8.Tkając drogę do wiecznego szczęścia

1.1K 90 5
                                    

Szczęście jest tylko częścią miłości, oto czego trzeba się nauczyć. Cierpienie także należy do miłości. To jest tajemnica miłości, jej piękno i jej ciężar.

 

Walter Trobisch

___________________________________


Po prawej stronie gif.

8.Tkając drogę do wiecznego szczęścia

 

~Sebastian~

 

Stojąc w zacienionych gąszczach, rozglądałam się na otaczający mnie zabudowany krajobraz. Nerwy zjadały mnie od środka i tylko jedyna myśl pozwalała mi się uspokoić. Myśl o tym ze teraz ona będzie obok mnie.

‘Chodź, przejdziemy przez kawałek ulicy i będziemy na miejscu’

Szepnąłem cicho w umysł Agnes, próbując jej nie denerwować. Mięsnie jej wilka były napięte. Czułem jak jej umysł powoli opanowywała obawa. Nie mogłem na to pozwolić. Wiedziałem ze miejsce, do którego ja prowadzę, będzie jej domem, wiec nie mogłem ja narażać na większy stres niż teraz. Od teraz mieliśmy zżyć się razem. Mieliśmy mieć wspólne zżycie. Wiec nie mogłem pozwolić się jej bać. Zwracaj swoja uwagę, na opustoszale miejskie ulice, ruszyłem żwawym krokiem wzdłuż uliczek, do wyznaczonego celu. Czując przypływ adrenaliny, mój wilk najeżył swoje futro. Nie mogłem pozwolić sobie a utratę kontroli, nie mogłem do tego dopuścić. Przystanąłem na krótka chwile, po czym ruszyłem w wąska uliczkę, światło księżyca zataczało nad nami kręgi, tworząc na ziemi niewyraźne cienie wilków. Biała wilczyca, kroczyła za mną, choć była pewna obawów tak samo jak ja ostrożnie omijała wszelkie przeszkody. Gdy w końcu dotarliśmy do ciężkiego, drewnianego płotu spojrzałem na nią z niepewnością i odezwałem się w jej umyśle.

‘Mamy wykopana dziurę pod płotem jest duża wiec z łatwością zmieścimy

‘My?’

‘Dom należy do większości członków sfory i wspólnie go zamieszkujemy. Jest nas łącznie piątka.

, ‘Co powiedzą, gdy mnie zobaczą? Czy to dobry pomysł?

‘Teraz tym się nie przejmuj. Powinniśmy jak najszybciej dostać się do domu’

I tak jak powiedziałem zrobiła. Przeszła przez plot na druga stronę, zostawiając mnie samego. Jednak to, co mówiła miała racje. Jak miałem zamiar wytłumaczyć całej reszcie jej pobyt w naszym domu? Jak miałem zamiar wszystko wytłumaczyć? Staraj się nie martwic, przeszedłem zwinie za Agnes, na druga stronę i stanąłem koło niej. Jej wzrok spoglądał w stronę pięknego ogrodu, który otaczał nasz dom. Jak zafascynowana spoglądała na otaczające ja widoki? Jakby zapomniała gdzie jest.

‘Te kwiaty są przepiękne’

‘Chyba masz podobny gust do Calesti. Jest członkiem mojej sfory i moja przyjaciółka. Mam nadzieje ze ja polubisz. Choć wejdziemy do środka’

Agnes nie odrywając wzroku od otaczających jej kwiatów, ruszyła za mną do wejściowych drzwi. Ostrożnie otwarłem ciężkie drzwi i szczelina wkradłem się do środka. Panujący mrok w domu, odsłaniał jedynie zarysy pomieszczeń. Zwróciłem wzrok ku białej wilczycy, jej spojrzenie rośniesz zataczało kola nad pomieszczeniami, jakby próbowało się czegoś doszukać. Zafascynowany jej oczami, lekko otarłem się o nią pogrążając się w jej zapachu.

‘Powinnaś schować się w moim pokoju, do jutra aż nie przedstawię cię reszcie’

Nie odpowiadając Agnes ruszyła za mną, przeskakując przez schodki. Przez chwile w milczeniu i ciemnościach przeszliśmy przez korytarz, po czym oboje wdarliśmy się do małego pomieszczenia.

Łagodnie osunęła się na ziemi, pozwalając odpocząć swojemu wilkowi. Wyglądała na zmęczona. Jej wilcze oczy, zanurzały się w promieniach ciemności. Promienie księżyca, wkradły się do pokoju, otaczając nasza dwójkę. Czułem jak wola moja wilka, opadała z sil, a umysł oddawał się przemianie. Nie mogłem na to pozwolić, nie mogłem oddać się przemianie. Zdyszany opadłem niesfornie na ziemie, i napiąłem swoje mięsnie.

‘Agnes?’

‘Tak’

‘Mogłabyś coś dla mnie zrobić’

Zdezorientowana spojrzała na mnie, po czym, delikatnie przysunęła się do mnie siadając niezdarnie wilczej postaci.

‘Przemień się dla mnie. Proszę. ‘

‘Nie Sebastian, nie. Nie dam rady. Tyle czasu minęło’

‘Proszę cię’

Agnes przez chwile spoglądała głęboko w czerń moich tęczówek, po czym delikatnie przymknęła swoje oczy. Czułem jak promienie księżyca, zataczały w moim umyśle kręgi. Moje serce przyspieszyło tępa, a wilcze spojrzenie wpiło się w stojący przed nim widok. Stała przed nim drobna, dziewczyna o porcelanowej cerze. Jej niebieskie jak ocean oczy, spoglądały na mnie z zachwytem, a ciemne kasztanowe włosy, opinały jej twarz tworząca przede mną przepiękny widok kobiety. Kobiety, która kocha. Niesamowite uczucie objęło jego serce. Tak jakby milion gwiazd spłynęło na niego, za sprawa jednego westchnienia. I gdy nasze spojrzenia połączyły się. Gdy nie wyobrażalny ból, nagle znikł. Jakby rozpływając się w powietrzu. Zakochałem się. Zapragnąłem jej jeszcze bardziej. Delikatnie ująłem jej twarz w swoje ludzkie dłonie i przymknąłem swoje oczy pozwalając nacieszyć się jej dotykiem. Dotykiem kobiety, którą kocham. Nie odzywając się żadnym słowem, spojrzałem na nią, a ona na mnie.

Tym jednym spojrzeniem, wyznaliśmy sobie prawdę.

Wyznaliśmy sobie miłość.

 

Wolf's rainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz