Rozdział 6

7.8K 364 3
                                    

Postanowiłam wyjść na zakupy ale niestety sama się boję przez co jestem skazana na to aby prosić o pomoc Justina. Podreptałam w stronę salonu gdzie chłopak siedział oglądając jakiś mecz. Wyglądał na znudzonego więc jest jakaś szansa, że się zgodzi. Usiadłam obok niego biorąc do rąk jedną z poduszek. 

- Justin, mam prośbę- rzekłam uśmiechając się do niego pokiwał głową abym kontynuowała- Pójdziesz ze mną na zakupy?- zapytałam

- Nie- odpowiedział od razu - Nie zamierzam chodzić z tobą po sklepach i słuchać jaka sukienka pasuje do czegoś tam! Nie będę ...- przerwałam mu zirytowana

- Na zakupy spożywcze, debilu- pacnęłam się ręką w łeb. Chłopak nie odezwał się więcej tylko wstał i poszedł do łazienki. Ja sama poprawiłam makijaż, spakowałam potrzebne rzeczy do torebki i byłam gotowa. Justina nie było nigdzie widać więc zadzwoniłam po taksówkę, dalej na niego czekając. Kiedy taksówka już czekała pod naszym domem blondyn wreszcie raczył zaszczycić mnie swoją obecnością. Bez słowa wyszłam z budynku idąc w stronę auta. 

- Do najbliższego supermarketu- powiedziałam zapinając pas. Gdy tylko Justin zamknął drzwi ruszyliśmy. Po paru minutach zaparkowaliśmy przed wielkim budynkiem. - Proszę, reszty nie trzeba- wręczyłam taksówkarzowi banknot lekko się uśmiechając. Kiedy już byłam w środku Justin mnie dogonił.

- Nie musiałaś płacić za taksówkę ja bym to zrobił- mruknął zabierając ode mnie wózek i idąc z nim przed siebie. 

- Ja ją zamawiałam więc ja płaciłam - odpowiedziałam wrzucając dwa opakowania truskawek do wózka

- W takim razie płacę za zakupy- jęknęłam zirytowana jego zachowaniem ale nie odpowiedziałam więcej. Kiedy mieliśmy prawie wszystko ruszyłam w stronę alejek ze słodyczami. Blondyn zmarszczył brwi widząc jak wrzucam   trzy czekolady i  parę opakowań ciastek. Ja tylko niewinnie  się  uśmiechnęłam szukając żelek. Kiedy już je odnalazłam wzięłam około dziesięć paczek. Justin zaśmiał się ale nic nie powiedział. Zdecydowaliśmy się jeszcze wziąć wino więc kiedy ja stałam przy kasie czekając na naszą kolej on właśnie zakupywał alkohol.

------------------------------------------

- Ty wiedziałeś, że mamy wielki taras? I jacuzzi i basen? I łóżko na zewnątrz? - mówiłam  podekscytowana kiedy chłopak dolewał mi wina. 

- Tak wiedziałem- odpowiedział- Chyba tak to nie jedlibyśmy tutaj kolacji no nie?- podniósł jedną brew na co machnęłam ręką zajadając się zrobionymi przez niego naleśnikami. 

- Ja śpię na zewnątrz- zapewniłam go - Noc jest piękna a po za tym w domu jest tylko jedno łóżko- wyjaśniałam 

- Wiesz mój tata sądzi, że jesteśmy zakochaną w sobie parą, która na pewno nie czeka z seksem do ślubu- zaśmiał się a ja mu zawtórowałam 

- Nie sądzisz, że może nie powinniśmy się pobierać dla tych pieniędzy ?- zapytałam

- Chcesz się wycofać? - pokiwałam przecząco głową na co odetchnął z ulgą- To i tak nie będzie trwało długo. Od razu po ślubie przepiszą wszystko nam, a gdy już przejmiemy firmę rozwiedziemy się. 

- To dobry plan- powiedziałam wypijając zawartość mojego kieliszka- Nadal dziwię się, że nie połapali się w tej całej ustawce- oznajmiałam cicho chichocząc

- Nasi ojcowie nadal coś przeczuwają. Nie wynajęliby detektywów a ojciec nie prawił by mi kazań. Za to nasze mamy są zakochane w wizji ich dzieci przed ołtarzem- rzekł wywracając oczami na ostatnie słowa. Oboje wstaliśmy i zaczęliśmy sprzątać w ciszy ze stołu. Gdy już wszystko było wysprzątane zaczęłam szykować się do snu. Justin postanowił, że umyje się po mnie. Kiedy byłam już wykąpana i przebrana w moją jedwabną koszulkę nocną zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam nic innego. Nie mam zamiaru paradować przed nim prawie naga. Bo trzeba przyznać zwykłe koronkowe majtki i cienka czarna koszulka na ramiączka do połowy ud i do tego z dekoltem wiele nie zakrywa. Szybko rozejrzałam się po wnętrzu łazienki szukając czegoś co chociaż troszkę mnie zakryję. Odetchnęłam z ulgą kiedy zauważyłam mój różowy  jedwabny szlafrok. Nie wiem jak on się tutaj znalazł ale teraz nie ma to znaczenia. Weszłam do sypialni nie zwracając na leżącego i wpatrującego się we mnie chłopaka. Podeszłam do szafy chcąc naszykować sobie ubrania na jutro.  Czułam się nieswojo kiedy Justin cały czas się na mnie patrzył. 

- Może jednak zechcesz spać razem ze mną? - zapytał a ja odwróciłam się zauważając jego łobuzerski uśmiech. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wypięłam się  wybierając buty i tym samym dając mu idealny wgląd na moją pupę i bieliznę. Spłonęłam rumieńcem  odkładając outfit na bok.

- Nie dzięki, nie skorzystam - powiedziałam na odchodne kiedy już byłam na zewnątrz usłyszałam jego krzyk 

- A szkoda! 

Udawany związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz