11.Uciekając przed nieznanym

1K 68 5
                                    

Trzeba przeżyć wszystko, co jest nam dane. Całą radość i cały smutek. Nie wolno nam się od tego uchylić. Nieprzeżyty smutek, przed którym uciekliśmy, i tak kiedyś nas dopadnie.

 

Hanna Krall

________________________________

Po prawej stronie miniatura wilka Kseni.

11.Uciekając przed nieznanym

 ~Agnes~

 

Stałam pośród drzew wpatrzona w przestrzeń. Wilki, które otaczały mnie ze wszystkich stron, sprawiały, że po raz pierwszy czułam się jak członek ich stada. Ksenia śnieżnobiało- kremowa wilczyca maczając swój noc w śnieżnym puchu, zerkała na mnie, co jakiś czas wysyłając mi telepatycznie obraz naszego pędzącego stada. Rozmowy telepatyczne i przesyłanie myśli były dla mnie czymś normalnym. Jednak ten obraz był dla mnie niesamowity. Ja.. My pędzący wzdłuż rzeki. Przed nami tylko biel. Pędzimy. Otaczając się nawzajem stwarzamy swój własny świat. Świat, który istnieje tylko dla nas. Ekscytacja, która jeszcze bardziej wzrosła, sprawiła, ze zaczęłam z okrążać miejsce gdzie jeszcze przed chwilą siedział mój wilk. Nie wiadomo, dlaczego spojrzałam przed siebie. Przed moimi oczami stał czarny wilk, którego złote wilcze oczy otaczały spojrzeniem każdego z członka sfory. Czułam jak moje mięśnie napinały się, gdy on (Sebastian) witał się z każdym członkiem stada. Po raz pierwszy mogłam zauważyć jak bardzo z szacunkiem i miłością odnosili Siudo niego jego przyjaciele. I po raz pierwszy tak bardzo zabrakło mi tego uczucia w mojej dalekiej przeszłości…

Poczucia potrzeby.

‘Agnes’

Leki pomruk Sebastiana odbił się w moich uszach, gdy ocierał swój wilczy łeb o moja śnieżnobiałą sierść. Było to tak ekscytujące. Tak podniecające. Tak mi pożądane. Że na moment zapomniałam, kim tak naprawdę jestem.

~Sebastian~

Okryty przez gęstwinę ciemnych krzewów siedziałem w ukryciu obserwując swoimi wilczymi ślepiami każdy ruch jelenia. Moja ekscytacja rosła z chwili na chwile. Już dawno nie odżuwałem takiej euforii z powodu wspólnego polowania. Oczywiście byłem świadomy, że była to wina Agnes. Przepięknej śnieżnobiałej wilczycy, która wydawała się jeszcze kilka dni dla mnie nie osiągalna. Jeleń nachylił się ostrożnie do kępy trawy skubiąc jej małe porcje. To był odpowiedni moment.

Moje mięsni napięły się szykując do ataku. Bez namysłu stanąłem na czterech i ochoczo rzuciłem się na ofiarę. Wgryzając się w szyje jelenia poczułem jak stróżki krwi spływały mi po czarnej sierści. Czułem jak moje stado z pomocą pomagało mi obalić jelenia. Z cała siła ciągnąłem na dół szyje jelenia pragnąc jak najszybciej zakończyć bój. Srebrny wilk, który podgryzał kopyta warną lekko dając do zrozumienia ze nasze siły watahy stada słabły. Puściłem nadgryzając szyje jelenia, po czym ruszyłem za nim w pogoń. W przebłyskach dostrzegałem biegnącą, śnieżnobiałą wilczyce, która jakby uśmiechała się do mnie w wilczej postaci. Po raz pierwszy od kilku lat byłem wstanie zapomnieć o ciągłym niepokoju i strachy.

Mogłem zapomnieć o przeszłości i żyć dalej.

Wolf's rainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz