że mój chłopak usłyszał hałas i pojawi się po chwili. Nie musiałam długo czekać bo wszyscy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. 

- Skarbie, widziałaś może...- w pomieszczeniu pojawił się chłopak z mokrymi włosami i ręcznikiem w ręce. Przerwał w połowie zdania spoglądając to na mnie to na naszych rodziców- Dobry wieczór - powiedział chrząkając ze zdenerwowania. Muszę przyznać jest świetnym aktorem.

- Witaj Justin, jeżeli mogę zapytać co ty robisz w mieszkaniu mojej córki ?- zapytał mój tata podnosząc jedną brew do góry 

- Umm.... Bo tak jakby....to ten no....- jąkał się drapiąc po karku-U mnie zalało całe mieszkanie i Laura mnie przygarnęła - wyjaśnił a mi chciało się śmiać ale powstrzymała się nie to co nasze rodziny 

- I dlatego mówisz do niej skarbie?- zapytał tym razem Mark -Byliśmy u ciebie w mieszkaniu a recepcjonista nie wspomniał, że zalało ci mieszkanie - powiedział z szerokim uśmiechem ściskając rękę swojej małżonki - No teraz mówcie prawdę - spojrzeliśmy na siebie z chłopakiem delikatnie się uśmiechając. Justin zbliżył się do mnie siadając na oparci mebla delikatnie obejmując mnie ramieniem. Przez ten mały dotyk moje ciało przeszły przyjemne dreszcze 

- Bo tak jakby jesteśmy razem- oznajmił a już po chwili wszyscy nam gratulowali. Jednak mój tata patrzył na nas nie za bardzo nam wierząc. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zmęczona rzuciłam się na kanapę obok chłopaka. Jest środek nocy, nasi rodzice wyszli chwilę temu. Cały czas zadawali nam pytania jakby przesłuchiwali przestępców. Przeciągnęłam się ziewając

- Ktoś tu jest śpiący - zachichotał chłopak 

- Nawet nie wiesz jak bardzo - uśmiechnęłam się wstając - Chodź zaprowadzę cię do pokoju gościnnego - po chwili weszłam do dużej sypialni w odcieniu beżu która dzisiaj będzie służyć chłopakowi za jego pokój- Dobranoc - powiedziałam wychodząc zanim zamknęłam drzwi usłyszałam jeszcze 

- Fajny tyłek- zamknęłam drzwi nie komentując jego słów . Z lekkim uśmiechem zamknęłam się w swoim królestwie.


Udawany związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz