Kiedy stanęłam przed drzwiami do naszej sali prób, byłam zdecydowana na przekazanie Alanowi swojej ostatecznej decyzji. Wzięłam potężny oddech i weszłam do środka. Przywitał mnie zapach papierosowego dymu.
- Boże... - wykrztusiłam, próbując ręką odgonić niemiłą woń. – Wypaliłeś całą paczkę, czy co? – zapytałam.
- Gdzie masz swoją wiolonczelę? – zapytał, od razu zauważając jej brak.
I dobrze. Sam sprowadził rozmowę na ważny dla mnie tor.
Dziś wyglądał jakoś inaczej. Jego zdenerwowanie dodawało mu uroku. Prawie rozpłynęłam się na widok tych rozwianych na wszystkie strony świata kruczoorzechowych włosów i błyszczących niebieskich tęczówek.
- Nie wzięłam – odpowiedziałam niespiesznie.
- Yhym – mruknął. – A to dlaczego?
- Bo... Bo mam ci coś do zakomunikowania – odpowiedziałam, podchodząc do niego bliżej.
Wzięłam potężny wdech. Nogi miałam jak z waty. Jak na to zareaguje? Będzie zły, że zmarnowałam jego cenny czas?
- Rezygnuję z konkursu – powiedziałam.
Nie wydawał się zdziwiony. Staliśmy w milczeniu przez pewien czas, ale w jego oczach nie malowała się złość, jak przypuszczałam. Jego spojrzenie było teraz bez wyrazu.
- Nie jesteś zły? – sprowokowałam go do mówienia.
- A dlaczego miałbym być? – zapytał, dziwnie spokojny.
I wtedy powiedziałam mu dlaczego uważałam, że będzie mi wypominał, iż stracił czas, że tylko namieszałam w dokumentacji konkursu, że być może tchórzę, użalam się nad sobą...
- Przewidziałem, że mogłabyś coś takiego postanowić.
- I nic nie powiesz? – dopytywałam zszokowana. A miało być odwrotnie. To on miał być w szoku.
- A wolałabyś, żebym zaczął na ciebie krzyczeć?
- Szczerze mówiąc... Gdybyś to zrobił, poczułabym się trochę lepiej.
- Wydaje mi się, że namawianie do zmiany decyzji i próba wywołania w tobie poczucia winy zadziała w całkiem odwrotną stronę – odrzekł.
- Chyba tak – przyznałam mu rację.
Nie wiedziałam co teraz. Czy miałam się z nim tak po prostu pożegnać i wyjść? Nie chciałam tego. Bardzo tego nie chciałam. Zaczęłam ze zdenerwowania bawić się rękawami od swetra. Rezygnacja z konkursu to jedna sprawa, ale co z moimi uczuciami?
- Mogłabyś coś dla mnie zrobić? – zapytał po kilku chwilach napiętej ciszy.
- Jasne – rzuciłam bez zastanowienia.
Teraz to on zdawał się być zakłopotany. Jakby zastanawiał się, czy to, o co chce poprosić jest aby na pewno na miejscu.
- Zagraj dla mnie – poprosił.
Całkowicie zbił mnie z tropu. Nie kryłam zdziwienia.
- Nie mam...
- Zagraj na mojej – wszedł mi w słowo i podał swoją wiolonczelę.
Nawet ustawił stołek, żebym mogła usiąść. Potem oparł się o parapet okna jak zawsze, kiedy miałam grać i zawiesił na mnie swoje spojrzenie.
Nieśmiało się uśmiechnęłam i usiadłam na swoim miejscu. To było dla mnie niesamowite. Pozwolił mi zagrać na tym czekoladowym cudzie. Poprosił bardzo grzecznie i chyba naprawdę mu zależało.
CZYTASZ
Cello
Novela JuvenilPola zakochana w muzyce od dzieciństwa, pomaga ojcu w przygotowaniach do Koncertu Zimowego w prywatnej szkole muzycznej, która kształci przyszłych wirtuozów oraz światowej sławy kompozytorów. Już podczas pierwszego spotkania zyskuje sobie sympatię u...