Rozdział 5

8.3K 365 5
                                    


Szykowałam się do wyjazdu na Hawaje. Cieszę się, że będę mogła zrobić sobie wakacje. Jednak fakt, że lecę tam z Justinem trochę hamuje moją radość. Niby przez te dwa ostatnie miesiące zbliżyliśmy się do siebie lecz mimo to nadal jesteśmy tylko przyjaciółmi. Ostatni raz sprawdziłam czy aby na pewno spakowałam potrzebne rzeczy, gdy już się upewniłam zamknęłam walizkę. Zaniosłam ją do holu a sama wróciłam po torbę podręczną. Pozamykałam wszystkie okna i powyłączałam światła, kiedy już byłam gotowa zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi Justinowi, który wyglądał koszmarnie. Dobra rozumiem, jest czwarta rano ale bez przesady ja wstałam dwie godziny temu! Chłopak bez słowa zabrał moją walizkę po czym wyszedł. Zamknęłam mieszkanie kierując się za nim w stronę windy. Gdy tylko zaczęliśmy zjeżdżać na dół postanowiłam zagadać.

- Coś ty taki dzisiaj rozmowny, co? - zapytałam a on spojrzał na mnie podnoszą jedną brew

- Co tam, że siedziałem w firmie do późna, spałem tylko dwie godziny- machnął ręką 

- Wyśpisz się w samolocie - odparłam wychodząc do recepcji i kierując się w stronę Jamesa. James to o dwa lata starszy recepcjonista z którym zawsze flirtuje. Jest przystojny, zabawny ale niestety jest gejem. Wiem o tym bo nie raz próbowałam namówić go na spotkanie aż w końcu wyjawił mi prawdę. Ten fakt w ogóle mi nie przeszkadza przy flircie z facetem, prawda? Nawet jeśli jest moim jedynym prawdziwym przyjacielem. 

- Dzień dobry przystojniaku!- uśmiechnęłam się do niego szeroko opierając o ladę- Już tak wcześnie w pracy?

- Musiałem zastąpić Louisa- odpowiedział nachylając się w moją stronę tak, że nasze twarze były oddalone od siebie o jakieś dziesięć centymetrów. Kątem oka zauważyłam, że Justin oparł się o ścianę wpatrując w nas - A ty co tak wcześnie zwlekłaś się z łóżka? - zaśmiałam się na jego słowa

- Lecę na wakacje - odpowiedziałam obchodząc ladę dookoła i stając obok niego - I mam prośbę, zamknij mi moje kluczyki w sejfie- podałam mu pęk kluczy, które od razu przyjął - No przytul się będę tęsknić- rozłożyłam ręce a chłopak od razu mocno mnie uścisnął

- Co to za przystojniak, co ?- zapytał a ja zachichotałam 

- Mój chłopak - James zmarszczył brwi odrywając się ode mnie - Jak wrócę wszystko ci wyjaśnię- oznajmiłam całując go w policzek- A teraz wybacz ale samolot na mnie nie zaczeka!

-------------------------------------------------------

- Kiedy my wystartujemy? - zapytała po raz tysięczny Justin wiercąc się w swoim fotelu 

- Niedługo- odpowiedziałam spoglądając na niego- A ty idź spać bo jeszcze godzinę temu mówiłeś, że jak wsiądziesz do samolotu to od razu zaśniesz- wycedziłam zdenerwowana jego zachowaniem 

- Już spokojnie !- uniósł ręce w geście obronnym- Idę spać i tobie też radzę, może humorki chociaż trochę cię opuszczą - zaśmiał się a ja rzuciłam w niego książką, którą miałam zamiar czytać - Co ty taka agresywna?  

- Nie cierpię cię- warknęłam 

- Wiem, że mnie kochasz - odpowiedział spoglądając na mnie - Teraz pewnie myślisz jak zaciągnąć mnie do łóżka- rzekł z uśmiechem a ja miałam zamiar mu przywalić

- Mylisz się- odpowiedziałam przybliżając swoją twarz do jego tak , że dzieliły nas centymetry - Zastanawiam się ile dostanę za uduszenie ciebie twoją poduszką- zaśmiałam się widząc jego przerażoną minę po czym sięgnęłam po książkę nie zwracając na niego uwagi.

---------------------------------------------------------

- Wreszcie!- krzyknął blondyn wbiegając do naszego tymczasowego domu, który wynajął nam jego ojciec. Wywróciłam oczami na jego dziecinne zachowanie rozglądając się po przedpokoju. Pomieszczenie było w przyjemnym odcieniu brązu. Na jednej ścianie wisiało lustro obok, którego stała lampa a naprzeciw szafka na buty i wieszaki. Podążyłam w głąb domu gdzie dotarłam do salonu. Pokój utrzymany w ciepłym odcieniu beżu.  Znajdowała się tam dwie duże szare kanapy  z turkusowymi poduszkami oraz dwa takie same fotele. Na środku stał szklany stolik. Na ścianie wisiał duży telewizor a obok niego znajdowały się duże głośniki. Poszłam dalej tym razem natrafiając do kuchni która była urządzona w kolorze zielonym. Szafki były drewniane za to blat marmurowy. Była wyspa przy której stały cztery barowe krzesła. Wróciłam do przedpokoju idąc tym razem w drugą stronę gdzie natrafiłam do sypialni gdzie na łóżku leżał Justin. Pomieszczenie nie było za duże ale bardzo przytulne. Na środku pod ścianą stało wielkie dwuosobowe łoże a po bokach dwie szafki nocne. Naprzeciw łóżka na całą ścianę były zasłonięte żaluzje, szybko załapał pilot po czym je odsłoniłam. Moim oczom ukazał się piękny widok prywatnej plaży i oceanu. Domek znajdował się bardzo blisko plaży, wystarczyło tylko zejść na dół po schodach których było za wiele. Spojrzałam na mojego towarzysza, który wylegiwał się twarzą w poduszce.  Weszłam przez drzwi w sypialni tym samym wchodząc do nowocześnie urządzonej łazienki. Powiem szczerze , jestem pozytywnie zaskoczona. Choć jest jeden minus. Jest tutaj tylko jedna sypialnia...

Udawany związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz