Rozdział 15

6.5K 305 5
                                    


Laura

Wolnym krokiem wyszliśmy z windy trzymając się za ręce i kierując się do sali konferencyjnej. Nasi ojcowie zażyczyli sobie abyśmy przyjechali wieczorem gdy w firmie prawie nikogo nie ma, co jest dziwne bo równie dobrze mogli zrobić to w domu. Justin otworzył drzwi przepuszczając mnie. W pomieszczeniu oprócz nas i naszych ojców byli jeszcze dwaj mężczyźni ubrani w garnitury. 

- Dobry wieczór- przywitałam się posyłając wszystkim uśmiech, usiadłam na jednym z krzeseł a miejsce obok mnie zajął Justin. 

- W takim razie możemy zaczynać tak?- zapytał mój ojciec jednego z nieznanych mi mężczyzn, ten tylko pokiwał głową wyjmując z teczki plik kartek. 

- Kochani przepiszemy wam wszystkie nasze firmy- oznajmił James a mnie wręcz zamurowało. Nie było mowy o wszystkich firmach nawet o tym nie myśleliśmy, całkiem miła niespodzianka nie powiem.- Ale mamy parę warunków- dokończył  

- Jakie warunki?- zapytał zdezorientowany blondyn

- Spokojnie, to tylko formalności- znam mojego tatę bardzo dobrze a ten uśmiech nie wróży niczego dobrego. 

- Dobrze- mruknęłam bardziej przypatrując się ojcu, jednocześnie odszukałam dłoń Biebera- Przedstawcie nam warunki.

- Nie możecie zwalniać ludzi, którzy pracują tutaj dłuższy czas chyba, że znajdziecie naprawdę dobry powód. 

- Okej, to da się załatwić- rzekł Justin a ja cały czas byłam poddenerwowana tym bardziej dlatego, że tata unikał ze mną kontaktu wzrokowego. To nie jest czyste spotkanie, musi być jakiś podstęp. 

- Firma ma się dalej rozwijać nie chcemy aby po oddaniu wam do niej prawa stanęła w miejscu- prawnicy jak dotąd milczeli prawdopodobnie czekając aż podpiszemy tą głupią umowę. Na chwilę wyłączyłam się spoglądając w okno. Na zewnątrz zrobiło się pochmurno więc będzie padać deszcz. Zawsze uwielbiałam kiedy padało, siedziałam w domu na parapecie wśród poduszek obserwując spływające po szybie krople. W deszczy przeżyłam też swój pierwszy pocałunek, który nie należał do udanych. W Los Angeles deszcz to rzadkość więc dla mnie ta nie wiele znacząca dla innych rzecz jest wspaniała. Wydaję się to dziwne ale ja zawsze byłam inna, niezwykła na swój sposób. Moje przemyślenia przerwał ostatni warunek wypowiedziany przez jednego z prawników, po tych słowach myślałam, że zemdleję tego ta ja się nie spodziewałam...


Ciąg dalszy jutro :D Przepraszam, że taki króciutki rozdział ale nie mam czasu dzisiaj. Publikuję go ponieważ niektórzy z Was go chcieli. Uznałam to za dobry pomysł i potrzymam Was trochę w niepewności co się stanie jutro. Macie jakieś podejrzenia? :D Buziaki :*

Udawany związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz