OPUS 18

174 17 3
                                    

- Olek, mam nadzieję, że masz ważny powód, bo jeśli nie, to uduszę cię tymi oto rękami – powiedziałam do rudowłosego chłopaka, ściągającego właśnie swoje adidasy w przedpokoju mojego mieszkania.

- Dla mnie to bardzo ważny powód. Szokujący powód. Armagedon! – wyjaśnił, ciągnąc się za włosy.

- No dobrze, chodź do mojego pokoju – zaproponowałam. – Chcesz coś do picia?

- Nie, dzięki. Jesteś sama? – zapytał rozglądając się dookoła.

- Tak, ale Wiktor przyprowadza dziś dwóch kolegów. Liga mistrzów, rozumiesz... - wyjaśniłam, wchodząc do swojego pokoju.

- No jasne, ja też miałem oglądać, ale teraz mam ważniejsze sprawy.

- Okej, w takim razie słucham – powiedziałam i usadowiłam się na swoim fotelu. Olek za to usiadł na moim łóżku, opierając się plecami o ścianę, a stopy kładąc na ramie.

- A więc... - zaczął. Widać było, że nie czuje się komfortowo. Coś go hamowało.

- Uh, widzę, że to coś poważnego. Ty nigdy się nie wstydzisz odzywać – stwierdziłam na głos. Jego zachowanie bardzo mnie zaciekawiło.

- Bo to jest dziwne. To jest... Ja nie wiem, co to ma być! – wyżalił się.

- Ale co? – zapytałam.

- No, ta cała sytuacja!

- Cholera jasna, jak mi zaraz nie powiesz, to wyjazd! – powiedziałam złośliwie, pokazując palcem drzwi. 

Rudzielec się tylko skrzywił.

- Był dziś u mnie Tomek – powiedział to obruszony. 

Czyżby znów się pokłócili? 

– Wiesz, my się przyjaźnimy od wielu lat i jesteśmy ze sobą naprawdę blisko, ale Tomek przegiął pałę, jak nigdy wcześniej!

- Co zrobił? – zapytałam sceptycznie, mając przed oczyma połamane pałeczki Olka. Jeśli ten incydent miał być w tamtym stylu... Zaczęłam rozglądać się za czymś ostrym.

- On... - zawahał się. Wciągnął powietrze do płuc i od tego zrobił się cały czerwony.

- Olek, wyduś to wreszcie z siebie! – krzyknęłam, nie mogąc znieść tego napięcia.

- On przedstawił mi swoją narzeczoną!

Cisza. Zamarłam.

- Dasz wiarę? Pola, on się żeni! – krzyknął przejęty. – Żeni się, a ja tego nie zauważyłem!

- No wiesz, może nie chciał cię tym obarczać, bo wiedział jak zareagujesz? – zasugerowałam.

Od samego początku wiedziałam, że Tomek miał jakąś tajemnicę. Kiedy zostałam z nim sam na sam na leśnej polanie podczas wyjazdu na warsztaty muzyczne, zauważyłam tę dziwną więź, jaką obaj utworzyli. Myślałam, że rozmawiałam wtedy z Tomkiem o mnie i o Olku, a dopiero teraz zrozumiałam, że Tomek mówił o swoim przyjacielu przez swój własny pryzmat. Olek popatrzył na mnie z miną dociekliwego detektywa.

- Ty coś wiesz? Wiedziałaś, że on jest...?! – zapytał.

- Domyślałam się, że coś ukrywa, ale nie sądziłam, że to coś tak poważnego – przyznałam się spokojnie.

- O mój Boże, wokół mnie sami zdrajcy! – powiedział pół żartem, pół serio. Otworzył buzię, by coś jeszcze powiedzieć, ale za chwilę zamknął ją z powrotem i ponownie oparł się o ścianę. - Faktycznie od jakiegoś roku rzadziej się spotykaliśmy po szkole, ale nie sądziłem, że z takiego powodu!

CelloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz