Minął już tydzień naszych wakacji. Powiem szczerze bawiłam się lepiej niż myślałam wcześniej. Może Justin wydaje się być zadufanym dupkiem, którym po części i tak jest ale jest też świetnym towarzyszem. Gdyby nie traktował wszystkich dziewczyn jak jakieś zabawki to nawet moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Obecnie jestem w trakcie przygotowań do kolacji, na którą mnie zaprosił. Założyłam błękitną sukienkę do połowy uda i rozkloszowanym dołem. Sukienka ma grube ramiączka a na środku złoty pasek. Dobrałam do tego złotą biżuterię i tego samego koloru wysokie szpilki. Włosy związałam w luźnego warkocza, który spoczywa na moim ramieniu. Teraz kończę makijaż, który składa się z błyszczyka, maskary, kredki oraz pudru. Już gotowa wychodzę z łazienki do sypialni gdzie Justin siedzi przeglądając coś w telefonie. Gdy tylko na mnie spojrzy lustruje mnie wzrokiem i mruga do mnie okiem na co wywracam oczami.
- Idziemy już?- zapytałam łapiąc małą torebkę
- Tak, taksówka już czeka - powiedział wstając i kierując się za mną na zewnątrz
------------------------------------------
Restauracja jest naprawdę jedną z lepszych w jakich kiedykolwiek byłam. Jedzenie jest po prostu świetne a atmosfera niesamowita. Razem z Justinem siedzimy na odosobnionym tarasie z widokiem na plażę. W pewnym momencie kiedy kelner zabrał od nas talerze i odszedł blondyn wstał po czym uklęknął przede mną na jedno kolano i wyjął małe czerwone pudełeczko. Złapał delikatnie moją rękę spoglądając na moją lekko rozbawioną twarz.
- Lauro, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się zostać moją udawaną żoną?- zapytał
- Tak- odparłam bez zbędnych uczuć uśmiechając się jak głupia kiedy zakładał mi śliczny pierścionek na palec- Jeżeli teraz liczysz na to, że rzucę ci się na szyję i zasypię pocałunkami to możesz wyjść- oznajmiłam na co on wywrócił oczami wstając
- Ty to potrafisz psuć moment- mruknął- Ja się tu staram a ty nie traktujesz tego poważnie- wyrzucił z siebie popijając wino
- Czy kiedykolwiek traktowałam cię poważnie?- zapytałam rozbawiona
- Weź siedź cicho
--------------------------------------------
- Ty nie musisz wracać do pracy- mruknął i oparł się głową o szybę taksówki
-Ups- zaśmiała się trącając go palcem w policzek- Jako najlepsza narzeczona wyciągnę cię jutro po godzinie pracy.- powiedziałam a na jego twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech
- Już jesteśmy- poinformował nas kierowca kiedy zatrzymaliśmy się pod budynkiem gdzie mieszkałam
- Proszę poczekać tylko jej pomogę i możemy ruszać dalej- poinformował go Justin wysiadając i pomagając mi z walizką. Kiedy przechodziliśmy przez hol podbiegł do nas James. Chłopak mocno mnie przytulił i pocałował w policzek na co zachichotałam.
- Twoja mama razem z inną kobietą są w twoim apartamencie. Musiałem im dać klucze, wybacz- jęknął zestresowany na co pokiwałam głową- Po pierwsze dałaś mi takie pozwolenie a po drugie ona jest straszna - na jego słowa Justin wybuchł śmiechem czym zwrócił sobie naszą uwagę
- Pani Marano? Żartujesz sobie ? Ta kobieta to anioł- oznajmił odkładając walizkę i podając rękę brunetowi - Justin Bieber, narzeczony tej tutaj
- James Black- uścisnęli sobie ręce- przyjaciel tej tutaj - oni wybuchli śmiechem a ja wywróciłam oczami. Dopiero co wróciłam, myślałam, że chociaż trochę odpocznę.
- Miło poznać. My już będziemy się zbierać- odpowiedział blondyn łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę windy. Kiedy tylko ruszyliśmy na górę ponownie przemówił- Nie sądzisz, że powinniśmy zrobić jakąś szopkę?
- Dobry pomysł- przyznałam
- Wejdźmy do środka robiąc hałas potem nagle zrobi się cisza a my będziemy się całować kiedy one wejdą- oznajmił w momencie, w którym winda się otworzyła
- Przyznaj się to tylko pretekst aby mnie pocałować - rzekłam z głupim uśmiechem
- Rozgryzłaś mnie- jęknął na co się zaśmiałam. Otworzyłam drzwi po czym weszłam do środka. Panowała cisza więc zaczęłam się zastanawiać czy James czasem nie ściemniał. - Muszę się już zbierać, wiesz prawda? - zapytał chłopak dość głośno, oplatając mnie rękoma w talii
- Wiem- powiedziałam udając smutek stałam tyłem do wnętrza domu ale wyczułam, że nasze matki są blisko. Złapałam chłopaka za kark przyciskając swoje usta do jego. Całowaliśmy się powoli i delikatnie dopóki nie przerwało nam chrząknięcie. Odwróciłam się widząc swoją mamę oraz panią Bieber, które uśmiechały się do nas szeroko.
CZYTASZ
Udawany związek
FanfictionJeden udawany związek, który rozwiąże ich wszystkie problemy związane z ich rodzinami oraz pieniądzmi . Zmuszeni rozpocząć wspólnie nowe życie zostawią wszystko za sobą . Tylko czy wcześniej się rozmyślą czy dalej będą brnąć w kłamstwa aby nie strac...